Helence, mojej cudownej kuzynce, urodzonej 11/07/2016. Kocham cię słonko, wiem że kiedyś będziesz kimś wspaniałym.
*Sarah Finneagan*
Wtorkowy poranek okazał się być znacznie łatwiejszy niż poprzedni. Słońce przyjemnie wpadało przez okno, zmuszając moje oczy do pobudki. Wstałam przed budzikiem, więc korzystając z okazji postanowiłam wykąpać się, zanim wstaną moje współlokatorki. Woda przyjemnie muskała moją skórę, pobudzając mnie, niezwykle skutecznie. Kiedy opuściłam łazienkę, Caitlyn i Katie wciąż były pogrążone we śnie. Szybko ubrałam swój mundurek, wiążąc luźno krawat. Miałam dodatkowe pół godziny, więc postanowiłam pójść na śniadanie. Gdy przechodziłam przez salon wspólny, siedziało tam zaledwie kilka osób z najstarszej klasy, pogrążonych w rozmowie. Korytarze szkoły były opustoszałe, przyjemna cisza, która była rzadkim zjawiskiem w tym budynku. W wielkiej sali panowałaby cisza, gdyby nie była zakłócana przez innych uczniów. Widzę że, nie tylko ja wstałam dzisiaj wcześniej. Przy jednym stole zauważyłam znajomą twarz, na widok której uśmiechnęłam się promiennie.
- Cześć Tyler – powitałam go. Chłopak podniósł głowę, a gdy mnie zauważył, uśmiechnął się szeroko.
- Dzień dobry – odpowiedział – Tosta? – dodał, przysuwając do mnie talerz, pełen tej przepysznej przekąski. Usiadłam przy stole, naprzeciwko niego.
- Dzięki – ugryzłam tost. Tyler odchrząknął.
- Jak się trzymasz? – spytał – no wiesz, od tej niedzieli? Słyszałem o twojej sytuacji rodzinnej, przykro mi.
- Całkiem nieźle, dziękuję. Jest znacznie lepiej niż wczoraj.
- Cieszę się. Jeśli mógłbym ci jakoś pomóc, powiedz – to było bardzo miłe z jego strony. Naprawdę doceniałam ten fakt, że nie próbował też wdawać się w szczegóły rozstania moich fantastycznych rodziców.
- Dziękuję, będę pamiętać – na chwilę przerwałam, żeby przełknąć jedzenie – a tak przy okazji, zmieniając temat na trochę przyjemniejszy, kogo zaprosiłeś na bal? Zdaje mi się, że jeszcze mi nie mówiłeś
- Anne Thomson – odpowiedział, z lekkim uśmiechem na ustach. Zatkało mnie.
- To ta artystka z ostatniego roku? Przecież jest starsza od ciebie! – zaśmiałam się głośno.
- Tylko o pięć miesięcy, to po pierwsze. A po drugie, jestem żałosnym desperatem, który nie może znaleźć sobie kogoś innego. Z resztą, jest miła i mądra.
- No to super. A jakie masz przebranie?
- Daj spokój. Anne stwierdziła że będzie wspaniale, jeśli ona będzie kwiatkiem, a ja ogrodnikiem – ze śmiechu prawie zakrztusiłam się tostem. Tyler podniósł brew – mało zabawne.
- A jednak, nie mogę przestać się śmiać – wydukałam przez zęby, powstrzymując się od kolejnego napadu śmiechu.
- Nie ważne – odparł, biorąc duży łyk herbaty – a co planuje Malfoy? – chyba miał na myśli za co my się przebieramy. Wzruszyłam ramionami.
- Jeszcze nie wiem – przyznałam bez skrupułów – ale na pewno wymyślimy coś oryginalnego.
- W to nie wątpię. Wiesz Sarah, chciałbym cię o coś zapytać.
- Wal śmiało – rzekłam, patrząc na niego. Wyglądał jakby się... denerwował? Miałam wrażenie że nic nie może przejść mu przez gardło. Jego ręce zaczęły się trząść, tak samo jak usta.
- Chciałbym ci powiedzieć o czymś bardzo ważnym – zaczął, z trudem łapiąc powietrze. Odczekał parę długich chwil – wiesz, jesttakagrupaoktórejkonieczniemuszęcipowiedzieć – podniosłam brew.
CZYTASZ
Rozporządzenie
Teen FictionRok 2050. Po III wojnie światowej, demokrację zastąpił totalitaryzm, a Anglia zajęła ziemię należąca wcześniej do Szkocji, i uczyniła te tereny „Nową Anglią". Teraz, światem rządzi edukacja, bez której jesteś nikim. Helen Royce, otrzymuje przepustkę...