49

1.9K 224 8
                                    

Luhan pov.

Baek z Chanem właśnie pojechali do Busan, a ja stałem pod domem mojego chłopaka opierając się o taksówkę. Napisałem mu wiadomość, żeby już wychodził, bo na niego czekam. Chwilę później już zauważyłem Oha zbliżającego się do mnie. Nieźle się odpicował. Wyglądał nieziemsko. Rozłożyłem ręce z zamiarem przytulenia go, ale on tylko lekko mnie odepchnął. Nie powiem, zrobiło mi się trochę smutno, no ale musimy się spieszyć na pociąg, a do stacji mamy pół godziny drogi stąd. Otworzyłem przed Sehunem drzwi do samochodu, a sam siadłem z drugiej strony. Podałem kierowcy dokładny adres. Oh nieco się zdziwił, gdy zrozumiał, że to stacja.

- Luhan, co ty kombinujesz? - powiedział z obawą w głosie.

- Spokojnie, zobaczysz. To niespodzianka - uśmiechnąłem się do niego przebiegle. Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Znaczy ja próbowałem nawiązać jakąś dłuższą konwersacje, ale Sehun zbywał mnie krótkimi odpowiedziami. Gdy dojechaliśmy na miejsce zapłaciłem taksówkarzowi, wysiedliśmy z auta, a następnie wyciągnąłem z bagażnika dosyć sporych rozmiarów walizkę.

- Lu po co ci walizka? - zapytał mój chłopak, gdy szliśmy do kasy po bilety.

- Już mówiłem, za niedługo wszystkiego się dowiesz. Bądź cierpliwy Sehun - kupiłem nam bilety i poszliśmy na odpowiedni peron. - Mamy pociąg za dwadzieścia minut.

- Skoro nie chcesz mi powiedzieć, dokąd nas zabierasz, to chociaż powiedź, co będziemy robić przez ten czas.

- Nie wiem. Jesteś głodny? - zapytałem.

- Trochę - jego wypowiedź podsumował burczący brzuch. Chłopak złapał się za niego i uśmiechnął nieśmiało. Zaśmiałem się tylko.

- Chodź, pójdziemy kupić coś do jedzenia, bo przed nami długa podróż - złapałem chłopaka za rękę i pociągnąłem w stronę małego okienka. Ku mojej uciesze Sehun nie wyrwał się. - Poprosimy dwa małe kebaby, sos mieszany, mięso drobiowe - pewnie , nie masz co jeść zabierz swojego chłopaka na kebsa do jakiejś małej budki. Brawo Luhan. Jesteś po prostu genialny. Zapłaciłem kobiecie i siedliśmy przy malutkim stoliku obok okienka. Chwilę później poszedłem odebrać nasze zamówienia. Przy okazji wziąłem Sehunowi kilka serwetek. Wiedziałem już, że ten chłopak nie potrafi zjeść kebaba bez zbędnego ubrudzenia się sosem. Zjedliśmy w ciszy, a następnie znów poszliśmy na ten sam peron co wcześniej. Akurat podjechał nasz pociąg. Skasowaliśmy bilety i weszliśmy do środka szukając wolnego przedziału. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i w końcu pojazd ruszył.

- To dowiem się w końcu dokąd mnie porywasz? - zapytał Hun.

- No dobra - poddałem się. - Jedziemy na tydzień do Busan.

- Fajnie że zapytałeś się mnie o zgodę - powiedział oburzony.

- Nie cieszysz się? - zdziwiłem się, ale jednocześnie trochę zasmuciłem.

- Oczywiście, że się cieszę - wykrzyknął, po czym siadł mi na kolanach i przytulił mnie mocno. - Tylko następnym razem pytaj się mnie o zdanie.

- Jasne, jasne - zaśmiałem się i cmoknąłem chłopaka w usta. Chciałem się od niego odsunąć, ale on tylko złapał mnie za głowę i zaczął namiętnie całować. Dołączyłem do naszego pocałunku także język. Reszta drogi minęła nam na rozmowie, obściskiwaniu się i spaniu. Gdy pociąg się zatrzymał wysiedliśmy z niego i podeszliśmy do pierwszej lepszej taksówki. Podałem taksówkarzowi adres naszego tymczasowego lokum. Jakieś piętnaście minut później byliśmy już na miejscu.

- No, to tutaj - wskazałem dłonią na mały drewniany domek pomalowany na biało. Stąd mieliśmy idealny widok na morze. Wystarczyło przejść jakieś sto metrów i było się na miejscu. - Podoba ci się? - zapytałem.

