XXVII. Biegnij, biegnij tak szybko jak potrafisz.

40.8K 2.1K 49
                                    

Znajduje główne dziwi i wychodzę przez nie nawet się nie odwracając aby sprawdzić czy James jest za mną, nie wiem czy chce żeby był.

Nie musi.

Zasługuje na kogoś lepszego ode mnie, a co się stanie jak ze mną zostanie?

Ona jest zła i okrutna, kto wie co zrobi gdy się dowie, że byłam tu przez cały czas?

Ona kazała im mnie zabić, ale oni zatrzymali mnie dla swojej przyjemności.

Biegnę, ale w połowie podwórka upadam i zwijam się zalana łzami. Widza znajome plamki przed oczami i słyszę, że ktoś za mną biegnie.

-Grace! Zatrzymaj się! Grace co ty wyprawiasz?!- słyszę, że James się zbliża. Dalej nie mogę oddychać i wiem, że za chwile stracę przytomność.

James dobiega do mnie i chwyta w ramiona, szepce do ucha uspokajające słowa.

-Nie pozwól jej mnie dopaść.- mówię a potem widzę jedynie ciemność.

***

Kiedy się budzę słyszę, że ktoś obok mnie coś mamrocze. Czuje pod sobą łóżko, a moje powieki są tak ciężkie, że nie mam siły otworzyć oczu więc przysłuchuje się rozmowie aby odkryć kto tu jest.

-Nie wiem James , ale kiedy się obudzi będziesz mógł się jej zapytać. Nigdy nie wspominała mi o innym stadzie.- to chyba Hazel. James odpowiada, ale nie słyszę co mówi bo skupiam się na otworzeniu oczu. Delikatnie uchylam powieki, a świtało wpadające przez okno oślepia mnie więc od razu je zamykam. Co do cholery się ze mną stało?

-Grace? Aniołku wszystko w porządku?- słyszę szepty, a po chwili ktoś bierze mnie za rękę i czuje przyjemne iskierki więc wiem że to James.

-Grace, kochanie, otwórz oczy, proszę- otwieram i po chwili patrzę już w czekoladowe tęczówki Jamesa. Pomaga mi usiąść i podaje mi szklankę wody, uśmiecham się w podzięce i wypijam do dna. Podnoszę wzrok i widze Hazel stojącą na końcu łózka , co ona robi w pokoju Jamesa?

Jestem zdezorientowana. Zastanawiam się nad ostatnią rzeczą, którą pamiętam jest: pobudka rano i ubranie sukienki na spotkanie z rodzicami Jamesa i jego siostrą, JEGO SIOSTRA!

Panikuje i zaczynam się szybko rozglądać po pokoju. Nie, nie, nie, ona mnie znajdzie, nie, nie, nie.

-Hej, hej Grace spójrz na mnie, patrz na mnie Grace!- mówi James chwytając mnie za policzki- Nic i nikt nic ci nie zrobi, ze mną jesteś bezpieczna. -przerwał i spojrzał na Hazel- Grace musimy wiedzieć dlaczego spanikowałaś gdy usłyszałaś o Dante, znasz go? To on cie skrzywdził?- szybko kręcę głową. On mnie nie skrzywdził, ale zna osobę, która to zrobiła.

-Grace możesz nam powiedzieć co się stało tam na dole?-pyta Hazel. Patrzę na nią, a samotna łza spływa mi po policzku. Nie mogę im powiedzieć. Nie mogę ich w to mieszać. Stanie im się krzywda.

-Grace nikt nie zrobi nam krzywdy, obiecuje ci to- mówi James, patrzę na niego niedowierzając- Grace potrafię czytać ci w myślach, nie twoje wspomnienia ani nic innego, ale słysze twoje myśli. Jest tak dzięki temu, że cie oznaczyłem. - mówi pospiesznie. Nigdy mi o tym nie wspomniał!

Chyba wyczuł moją panikę i złość bo chwycił mnie za ręce- Wiem kochanie, powinienem był ci powiedzieć, ale nie mogłem. Jeśli byś wiedziała nigdy byś się na to nie zgodziła. - No nie! Nie musi cały czas siedzieć w mojej głowę!.

