*Sarah Finneagan*
Obudziłam się z potwornym bólem głowy, pulsującym przy skroniach. Dotknęłam palcami swojego czoła - moja głowa była owinięta grubą warstwą bandaża. Przebijające się przez firanki światło słoneczne, raziło mnie oczach. Byłam w skrzydle szpitalnym. Pamiętam że była impreza u Olivii i...o, matko! Musiałam upaść na tę nieszczęsną szafkę! Rozejrzałam się dookoła; przy łożku, na krześle spał Draco. Był w błękitnej koszuli i ciemnych spodniach. Miał ręce skrzyżowane na piersi, a jego oddech był taki spokojny. Głowa blondyna bezwładnie opadała w dół, musiała go bardzo boleć szyja. Wyglądał tak niewinnie, jak dziecko. Czyli jednak wrócił w nocy. Wtedy do sali weszła Pani Poomfrey.
- Och, kochanie, obudziłaś się już - zaćwierkała niczym ptaszek - jak się czujesz?
- Całkiem nieźle, poza ty, że boli mnie głowa.
- Zaraz przyniosę ci tabletki, powinny ci pomóc.
- Dziękuję. A on... kiedy przyszedł? - zapytałam, wskazując głową Dracona.
- Około dwunastej w nocy. Chłopak był wyraźnie przejęty, pielęgniarka dyżurna przekazała mi że nie opuścił sali nawet na krok - powiedziała, po czym wyszła. To było kochane z jego strony, mimo iż byłam na niego wściekła. Nagle blondyn lekko się poruszył. Lekko zamrugał oczami, przeciągając się. Kiedy otarł zaspane oczy, nachylił się do mnie, łapiąc mnie za rękę.
- Tęskniłem - szepnął, gładząc kciukiem moją dłoń. Przez kilka sekund patrzyliśmy sobie w oczy, jednak zaraz wróciłam do rzeczywistości. Złapałam za małą poduszkę która leżała obok mnie, i zaczęłam bić nią chłopaka po całym ciele. Zdezorientowany Malfoy zaczął bronić się rękami, próbując się zasłaniać. Mimo ogólnego osłabienia, mój wewnętrzny demon kazał mi opieprzyć go jak nikt nigdy.
- Znikasz na trzy dni, bez słowa, a ciebie stać tylko na jakieś nędzne 'tęskniłem'?! - nie ukrywałam złości, tłukąc go jeszcze bardziej.
- Wiem Finneagan, trochę słabo wyszło, ale... - przez to jego głośne tłumaczenie, miałam ochotę zdzielić go jeszcze mocniej.
- Wyjeżdżasz sobie ot tak, a teraz siedzisz tu jak gdyby nigdy nic?!
- Kobieto, przestań mnie bić!
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Wiesz jak się martwiłam?!
- Wiem, jestem idiotą! - krzyknął na całe gardło. Opuściłam poduszkę, ku jego uldze.
- Nawet nie wiesz jak wielkim.
- Opuść proszę tę cholerną poduszkę, boję się że zaraz znowu mnie pobijesz - sapnął - wszystko ci wyjaśnię, jeśli tylko mi pozwolisz - odłożyłam poduszkę na łóżko i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Dobrze, słucham. Na pewno masz świetną wymówkę. Draco już otworzył usta aby coś powiedzieć, ale do sali weszła Pani Poomfrey, niosąc tacę z lekarstwami dla mnie. Poleciła mi połknąć dwie tabletki, po czym poinformowała mnie że niedługo przyjdzie zmienić mój opatrunek. Blondyn poczekał aż pielęgniarka wyjdzie, a następnie złapał mnie ponownie za rękę.
- Może będzie łatwiej jeśli będziesz zadawała pytania? - zaproponował z nadzieją w głosie, ale ja zmierzyłam go groźnym spojrzeniem.
- A może chcesz w gębę? - warknęłam, co było równoznaczne ze zwykłym 'nie'. Chłopak jęknął i jakby posmutniał, ale wziął wdech, nachylając się nade mną.
- Więc - zaczął, dość niepewnie - byłem w Edynburgu. Miałem do załatwienia kilka spraw.
- Tyle to i ja wiem - fuknęłam. Malfoy wytrzeszczył oczy.
