IV. Hazel

62.5K 2.9K 355
                                    

Kiedy się budzę jedyne co słyszę to piszczenie maszyny i ciche głosy dobiegające zza drzwi.

-Obudziła się już?- rozpoznaje głos wielkiego mężczyzny, który wyniósł mnie z lasu.

-Nie Alfo James. Podałem jej środki uspokajające, dlatego teraz śpi. Niestety nieprędko stąd wyjdzie, ale nawet kiedy rana się zagoi, będzie długo wracała do zdrowia i najprawdopodobniej nie ma w ogóle mięśni. Gdziekolwiek była nie ruszała się zbyt dużo, o ile w ogóle. Podziwiam, że potrafiła przebiec tak dużą odległość, bez zmęczenia- odpowiada lekarz, chyba ten sam co był w lesie.

-Czy jest coś jeszcze Richard?

-Na ciele ma liczne zadrapania i siniaki, ale one powinny szybko się wygoić. Ale jest coś jeszcze co musisz wiedzieć, ale musisz się uspokoić - mówi lekarz, a w jego głosie słychać zmartwienie.

-O co chodzi?

-Gdziekolwiek była nie znajdowała się tam z własnej woli. Ślady na jej kostkach i nadgarstkach świadczą o tym, że była do czegoś przywiązana, a blizny o tym, że trwało to dłuższy czas. I chyba wiem czemu ona nie mówi..

-Co oni jej zrobili?!-słyszę ryk wielkiego faceta.

-Ślady na jej ciele wskazują, że była wielokrotnie wykorzystywana seksualnie i to być może jest powdem jej milczenia. To nie ma podłoża medycznego, powodem jest wyniszczenie psychiczne, a nie fizyczne. Ona potrafi mówić, ale nie chce.

-CO?! Zabiję ich wszystkich!!- słyszę, że wielki facet zmierza w moim kierunku. Wyskakuje z łóżka i szukam sposobu na ucieczkę.

Kiedy faceci, którzy mnie porwali byli źli, przychodzili do mnie, bili mnie lub wielokrotnie gwałcili. Myślałam, że chcą mnie zabić, ale nigdy tego nie zrobili.

Nie mam zamiaru przechodzić przez to po raz kolejny, zwłaszcza kiedy mam szanse na ucieczkę.

Rozglądam się w poszukiwaniu jakiegoś okna bądź drugich drzwi .

Kiedy wstaje czuje ból w nodze. Spoglądam na to miejsce i odkrywam, że mam na sobie szpitalne ubranie,a moja rana jest zszyta i obandażowana.

Siniaki i zadrapania prawie już zniknęły. Niestety mój gwałtowny ruch musiała otworzyć na powrót ranę, bo bandaż zaczął przesiąkać krwią.

Słyszę charakterystyczny dźwięk przekręcanej klamki i drzwi się otworzyły. W panice szybko wskoczyłam do sąsiedniego pomieszczenia, które okazało się być łazienką. Aby się ukryć weszłam pod prysznic i zasłoniłam się kurtyną.

Idiotka. Przecież on mnie tu zaraz znajdzie.

Ale to dało mi czas na ocenienie sytuacji. Biorę urywany oddech i po prostu czekam. Słyszę jak chodzi po pokoju i jest coraz bliżej drzwi łazienki.

Kurtyna opada, a za nią stoi potężny niczym Hulk mężczyzna, jest zły i ogromny.

Cofnęłam się jeszcze bardziej w nadziei, że odejdzie, ale on nie miał takiego zamiaru. Kiedy spostrzega, że na niego patrzę i płacze, wyraz jego twarzy diametralnie się zmienia.

-Dlaczego uciekasz?- jego piękny głos uspokaja mnie, a kilka sekund później drzwi do łazienki ponownie się otwierają i staje w nich jakaś dziewczyna. Wygląda na kilka lata starszą ode mnie

-Co ty wyprawiasz James?!- prawie krzyczy na niego.

-J-ja nie wiem Hazel! Przyszedłem sprawdzić jak się czuje, a ona uciekła. - powiedział żałośnie. Chce żeby przestał być smutny.. czekaj stop!

Nie mogę czuć się źle tylko dlatego, że jest mu smutno. Nie chce wyjść na beksę, by nie brał nie na litość. Teraz przyglądam się jedynie Hazel krzyczącej na James'a.

-Może dlatego, że wpadłeś tu jak wściekły byk James! Ona ma złe doświadczenie z mężczyznami, wiec może wielki facet goniący ją mógł ją wystraszyć!?- przewraca oczami po czym kieruje swój wzrok na mnie- Cześć jestem Hazel. Nie martw się nie skrzywdzimy cię, a zwłaszcza on.-mówi wskazując na wielkiego faceta o imieniu James. James zawarczał na te słowa, przez co jeszcze bardziej się skuliłam i ponownie zaczęłam płakać.

-James przestań! Znów ją przestraszyłeś!- krzyczy na niego dziewczyna.

To śmieszne patrzeć jak tak drobna dziewczyna krzyczy na takiego mięśniaka. Hazel jest jedynie kilka centymetrów wyższa ode mnie, ma blond włosy i oczywiście piwny kolor oczu.

Kiedy patrzę z powrotem na James'a widzę, że jest smutny z powodu tego co zrobił.

-Idź poszukać Dave, a ja pomogę oczyścić jej ranę- mówi Hazel.

Gdy James opuszcza pomieszczenie, czuje smutek z powodu jego odejścia, ale przypominam sobie, że nie powinnam się tak czuć.

***

Mile widziane komentarze i gwiazdki :D

Silent Luna- tł.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz