Reszte dnia spędziliśmy w łóżku oglądając filmy, a obiad przyniósł James do pokoju. Szybko nastała noc, ale tak jak szybko trzeba było iść spać, tak mnie zaczęły łapać nerwy. Poza byciem owiniętą jego ręką, to nie zbliżyliśmy się bliżej do siebie przez cały dzień. Czy będzie chciał mnie dalej przytulać?
Czy ja tego chce?
-Księżniczko chcesz iść już do łóżka? Jest prawie północ.- popatrzył na mnie. Aktualnie oboje siedzimy na łóżku po skończeniu kolejnego filmu- Titanic. To naprawdę smutny film.
Potwierdziłam skinieniem, a on poszedł po piżamę i nową koszulkę dla mnie.
-Chcesz się wykąpać? Możesz się wykąpać w wannie, dzięki czemu nie będziesz musiała stać i nie jestem pewny, czy dałabyś radę z tą nogą.-tylko kiwam głową, a on mnie podnosi i niesie do łazienki. Sadza mnie nie blacie, napuszcza wody do wanny i sadza mnie na jej krawędzi.
-Wrócę za dziesięć minut okay? Będę za drzwiami jeśli byś mnie potrzebowała, po prostu stuknij w drzwi.- po tym wychodzi. Rozbieram się i wchodzę do wanny.
Po dziesięciu minutach próbuje sama wyjść z wanny i sięgam po ręcznik wiszący obok.
Kiedy się wynurzam owijam moje ciało ręcznikiem i padam na podłogę wyczerpana. Kilka sekund później słyszę dźwięk otwieranych drzwi, a w nich staje James i wchodzi. Gdy mnie widzi wygląda na zaniepokojonego.
-Grace? Nic ci nie jest? Upadłaś?- próbuje do mnie podejść aby mnie podnieść, ale podnoszę ręce do góry pokazując mu żeby się zatrzymał. Naprawdę nie mam ochoty znów się ruszać.
-Yyy poprosiłem Hazel, żeby przyniosła ci kilka ubrań w tym piżamy, więc jak będziesz gotowa to się w nie ubierz. - kiwam głową i zamykam na chwile oczy.
Po kilku minutach leżenia siadam i rozglądam się za ubraniami, które jak się okazuje są w rękach Jamesa. Wyciągam do niego ręce, a on podaje mi ubranie po czym kieruje swój wzrok na drzwi. Jego twarz robi się lekko różowa.
-Racja, więc będę na zewnątrz, po prostu zapukaj jeśli będziesz czegoś potrzebować.
Przyglądam się ubraniom i widzę różowe spodenki i pasującą koszule na długi rękaw. Kiedy poczułam materiał byłam w szoku, on nie był taki jak pozostałe ciuchy jakie do tej pory nosiłam. Zapukałam w drzwi, a James wszedł i wziął mnie na ręce by po chwili położyć na łóżku.
-Okay, więc dobranoc Grace- powiedział odchodząc, ale złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie, a ja spojrzałam na łóżko. Rozumiejąc co robię zarumieniłam się i momentalnie puściłam jego rękę. - Chcesz żebym spał z tobą? Nie dotknę cię, mogę zostać po swojej stronie jeśli chcesz.- praktycznie mogłam usłyszeć jego uśmiech, gdy mówił.
Powoli pokiwałam głową na tak i przesunęłam się na drugą stronę, robiąc mu miejsce na tej. Położył się i zgasił lampkę stojącą obok łóżka.
- Dobranoc księżniczko- po kilu minutach odwróciłam się, aby móc spojrzeć na Jamesa i zobaczyłam, że ma zamknięte oczy więc przysunęłam się do niego bliżej. Tak jakby mógł mnie wyczuć przekręcił się w taki sposób, że jeśli tylko bym chciała mogłabym być jeszcze bliżej.
Po kilkuminutowej walce z samą sobą przysuwam się do niego tak, że głowę opieram o jego klatkę piersiową, a ręką trzymam jego koszulkę. Jego ramie owija się wokół mojej tali przez co jestem jeszcze bliżej, dzięki czemu od razu zasypiam.
***
Reszte tygodnia spędziliśmy siedzą w jego pokoju i oglądając filmy, a James opowiadał mi o swoim stadzie i rodzinie. Jego rodzice WIlliam i Isabelle obydwoje żyją i mają się dobrze. Mieszkają w ich własnym domu z dala od stada, którego teraz James jest Alfą.