- Zabini się wygadał, nie mylę się?
- Nie. Sama się domyśliłam - Draco nie kryj zaskoczenia.
- Jak? -wybełkotał.
- Ktoś widział cię jak razem z Lucjuszem wyjeżdżasz spod szkoły.
- Kto mniej widział?! - syknął, dość nerwowym tonem.
- Uspokój się! - warknęłam, uspokajając go - to nie jest istotne Draco. Pytanie pierwsze: Dlaczego pojechałeś do Edynburga?
- Myślałem że najpierw dasz mi buziaka na powitanie... - powiedział z miną zbitego pieska. Wytrzeszczyłam na niego wściekle oczy.
- Żartujesz sobie? Mów!
- No więc, pamiętasz może jak ci opowiadałem o tym jak poznałem Line'a?
- Tak. Poznaliście się podczas... - zamilkłam na chwilę - byłeś na zgromadzeniu sejmiku młodych, nie mylę się? - Draco kiwnął głową.
- Tak. Pojechałem na dwudniowe obrady - teraz wszystko było jasne. Że też wcześniej na to nie wpadłam.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś, Malfoy? Czy ty sobie w ogóle wyobrażasz co ja przeżywałam? - wybuchałam, jednak zaraz moja głowa opadła na poduszkę. Potworny ból głowy ból głowy dał się we znaki.
- Nie wrzeszcz tak, bo twoja malutka główka tego nie wytrzyma - zakpił, ale kiedy spostrzegł moje spojrzenie, zmienił ton - nic ci nie mówiłem, ponieważ ojciec zabronił mi komukolwiek o tym wspominać.
- Dziwnym trafem twoi kumple o wszystkim wiedzieli.
- Chyba zapomniałaś że to moi współlokatorzy, od pierwszego roku z nimi mieszkam - te próby tłumaczenia się, były takie żałosne - chcąc, nie chcąc musiałem im powiedzieć.
- Dlaczego twój ojciec nie pozwolił ci wspominać mnie, o tym zgromadzeniu? - zapytałam, a Draco przełknął ciężko ślinę.
- Nieufaci - powiedział na jednym wdechu - on doskonale wie że pochodzisz że świetnej rodziny i tak dalej. Ale jemu chodzi o to że zadajesz się z tym patafianem Line'm.
- On ma imię - warknęłam.
- Przepraszam. Z Tylerem. Doskonale wiesz co mój ojciec o nim sądzi...
- Aha, czyli twój tatuś ocenia mnie, mimo że mnie nie zna?
- Uwierz mi, bardzo chcę żeby to się zmieniło - szepnął, gładząc moją dłoń - dlatego w listopadzie pojedziesz ze mną - zdawało mi się, chyba się przesłyszałam.
- Słucham?
- Chcę żebyś pojechała ze mną do Edynburga, do mnie do domu. Chciałbym żebyś poznała Narcyzę.
- Twoją matkę? - skinął głową.
- Właściwie to mama wpadła na ten pomysł. Urodziła mnie, widzi kiedy jestem zakochany, stęskniony. Ale oba na raz - mówiąc to, pocałował moją kościstą dłoń.
- Dobrze że wróciłeś Draco - szepnąłem, patrząc prosto w podłogę - tęskniłam.
- Ja za tobą też, maleńka - złączyliśmy się długim uścisku, ciesząc się że mamy siebie z powrotem - powinienem pójść się przebrać, mam wrażenie że śmierdzę - parsknęłam śmiechem - wrócę do ciebie za godzinę, zgoda?
- No pewnie, wróć kiedy będziesz miał więcej siły - nie dostałam odpowiedzi, słownej. Draco pocałował mnie delikatnie, skutecznie zamykając mi buzię.
- No jasne - odparł, puszczając mi oczko. Kilka chwil później, już go nie było.
CZYTASZ
Rozporządzenie
Teen FictionRok 2050. Po III wojnie światowej, demokrację zastąpił totalitaryzm, a Anglia zajęła ziemię należąca wcześniej do Szkocji, i uczyniła te tereny „Nową Anglią". Teraz, światem rządzi edukacja, bez której jesteś nikim. Helen Royce, otrzymuje przepustkę...