27

2.3K 291 15
                                    

W komentarzach zadawajcie pytania do Q&A xD

- Widzisz, a ja wiem - W tej chwili go pocałowałem.
- Co ty robisz, Luhan?! - wykrzyknął Sehun odpychając mnie od siebie.
- J-ja prze-przepraszam. To jakoś tak samo. Nie chciałem, przepraszam - przestraszyłem się. To koniec. Zjebałem naszą przyjaźń już do końca. Nie chciałem tego pocałunku, znaczy chciałem, ale nie teraz i nie gdy Sehun ma chłopaka. Ajć, dlaczego ja to zrobiłem?
- Co to miało być? - zapytał już spokojniejszym tonem.
- Nie wiem - podrapałem się po karku i spuściłem głowę w dół. - Przepraszam.
- Nic się takiego nie stało, nie musisz mnie ciągle przepraszać. Po prostu nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć. Luhan, czy ja jestem dla ciebie kimś więcej? - ostatnie zdanie wypowiedział niepewnie. Co mam mu powiedzieć? Tak, Hunnie zakochałem się w tobie, rzuć Kai'a dla mnie. Jak to nawet brzmi? I co, teraz staniemy się kochającą parą? Nie, bo do tego potrzebna jest obustronna miłość. Nie mogłem ryzykować, że moja tajemnica ujrzy światło dzienne, przynajmniej nie teraz, więc powiedziałem:
- Nie, tylko po prostu dawno nikogo nie miałem i to tak jakoś samo wyszło - wiem, słaba wymówka, no ale nic lepszego nie mogłem wymyślić.
- Ok, nie mam ci tego za złe - poklepał mnie po plecach. - Musisz sobie w końcu kogoś znaleźć - nie chce nikogo innego. Chcę tylko ciebie Hunnie. Ah, dlaczego nie potrafię ci tego powiedzieć w prost? Jestem taki beznadziejny...
- Masz rację - uśmiechnąłem się do niego, oczywiście sztucznie. Nie mam zamiaru na razie nikogo mieć.
- A teraz z innej beczki, co robimy? Mamy jeszcze trochę czasu, a mieliśmy ten dzień spędzić razem, więc... - zapytał odwzajemniając uśmiech.
- A na co masz ochotę Hunnie? - bo wiesz, ja na wiele rzeczy, oczywiście związanych z tobą ( ͡° ͜ʖ ͡° ).
- Kino? Albo nie, teraz nie puszczają nic fajnego. Niech pomyślę - dał rękę pod brodę i dwoma palcami - kciukiem i wskazującym - jeździł wzdłuż lini szczęki. Chyba miało to wyglądać tak, jakby się zastanawiał. - Wiem! - wykrzyknął nagle. - Albo jednak nie.
- Dobra, chodź. Mam pewien pomysł. Tylko tym razem weź bluzę - powiedziałem w końcu. Chłopak zrobił co kazałem i wyszliśmy z domu. Podeszliśmy do mojego motoru. Podałem Hunnie'mu kask, bez zbędnego gadania założył go, a ja zrobiłem to samo z drugim kaskiem. Wsiedliśmy na pojazd i ruszyliśmy.
- Han'ie, gdzie mnie zabierasz?
- Niespodzianka, spodoba ci się.
- Trzymam cię za słowo - poczułem, jak oplata mnie rękami w pasie. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten gest. Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie, po prostu nie czuliśmy takiej potrzeby. Gdy w końcu dotarliśmy do celu zeszliśmy z motoru i ściągnęliśmy nasze ochraniacze na głowę. Sehun podał mi swój kask, a ja przewiesiłem go na rączce od motoru, to samo czyniąc ze swoim. Bez słowa złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę lasu.
- Las? Zamierzasz mnie zgwałcić, potem zabić i pogrzebać?
- No, coś w tym stylu - popatrzyłem na niego z przebiegłym uśmieszkiem.
- Okey...
- Nie marudź, chodź - puściłem jego rękę, a on posłusznie szedł za mną.

Sehun pov.

Gdzie on mnie ciągnie? Najpierw ta akcja z pocałunkiem, a teraz jakiś las!
- No, to tutaj. Jesteśmy - oznajmił Lulu. Dopiero wtedy się rozejrzałem. Byliśmy na pięknej, wielkiej polanie. Wszędzie dookoła był las, słychać było tylko śpiew ptaków. Na środku łąki leżał pień, który chwilę później posłużył nam za ławkę. Jednym słowem, było po prostu cudownie. Wiedział jak mnie udobruchać. Siedzieliśmy chwilę w ciszy wsłuchując się w odgłosy natury.
- Lulu?
- Hm? - mruknął.
- Dziękuję.
- Za co? - spytał odwracając głowę głowę moją stronę tak, że nasze spojrzenia się spotkały.
- Za to, że mnie tu przyprowadziłeś. Jest pięknie. To oficjalnie mój najlepszy dzień przed wyjazdem.
- Nie ma za co - uśmiechnął się przyjaźnie. - Cieszę się, że ci się podoba Hunnie.
- Dlaczego akurat to miejsce?
- Mama zabierała mnie tu, gdy byłem mały.
- A, jeśli mogę spytać, gdzie jest teraz twoja mama?
- W Pekinie. Ja wyjechałem do Korei, a ona została w Chinach.
- A skąd znała to miejsce, skoro jest z Chin?
- Tata jej pokazał. To tutaj się jej oświadczył. Uprzedzając twoje następne pytanie oboje są chińczykami. Po prostu tutaj niedaleko mieszka moja ciocia. Często do niej przyjeżdżalismy, jak byłem mały. Teraz nasz kontakt się urwał, ale nadal uwielbiam przyjeżdżać w to miejsce. Uspokaja mnie. Jesteś pierwszą osobą, która wie o jego istnieniu - mówił patrząc w niebo.
- A Baekhyun?
- Nawet Baekkie nie wie.
- W takim razie cieszę się, że jestem pierwszy - bez podtekstów proszę. Siedzieliśmy tam jeszcze jakieś piętnaście minut.
- Chodźmy już - zaproponował Luhan.
- Przecież dopiero co przyszliśmy - powiedziałem udając oburzonego.
- Nie zachowuj się jak dziecko Sehun. Zaraz się zciemni, a ty jeszcze musisz się spakować na wyjazd - podkreślił ostatnie słowo. W sumie to miał rację. Nie byłem jeszcze totalnie spakowany, a przecież muszę się porządnie wyspać przed podróżą.
- No dobra - w końcu przystanąłem na jego propozycję.
Po chwili byliśmy już w drodze powrotnej do domu. Luhan był jakoś dziwnie poddenerwowany. Postanowiłem się dowiedzieć, o co chodzi. Poczekałem na odpowiedni moment.
Zeszliśmy z motoru pod blokiem Han'a.
- Lulu? - teraz albo nigdy.
- Tak? - zdjął kask i popatrzył się na mnie czekając, aż coś powiem.
- Coś się dzieje?
- Nie, a dlaczego sądzisz, że coś jest nie tak?
- Chodzisz jakiś taki dziwnie zdenerwowany. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, jestem twoim przyjacielem.
- I właśnie o to do cholery chodzi! - odwrócił się na pięcie i pobiegł w tylko sobie znaną stronę. Stałem jak wryty. Nie ogarniałem co się stało. Po chwili otrząsnąłem się i nieśmiało podszedłem w stronę mieszkania. Dlaczego nie ruszyłem za nim? Zanim się skapnąłem, Luhan'a już nie było. A teraz? Nie miałbym szans go dogonić, więc zrezygnowałem. Pewnie i tak zaraz wróci, dlatego poszedłem się pakować.

*2 godziny później*
Han'a nadal nie było. Martwiłem się o niego. Nie odbierał telefonu, wysłałem mu chyba 100 wiadomości. A co jak coś mu się stało? Nie, wszystko na pewno jest w porządku. Po chwili zamartwiania się zasnąłem...

Luhan pov.

Biegłem ile sił w nogach. Mam nadzieję, że Sehun nie zrozumiał o co mi chodziło. Postanowiłem, że przeczekam do jutra u Lay'a. Udałem się pod jego dom. Mieszkał w małym domku jednorodzinnym. Zapukałem w drzwi. Po chwili otworzył mi je chłopak.
- Han, a co ty tu robisz o tej porze. Coś się stało?
- Tak, jestem debilem. Mogę się u ciebie dzisiaj przekimać?
- Jasne, wchodź.
Zrobiłem, tak jak chciał. Po chwili siedziałem już u niego w salonie.
- Chcesz coś do picia?
- Nie. Daj mi tylko coś do spania, bo padam.
- Jasne, czekaj chwilkę - chłopak wdrapał się po schodach na górę, a potem wrócił do mnie z czystą koszulką i świeżymi bokserkami.
- Dzięki - mruknąłem. Yixing przyniósł mi jeszcze kołdrę, prześcieradło i poduszkę. Pościeliłem sobie kanapę i ułożyłem się do snu.

-----------------------
Wiem, nudne, ale co ja mam poradzić? Nie mam jakoś ostatnio weny :/ No, ale macie to coś na zabicie czasu xd

Przypadkowy SMS HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz