W przejściu stanął dobrze mi znany chłopak. Blondyn, szkarłatne oczy, cera blada jak papier oraz strasznie wystające kości policzkowe. Poprawił mankiety czarnej marynarki i rozejrzał się po przedziale. Utkwił wzrok w Tylerze, po czym uśmiechnął się drwiąco.
- No proszę, proszę, kogo my tu mamy? - zaczął. Jego głos był niski, oraz bardzo melodyjny, jakby czytał z kartki - Ofiara losu numer jeden, Tyler Line we własnej osobie, oraz jego świta - zawołał patrząc na mnie i na resztę towarzystwa. Tyler i David zacisnęli pięści.
- Po co tu przylazłeś, Malfoy?! - warknął siedzący obok mnie chłopak. David tak wypowiedział jego nazwisko, że zabrzmiało ono jak obelga. Blondyn o szkarłatnych oczach niewiele sobie z tego zrobił.
- Przyszedłem zobaczyć na własne oczy czy to prawda że przepuścili cię na drugi rok - powiedział z wywyższością, po czym odwrócił się do swoich towarzyszy - ta szkoła schodzi na psy, zobaczcie co za chołotę przyjmują do tej budy... - rzekł, po czym wraz z kolegami zaśmiali się z jego własnego żartu, który w ogóle nie był śmieszny. Tyler wstał i szarpnął Dracona za czarną koszulkę. Blondyn zrobił przestraszoną minę, ale nie dał tego po sobie poznać. Mój przyjaciel popatrzył na niego wściekle.
- Masz trzy sekundy żeby się stąd wynieść, inaczej oberwiesz po pysku w towarzystwie dziewczyn - syknął złowrogo, po czym puścił blondyna. Chłopak popatrzył na niego jak na coś śmierdzącego, po czym wygładził swoje ubranie.
- Jeszcze się policzymy... - warknął Malfoy - chyba bardzo chcesz żeby mój ojciec się o tym dowiedział - czyżby mówił o Lucjuszu? Zapytałam sama siebie w myślach.
- Wynoś się! - ryknął David. Blondyn wyprostował się, i kiedy myślałam że już wyjdzie, popatrzył prosto w moje oczy. Przyglądał im się przez chwilę, z wielką uwagą.
- Ojciec nie byłby z ciebie dumny Finneagan, gdyby zobaczył w jakim towarzystwie się znalazłaś - on to mówił do mnie? Pokręciłam oczami, skrępowana sytuacją. Co on może o mnie wiedzieć? Tępy pajac. Chciałam mu czymś odpowiedzieć, ale Tyler nie wytrzymał. Wstał i wypchnął Dracona z przedziału, zamykając mu drzwi centralnie przed nosem. David wypuścił powietrze z ust i oparł się o siedzenie.
- O matko! - zawołał, ziewając potężnie - to dopiero pierwszy dzień, a ja już muszę oglądać jego gębę - jęknął. Tyler oparł ręce o kolana i nachylił się do mnie.
- Skąd znasz tego buraka, Malfoya? - zapytał mnie spokojnie.
- Nie znam go właściwie. Wpadłam dzisiaj na niego na peronie...
- Uderzył cię? - zapytał David, jakby blondyn robił to wcześniej.
- Nie, chociaż gdyby nie interwencja jego ojca, to nie wiem co by zrobił. Kiedy na niego niechcący wpadłam, miał minę jakbym zrobiła coś strasznego...
- Malfoy to nieprzeciętny cham i prostak, ale nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek przyłożył dziewczynie - mruknął Tyler - w każdym razie, co było dalej?
- Chciał mnie wyzwać, ale przyszedł Lucjusz Malfoy i kazał mu mnie natychmiast przeprosić. Okazało się że mnie kojarzy, a przede wszystkim zna mojego ojca. Myślę że tylko dzięki temu nie dostałam w twarz - wszyscy przysłuchiwali mi się uważnie. Tyler i David patrzyli na mnie niewzruszeni, widocznie byli do tego przyzwyczajeni. Natomiast Kyle wygladała jakby się miała zaraz rozpłakać.
- Miałaś szczęście że jego ojciec był w pobliżu - przyznał David, na co skinęłam głową.
- A wy, dlaczego był dla was taki okrutny? - zapytała nagle Kyle.
- Nic szczególnego. Zwykła nienawiść od pierwszej klasy - powiedział, po czym spojrzał porozumiewawczo na Davida. Czułam że przyjaciel nie mówi mi całej prawdy, ale stwierdziłam że to bez sensu zmuszać go do gadania. Z resztą, nie chciałam sobie zawrać głowy kimś takim jak Draco.
- Widzieliście jak na mnie patrzył? - jęknęła cicho Kyle - z taką pogardą...
- Nie chcę być niemiły, ale lepiej się przyzwyczajaj - mruknął smętnie David. Azjatka wytrzeszczyła na niego oczy.
- Jak to?
- Tacy jak Malfoy, nienawidzą osób jak ty...
- Chodzi o moje pochodzenie? - David i Tyler pokiwali głowami. Kyle wlepiła wzrok w podłogę, próbując ukryć swoją smutną twarz. Nie wiedziałam co myśleć. Na prawdę lubiłam tę dziewczynę, szkoda mi jej było. Azjatka wyciągnęła książkę i zaczęła czytać. Do końca drogi się nie odezwała, bo niedługo potem zasnęła. Zaczęłam rozmawiać z chłopakami przyciszonymi głosami.
- Współczuję jej - mruknął Tyler - jeżeli Malfoy się jej uczepi, nie będzie miała w szkole życia.
- Draco ma aż takie uprzedzenia co do obcokrajowców?
- Niestety, tak. Malfoy należy do tej grupy Brytyjczyków którzy nazywają takich ja ona - wskazał na Kyle - przywłoka.
- Przecież to takie chamskie słowo - szepnęłam - myślałam że ludzie z klasą, bogaci nie używają takiego języka.
- Nasz blondynek może i jest arystrokratą, ale jemu do kultruralnego daleko... - odparł Tyler. Przez resztę drogi postanowiliśmy nie rozmawiać już o tej sytuacji. Przed nami była kilkugodzinna podróż, nie mieliśmy zamiaru spędzić tego czasu na rozmowę o kimś, kto nie był tego wart.
CZYTASZ
Rozporządzenie
Teen FictionRok 2050. Po III wojnie światowej, demokrację zastąpił totalitaryzm, a Anglia zajęła ziemię należąca wcześniej do Szkocji, i uczyniła te tereny „Nową Anglią". Teraz, światem rządzi edukacja, bez której jesteś nikim. Helen Royce, otrzymuje przepustkę...