Obudziłam się w poniedziałek rano. Przekręciłam się leniwie na drugi bok i spojrzałam na budzik leżący na półce. Kilka minut po siódmej. Cholera, jest trochę później niż planowałam wstać. To dzisiaj. To dzisiaj zacznę nowy rozdział w swoim życiu, otworzy się przede mną tyle drzwi. Byłam potwornie podekscytowana ale i bardzo zdenerwowana. Stresował mnie każdy szczegół, nawet to że mogę nie znaleźć dobrych miejsc w pociągu. Porzuciłam te myśli. Bez zastanowienia wstałam i zeszłam na dół. Liczyłam na to że rodzice są w lepszych humorach niż wczoraj. Miałam szczęście. Oboje siedzieli przy stole i byli pogrążeni ( w bardzo interesującej) rozmowie:
- Będę potrzebowała akta notarialne z 2045 roku oraz testament i akt zgonu. Są nowe dowody w sprawie... - odchrząknęłam. Mama przerwała swój monolog - Dzień dobry Sarah, siadaj - zrobilam co kazała. Sięgnęłam po rogalika i zaczęłam smarować go masłem - Dzisiaj twój wielki dzień - dodała po chwili milczenia.
- Tak - odparłam szybko - trochę się denerwuję - przyznałam.
- Będzie dobrze - powiedział ojciec - liczę na to że pokażesz naszą rodzinę z jak najlepszej strony. Nie chcesz przecież przynieść nam wstydu - na dźwięk tych słów ciężko przełknęłam ślinę.
- Oczywiście tato.
Jestem pewna że Sarah godnie zaprezentuje naszą rodzinę - odezwała się nagle mama - odetchnęłam. Chociaż ona we mnie wierzyła.
- Mam nadzieję Nastasjo - burknął tata, upijając duży łyk kawy.
- Tato - szepnęłam, a on od razu spojrzał na mnie pytająco.
- Słucham? - zapytał, odstawiając kubek na stół. Krępowałam się go o to zapytać, ale w końcu to z siebie wyrzuciłam.
- Czy masz dla mnie jakieś rady? Chodzi oczywiście o szkołę - ojciec wyglądał na zaskoczonego. Oparł się ciężko o krzesło i zamyślił się na chwilę. Mama też wyglądała na zamyśloną.
- Rady... Nie jestem pewniej ile się tam zmieniło - przyznał - ale postaram ci się pomóc z mojego własnego doświadczenia - powiedział i myślał jeszcze przez chwilę - Zdobywaj kontakty. Staraj się zaprzyjaźnić z jak największą ilością osób. Nigdy nie wiadomo kiedy będziesz potrzebować pomocy artysty, informacji od tabunu pierwszego... Rozumiesz co mam na myśli?
- Tak - skinęłam głową.
- Bardzo ważne też jest żebyś szanowała nauczycieli - rzekła mama - jeżeli będziesz się należycie zachowywać, nauczyciele będą w stanie zaakceptować ewentualne potknięcia w nauce. Dyscyplina przede wszystkim. Pamiętam że na pierwszym roku uwinęłam sobie wokol palca nauczyciela od prawa rzymskiego, radzę ci zrobić to samo.
- Mam się podlizywać? - zdziwiłam się
- Tak jakby. Ale dyskretnie, to bardzo pomaga, zobaczysz - przyjęłam te informacje do serca.
Ufałam matce i ojcu.
- Dobra, czy jest coś jeszcze?
- Tak - powiedział ojciec - jeszcze jedna rzecz, niezwykle ważna - kiedy o tym mówił, poważniał, to musiało być coś ważnego - chciałbym, a wręcz od ciebie wymagam, żeby wśród twoich znajomych byli tylko i wyłącze prawdziwi Brytyjczycy. Uczulam cię, nie będę tolerował... emigrantów jako twoich przyjaciół. Jesteś z takiej rodziny która powinna spoufalać się tylko i wyłącze z czystą angielską krwią. Rozumiesz? - w jego głosie wyczułam mnóstwo pogardy. Dziwne, nigdy nie tak nie mówił, przynajmniej nie przy mnie. Od zawsze wiedziałam że żywi niechęć do obcokrajowców mieszkających na terenie Nowej Anglii, ale żeby tak gardzić. Nic nie powiedziałam, tylko pokiwałam szybko głową. Tata, z satysfakcją w oczach uśmiechnął się cynicznie.
- Ojciec ma rację - dodała mama, zupełnie innym tonem - tak będzie dla ciebie lepiej.
- Rozumiem, ale dlaczego przywiązujecie aż taką wagę do pochodzenia? - tacie od razu wyskoczyła żyła na skroni. Zawsze kiedy tak robił, wiedziałam że zaraz wybuchnie.
- Jesteś zbyt smarkata i rozpuszczona żeby to zrozumieć. Mam nadzieję że sama się przekonasz kiedy trafisz do tej szkoły. Głupia dziewucho, może zrozumiesz kiedy dorośniesz - zabolały mnie jego słowa. To nie była nowość że nazywał mnie głupią albo rozpuszczoną, ale dotknęło mnie to kiedy powiedział to w dniu kiedy mieliśmy się pożegnać na prawie cały rok.
- Luke, może ja jej to wyjaśnię - mruknęła mama. Ojciec dał jej znak ręką, żeby mówiła - Sarah, chodzi o to, że zanim jeszcze powstał nasz kraj, była tutaj Szkocja. Szkoci przyjmowali mnóstwo emigrantów, ogromne ilości. Doszło do momentu gdzie emigranci stanowili większość tego państwa. Zaczął się robić bałagan, potem kiedy wybuchła wojna, nasze wojsko było zbyt słabe, ponieważ emigranci migali się od służby...
- Mamo... - jęknęłam - znam doskonale okoliczności w jakich powstało nasze państwo... To jedyny powód? - nagle ojciec z całej siły walnął pięścią w stół,z taką siłą że ja i mama podskoczyłyśmy przestraszone.
- To wystarczający powód! - ryknął na całe gardło - wynoś się do siebie! Nie mogę cię słuchać! - chwilę stałam wryta w krzesło, ale w końcu powoli wyszłam z jadalni - ty też! - krzyknął na mamę. Najpiękniejszy dzień mojego życia zaczął się wprost cudownie. Pobiegłam do swojego pokoju, musiałam się jak najszybciej uspokoić, przecież nie mogłam pojechać na peron zapłakana.
CZYTASZ
Rozporządzenie
Teen FictionRok 2050. Po III wojnie światowej, demokrację zastąpił totalitaryzm, a Anglia zajęła ziemię należąca wcześniej do Szkocji, i uczyniła te tereny „Nową Anglią". Teraz, światem rządzi edukacja, bez której jesteś nikim. Helen Royce, otrzymuje przepustkę...