Byliśmy w domu stada, ale byliśmy tylko na piętrze należącym do alfy i nie widziałam nikogo. Kiedy zeszliśmy rano na śniadanie wszyscy jeszcze spali, a potem już nie wychodziłam z pokoju.
Teraz czuje się już bardziej komfortowo w towarzystwie Jamesa, ale nie mam mowy żebym chciała spotkać się z jego stadem. James wyjaśnił mi więcej detali na temat mate i oznaczenia i wszystkiego co z tym związane, co było dla mnie bardzo kłopotliwe, zwłaszcza gdy mówił o zakończeniu parowania.
Nie jestem na to gotowa, ale James powiedział, że nie musze robić tego teraz, ale kiedy będę gotowa albo będę tego chciała. Powiedział również, że musi mnie oznaczyć przed spotkaniem z jego stadem. To mnie przeraziło, ponieważ mówi, że to boli, ale tylko przez chwile. Ale powiedział jeszcze, że gdy mnie oznaczy jego stado będzie wiedziało, że jestem jego i nigdy nie będą próbowali mnie skrzywdzić.
Bardzo się ucieszyłam na tą wieść.
Aktualnie jest piątek i James powiedział, że musi iść pomóc w stadzie, bo nie było go cały tydzień. Zadzwonił po Hazel i ma ona przyjść do mnie wraz z Callie. Zrobimy sobie babski dzień, ale nie do końca wiem co Hazel miała przez to namyśli. Wciąż nie mogę przecież chodzić.
-Gracieeeeeee!- krzyczy Callie wbiegając do pokoju. Na dźwięk tego przezwiska moje gardło się zaciska, a oddech robi się płytszy. Dlaczego wszyscy tak mnie nazywają?! Nie mija kilka sekund, a ja siedzę na kolanach Jamesa, a on próbuje skierować mój wzrok na siebie.
-Grace spójrz na mnie, GRACE, oddychaj księżniczko wszystko będzie dobrze. Nic ci nie jest, wszystko jest w porządku, nikt cię nie skrzywdzi. - gdy słucham jego głosu to powoli, ale jednak uspokajam się i mój oddech wraca do normy. Patrzę mu w oczy i posyłam mały uśmiech, potem spoglądam na Callie, którą w ramionach trzyma Hazel. Dziewczynka wygląda na smutną.
-Grace coś nie tak? Dlaczego płaczesz?- pyta Callie.
Uśmiecham się do niej i odwracam głowę do Jamesa opierając ją na jego klatce piersiowej i zaciągając się jego zapachem.
- Callie proszę nie nazywaj więcej Grace Gracie. Ona bardzo nie lubi tego zdrobnienia i przez nie jest bardzo smutna, okay? - James mówi delikatnie, ale stanowczo.
-Okay! Mogę nazywać ją więc jakoś inaczej? Tak jakby moje własne przezwisko dla niej?
-Pewnie, tak długo jak nie przeszkadza to Grace to możesz.- James patrzy na mnie, a ja kiwam głową na tak.
-Mogę mówić Cece?- pyta Callie, a ja potwierdzam skinieniem i uśmiechem. Cece. Nigdy wcześniej nie byłam tak nazywana.
-Okay ja musze już iść na dół, znaleźć Dave i trochę popracować. Jeśli będziesz mnie potrzebowała księżniczko będę na dole, piąte drzwi albo na patrolu wraz z chłopakami. Jeśli będziesz mnie potrzebowała karz Hazel się ze mną skontaktować, okay?- kiwam głową, on wstaje, kładzie mnie na łóżku i całuje w czoło po czym wychodzi.
-Okay kto ma ochotę pomalować sobie paznokcie?
***
Przepraszam, że dopiero teraz, ale zrozumcie, koniec roku szkolnego, a ja jeszcze na dodatek kończę całkiem szkołę i ide od następnej, całkiem nowej, więc mam urwanie głowy.
Gwiazdki i komentarze są mile widziane.
-
CZYTASZ
Silent Luna- tł.
WerewolfTo jest jedynie tłumaczenie Prawdziwą autorką jest h0p3less-r0m4ntic *** Grace nie jest typowym wilkołakiem. Porwana w wieku ośmiu lat, przetrwała największe tortury i ból, który nie każdy dał by rade znieść. Ale kiedy pewnej nocy los pozwala jej...