- Jest cudownie! - wykrzyknął. - Ale...skąd ty miałeś na to wszystko pieniądze?

- Pożyczyłem trochę od mamy, a resztę sam uzbierałem. Zamierzam znaleźć sobie pracę jak wrócimy i gdy już wystarczająco zarobie to jej oddam - podrapałem się po karku nerwowo. Niby dorosły facet, a musi pożyczać pieniądze od matki.

- Nie musisz pracować. Jeśli chcesz, to ja oddam wszystkie pieniądze twojej mamie - zaproponował chłopak.

- Nie Sehun - odmówiłem. - Nie chcę żyć na twoim utrzymaniu. Ja cię tu zabrałem i to ja zapłacę za ten wyjazd.

- Ale Luh-

- Żadnego ale Hunnie - przerwałem mu i pogroziłem palcem. - Chodźmy już do środka - pociągnąłem go za rękę w stronę drzwi od domku. Otworzyłem je, a naszym oczom ukazał się salon. Na środku stała duża biała kanapa, ściany były w tym samym kolorze, a podłoga była wykonana z jasnego drewna. Obok kanapy stały dwie duże, drewniane komody. Wszędzie można było dostrzec marynarskie akcenty.

- O, już jesteście - nagle z nikąd pojawił się Baekkie.

- Hej Baek - powiedziałem. Sehun stał trochę zdezorientowany, ale szybko załapał, że Byun z Parkiem będą tu z nami mieszkać. Chyba nie miał mi tego za źle, bo zaraz szeroko się uśmiechnął. - My idziemy się rozpakować, a ty idź wszystko przygotować - puściłem oczko do chłopaka. Ruszyliśmy w stronę naszej sypialni, która urządzona była identycznie jak salon. Położyłem walizkę na łóżku i odwróciłem się w stronę mojego chłopaka.

- Masz pół godziny, aby przygotować się na najlepszą randkę w twoim życiu. W walizce masz wszystkie potrzebne rzeczy. Ja idę do jednej łazienki, a ty do drugiej. Spotkamy się za równe trzydzieści minut w tym pokoju, okej? - Chłopak skinął głową. Wziąłem swoje rzeczy i poszedłem się umyć. Po skończonym prysznicu ubrałem się, lekko pomalowałem, umyłem zęby, popsikałem sie perfumami i po upływie pół godziny byłem w wyznaczonym miejscu razem z Hunem. - No, idziemy - wziąłem go za rękę i zaprowadziłem na plażę. O tej porze było tu zupełnie pusto. Ujrzeliśmy tylko stolik na którym leżały zapalone świece, talerze, kieliszki, sztućce i wino. Obok niego stali Baek i Chan ubrani w eleganckie koszule. Podeszliśmy do nich i usiedliśmy na krzesłach przy stole.
Jak na zawołanie nasi ,,kelnerzy" przynieśli spaghetti, a następnie nałożyli nam je na talerze. Nalali jeszcze do kieliszków wina i odeszli gdzieś za wydmę wcześniej coś do siebie szepcząc.

- Sam to wszystko przygotowałeś? - zapytał Sehun.

- No, z małą pomocą Baekhyuna. Jedź, bo zaraz ci wystygnie - szybko skonsumowaliśmy nasz posiłek. - Zdrowie - podniosłem do góry kieliszek z winem i lekko stuknąłem się nim z tym należącym do Sehuna. - Może przejdziemy się wzdłuż plaży? - zaproponowałem.

- Jasne. Tylko co zrobimy z tymi talerzami i całą resztą?

- Park z Baekiem obiecali, że to posprzątają, więc spokojnie, możemy iść.

- Co im zrobiłeś, że teraz są ci tak posłuszni? - zapytał ze zdziwieniem mój chłopak.

- Ma się swoje sposoby - zaśmiałem się. - A tak serio, to obiecałem Baekhyunowi, że będę sprzątał mieszkanie przez tydzień, a Chanyeolowi dam moją czapkę z daszkiem. Tą z Batmana. Zdejmij buty, pójdziemy zamoczyć nogi, ok? - Oh nie odpowiedział, tylko zaczął ściągać z siebie obuwie. Uczyniłem to samo i już po chwili spacerowaliśmy pozwalając wodzie okryć nasze stopy.

- Miałeś rację - powiedział nagle mój chłopak.

- W czym? - zmarszczyłem brwi zastanawiając się o co mu chodzi.

- W tym, że to najlepsza randka w całym moim życiu. Kocham Cię Luhan - pocałowaliśmy się.

-----------------
Coś czuję, że zjebałam końcówkę :/

Przypadkowy SMS HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz