Sehun niechcący wysyła SMS'a do Luhana, zamiast do Kai'a-swojego ukochanego. Co z tego wyniknie?
Paring: główny-Hunhan, pobocznie-Sekai, Chanbaek, Sulay
Ostrzeżenia: sceny erotyczne, czasem mogą pojawić się przekleństwa
Obudziłem się rano, przecierając jeszcze sklejone ze sobą powieki. Poczułem jakieś małe ( no dobra, nie aż takie małe) ciałko wtulone w mój tors. Popatrzyłem na Sehuna i mimowolnie się uśmiechnąłem. Wyglądał słodko kiedy spał, jeżeli słodko znaczy ślinił się, miał rozczochrane włosy i chrapał. Tak, dla mnie to zdecydowanie jest słodko. Miałem straszną ochotę pocałować chłopaka w te jego otwarte, lekko zaróżowione usta, ale tego nie zrobiłem. Nie dlatego, że odrzucała mnie ślina skapująca po policzku, czy poranny oddech, ale dlatego, że nie chciałem robić nic wbrew jego woli. No, może oprócz lekkiego buziaka w czoło, którym już po chwili obdarowałem chłopaka. - Mmm, Kai - mruknął po chwili. Poczułem ukłucie w okolicach serca. To ja chciałbym być osobą, której imię wymawia przez sen - jakkolwiek głupio to brzmi, to ja chciałbym codziennie budzić się przy nim ( a nie tylko wtedy gdy się boi spać ), chciałbym chodzić z nim na randki do parku czy wesołego miasteczka, przytulać go bez powodu... Jednym słowem, chciałbym być na miejscu Kai'a, choć wiem, że to awykonalne. - Sehun, wstawaj - szturchnąłem go lekko w ramię. - Jeszcze pięć minut, proszę. - Dobra, możesz leżeć, chcę tylko wiedzieć co mam zrobić na śniadanie. - Cokolwiek co zrobisz będzie dobre - uchylił oczy i uśmiechnął się prawie niewidocznie. - Jak wolisz. Wstałem, poszedłem do mojego pokoju i się ubrałem. Skierowałem się do kuchni. Dziesięć minut zajęło mi zastanawianie się co zrobić, żeby Hunniemu smakowało. W końcu postawiłem na zwykłe grzanki z dżemem. Nalałem jeszcze mleka do szklanek i wstawiłem do mikrofalówki na trzy minuty. Po chwili postawiłem na stole gotowe już śniadanie. Baekhun'a nie było, cały czas był u Chanyeol'a, więc mieliśmy cały dom dla siebie. - Hunnie! Śniadanie gotowe! Chodź już! - Idę, idę, nie musisz się tak drzeć - odwróciłem się, a za mną stał Sehun, już w ciuchach opierający się o komodę. - Długo tu jesteś? - Nie, przed chwilą przyszedłem. - Siadaj, mam nadzieję, że ci posmakuje - zrobił jak kazałem, ja także usiadłem i zatraciłem się w niesamowitym smaku grzanek - co jak co, ale jeść to ja uwielbiałem. Po skończonym posiłku postanowiliśmy z Sehun'em, że się przejdziemy. Dzisiaj pogoda była nieco lepsza niż wczoraj, przynajmniej nie padało. Ubraliśmy buty, kurtki i już po chwiki byliśmy gotowi do wyjścia. Nie szliśmy nawet dziesięć minut, a już ktoś do mnie dzwonił. Zarezerwowałem ten dzień tylko dla mnie i dla Sehun'a! No ale chcąc nie chcąc odebrałem tą wibrującą cegłę. - Halo? - Za halo to w ryja walo! - Co chcesz Baek? - Idziecie dzisiaj ze mną, z Chan'em, Kris'em, Tao i Lay'em na kręgle? - A czy Chanyeol nie ma przypadkiem złamanej nogi czy coś? - Niby ma, no ale idziecie, czy nie? - No nie wie... - Idziemy! - wykrzyknął uradowany Sehun do słuchawki. - No to świetnie, przyjedziemy po was z Park'iem o 19, ok? - Ok - powiedziałem niechętnie. Tak na prawdę nie miałem najmniejszej ochoty iść na żadne kręgle, no ale czego się nie robi dla swojego crush'a? Zapowiada się ciekawy wieczór...
--------------------------- Dzięki za okładkę Aroncchi!!! Zapraszam na jej profil, ma świetne opowiadania!!! 💗💓❤💙
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.