-Proszę Grace, po prostu mi powiedz, pomogę ci tylko powiedz mi o co chodzi.- mówi. Skoro może słyszeć moje cholerne myśli to w ten sposób mu odpowiem. Nie ma mowy żebym powiedziała i wyjaśniła mu wszystko na głos.

Więc po prostu o tym pomyśle.

~Pamiętam jak mając cztery lata miałam już ślady od jej mocnego chwytu. Pamiętam jak miałam siedem lat i miałam na ciele pierwsze siniaki. Jej głos jak mówi, że nie zasługuje na bycie pierworodną Alfy ani na odziedziczenie tytułu po moich rodzicach. Pamiętam noc moich ósmych urodzin i jak powiedziała, że ma dla mnie niespodziankę i żeby ją dostać miałam jechać z tymi facetami. Jak się później dowiedziałam byli to Hunter, Cameron, Kyle i Evan, czterech zbuntowanych, którzy mnie zabrali obiecując, że potem wrócę do domu. Tylko, że nigdy nie wróciłam

-Twoja ciocia to zrobiła?-pyta na wdechu.

~Tak, Stado Srebrnego Księżyca jest moim stary stadem. Mimo iż upłynęło dziesięć lat dalej nie mam pojęcia dlaczego to zrobiła. Dante to mój kuzyn. Moja siostra Adeline, Dante i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od kiedy Adeline zaczęła chodzić. Tworzyliśmy nierozłączne trio. Robiliśmy wszystko razem. A to dało ciotce Molly jeszcze większy pretekst aby mnie bić. A moim rodzicom mówiła, że to sinikami po zabawie z przyjaciółmi.

-I Dante nigdy nie zrobił nic żeby ją powstrzymać?! Pozwolił jej ci to robić?! Dzięki temu zdobył tytuł Alfy, oczywiście ze nic nie zrobił by ją zatrzymać!- mamrocze sam do siebie i kręci się na łóżku.

-Nie James on nie wiedział! On zawsze wierzył ciotce, miał tylko dziesięć lat kiedy mnie zabrali, nie mógłby wiedzieć. Molly może i jest okrutna, ale nie głupia. Dante i ja byliśmy bliżej niż ona i on, i to musiało ją dobijać kiedy wiedziała, że jej syn bardzie lubi mnie niż ją. Nie mogła mu powiedzieć bo on mógłby się wygadać moim rodzicom. - mówię szybko. Hazel słysząc moją wypowiedz ułożyła kawałki w całość i domyśliła się czemu Molly chciała bym zniknęła.

-Grace nie rozumiem, skoro chciała byś zniknęła to czemu po prostu nie kazała im cie zabić? Dlaczego cie trzymali tak długo?- pyta Hazel. James gromi ją wzrokiem za samą wzmiankę o mojej śmierci.

-Nie wiem- mamrocze- Wielokrotnie prosiłam aby to zrobili, ale zawsze powtarzali, że jest im za dobrze i cieszą się że jednak zatrzymali mnie przy życiu. Uważam, że ona chciała żeby mnie zabili, ale oni postanowili jednak mnie zatrzymać dla swojej przyjemności, więc mnie ukryli.- samotna łza spłynęła po mojej twarzy na powracające wspomnienia. James szybko do mnie podszedł.

-Nigdy więcej nie mów, że chcesz umrzeć, słyszysz mnie?! Nie pozwolę aby ktokolwiek cie znowu skrzywdził. Nawet włos ci z głowy nie spadnie, nigdy więcej. - warczy i przyciąga mnie w uścisku. Siada na łóżku i sadza mnie sobie na kolanach, przyciskając mnie do swojej klatki piersiowej.

-Będę na dole, nic nikomu nie powiem dopóki nie będziesz gotowa, obiecuje.- słysze Hazel, a po głosie stwierdzam, że płacze. Opuszcza szybko pokój i słysze tylko trzask drzwi.

James głaszczę mnie po plecach, a ja wsłuchuje się w bicie jego serca. To mnie odpręża, chciałabym tu zostać cały dzień albo i dłużej nie musząc stąd wychodzić. Ale wiem że prędzej czy później będę musiała wyjść.

Ale teraz cieszę się spokojem i poczuciem bezpieczeństwa, które czuje jedynie w ramionach Jamesa.

***

Kom i *** są mile widziane.

Silent Luna- tł.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz