James zamiera na dźwięk mojego głosu i na dwie sekundy zapada śmiertelna cisza. Czekam na jakąś reakcje. Na uderzenie albo spoliczkowanie, ale nic nie nadchodzi.
-Grace?- mówi delikatnie. Patrzę z powrotem na jego twarz i widzę łzy w jego oczach.- Ty mówisz? Zrobiłaś to?- pyta jakby nie wierzył że to ja, a w pokoju są duchy.
Kiwam głowa po czym opuszczam ją na kolana i zwijam się w kłębek. Dobrze słyszę jak odchodzi. Spodziewam się że wyrzuci mnie za drzwi. Może zdążę jeszcze przed zmrokiem.
Nawet jeśli to zostało mi kilka godzin. Tylko nie wiem gdzie mam iść.
Żadne stado mnie nie zechce bo nigdy o mnie nawet nie słyszeli. Jestem brudna, zużyta, bezwartościowa, jestem nikim.
-Księżniczko co masz na myśli mówiąc, że jesteś zniszczona? Powiedz mi co jest nie tak, powiedz mi co cię boli, chce to naprawić-mówi. Brzmi tak przekonująco, jakby chciał żebym została nawet po tym co usłyszał.
-Grace myśle, że to dobry moment aby porozmawiać o tym co ci się przydarzyło, nie uważasz? Już z tobą lepiej i naprawdę chce wiedzieć o tobie więcej np. skąd jesteś albo dlaczego miałaś tyle siniaków i blizn- dalej pozostawałam cicho- Proszę, księżniczko... musze wiedzieć- położył swoją głowę na moim ramieniu. Teraz obydwoje siedzimy na podłodze, zwijam się w kłębek, a on owija się wokół mnie. Czemu chce być blisko mnie albo mnie dotykać to pozostaje dla mnie tajemnicą.
-Oni mnie zabrali- szepce. Podnoszę głowę i widze go całkowicie skoncentrowanego na tym co mówię.
-Kto cie zabrał?- nie odpowiadam. Mówienie jest takie dziwne.
-Zabrali cię z twojego domu?- potakuje.
-Zabrali cię od twojego stada?- znowu potakuje.
-Okay więc może będziemy w stanie znaleźć twoje stado i powiemy im że wszystko z tobą w porządku. Jestem pewien, że sie martwią i cię szukają.-zaczynam znowu płakać, wątpię żeby dalej mnie szukali, minęło prawie dziesięć lat, prawdopodobnie się poddali. Ruszyli dalej.
-Jak długo cie przetrzymywali aniołku?- pyta szybko.
-Dziesięć lat, może trochę mniej- wzruszam ramionami.
-CO?!- prawie, że krzyczy. Podskakuje na jego wybuch. Kiedy po chwili nic sie nie dziej podnoszę na niego wzrok i widzę, że jego oczy są prawie czarne.
Wciąż wściekły podnosi mnie i sadza mnie na skraju łóżka. Więc zaczynamy najgorszą część.
Jakim zaskoczeniem było dla mnie gdy nie siada obok mnie tylko odchodzi i przemieszcza się po pokoju w tę i z powrotem przeczesując co chwila palcami włosy.
-Co oni ci zrobili, Grace?- spuszczam wzrok- Grace powiedz mi co ci zrobili! Zabije ich, zabije ich wszystkich, przysięgam znajdę ich i zamorduje!
-Skrzywdzili cię Grace?- potakuje dalej ze spuszczoną głową, no to jedziemy.
-Więzili cię, Grace?- znów potakuje, a lampka stojąca na biurku leci i roztrzaskuje się w kącie. Cała zapłakana zastanawiam się czy będę następna.
-Grace czy oni dotykali cie w niewłaściwy sposób?!- spuszczam ponownie głowę i powoli potakuje.
-CZY ONI CIE ZGWAŁCILI GRACE?!!- nie odpowiadam tylko wybucham jeszcze głośniejszym płaczem i zwijam sie w kulkę na krawędzi łóżka. Czuje jak moje serce przyspiesza i coraz ciężej mi sie oddycha.
Następne co słyszę to jak biurko przelatuje przez pokój.
Proszę, nie nie nie, nie znowu, proszę nie nie nie..
Powtarzam to w kółko i w kółko w mojej głowie, a po kilku sekundach drzwi do pokoju otwierają sie i stają w nich Hazel i Dave, a za nimi Brittany wraz z Caiden i na samym końcu Cole. Niekontrolowanie szlocham i już nie mogę złapać oddechu.
Hazel rozgląda sie po zniszczonym pokoju potem patrzy na moją zapłakaną twarz i na końcu na Jamesa, który dalej jest wściekły i niszczy wszystko.
-James!- krzyczy Dave. On odwraca sie i dopiero teraz zauważa grupkę ludzi stojących w drzwiach i wchodzących do środka. Patrzę Jamesowi w oczy i widzę, że są bez zmian, całe czarne nie pozostawiające śladu po czekoladowym kolorze.
-James proszę uspokój sie, musisz sie uspokoić.-mówi powoli Hazel. Próbuje do mnie podejść, ale James zatrzymuje ją stając jej na drodze do mnie. Ledwo mogę oddychać i wzrok zaczyna mi sie rozmywać.
-James spójrz co robisz. Straszysz Grace. Cokolwiek sie stało możemy o tym porozmawiać. Naprawimy to, ale musisz sie uspokoić i pozwolić mi obejrzeć Grace- on warczy i idzie w jej kierunku.
Dave stajesz szybko przed Hazel chroniąc ją przed Jamesem. Przed oczami pojawiają mi sie czarne plamki i jestem pewna, że za kilka minut strace przytomność.
-James uspokój sie. Hej James spójrz na Grace, spójrz na swoją mate! Ona nie może oddychać. Za bardzo ją przestraszyłeś. Musisz pozwolić nam pomóc, musisz nas przepuścić żebyśmy mogli jej pomóc zanim zemdleje albo nawet gorzej. Po prostu spójrz na nią James...
Po tym jak widzę jak James sie odwraca, choć nie mogę być tego pewna, pochłania mnie ciemność.
***
Komentarze i gwiazdki są mile widziane.
Następny będzie jutro. :(
CZYTASZ
Silent Luna- tł.
WerewolfTo jest jedynie tłumaczenie Prawdziwą autorką jest h0p3less-r0m4ntic *** Grace nie jest typowym wilkołakiem. Porwana w wieku ośmiu lat, przetrwała największe tortury i ból, który nie każdy dał by rade znieść. Ale kiedy pewnej nocy los pozwala jej...