XLIII. Obiad przed wyjazdem

31.7K 1.5K 231
                                    


Reszta tygodnia upłynęła bez zbędnych niespodzianek. Poszyliśmy do mojego starego pokoju i moja mama powiedziała, że chce zachować wszystkie moje rysunki. James kupił mi mój własny album więc ja biorę wszystkie zdjęcia aby go zapełnić. Mama powiedziała, że nie wie kiedy przyjdą zdjęcia, które ostatnio zrobiliśmy.

Zatrzymam wszystkie książki do nauki czytania. Mama zachowuje wszystkie ubrania bo chce je przekazać innym dzieciom ze stada.

Nie omówiliśmy jeszcze kto z nami wraca, ale jest jasne to że Adeline idzie z nami. Ona i Cole są nierozłączni bo są swoimi mate i żyją tylko dla siebie nawzajem, ale nie winie ich.

Ja i James mamy dokładnie taką samą sytuacje.

W tym tygodniu Adeline nauczyła mnie podstawowych kroków samoobrony. Na przykład jak się skutecznie wyrwać albo gdzie uderzyć i jak gdy mój oprawca będzie już za blisko. Obiecała, że nauczy mnie jeszcze walczyć ręka- w - rękę, ale to dopiero jak wrócimy do stada.

Mama wraz z Adeliny porozmawiały ze mną na temat ptaszków i pszczółek. Wiem jak ma działać seks, ale powiedziały mi jak powinnam się wtedy czuć i że to co robili mi zbuntowani było złe. Wytłumaczyły mi również, że to co zrobił James było dobre i dlaczego takie było. To było żenujące nawet bardzo. Zadawałam pytania i po wszystkim wiedziałam dużo więcej na ten temat.

Czuje się już swobodnie w tym temacie, ale nie aż tak aby tego spróbować.

Taa

Dziś jest sobota i planujemy wyjechać jutro z rana. Będę tęsknić za rodzicami, ale rozumiem, że nie chcą przeprowadzać się kiedy miedzy naszymi domami jest tylko kilka godzin drogi.

-Hej skarbie, mogłabyś to wymieszać na sałatkę?- pyta mama. Robimy pożegnalny, rodzinny obiad kiedy jesteśmy tu ostatnią noc. Wszystkie dziewczyny są w kuchni i gotują,  ale kiedy usłyszały o moim wypadku u Jamesa kiedy chciałam coś ugotować i się zraniłam, zabroniły mi dotykać czegokolwiek ostrego lub gorącego. Aria siedzi obok mnie głaszcząc się po brzuchu ciążowym, jest już bardzo wysoko w ciąży i nikt nie chce aby się przepracowywała, to mogłoby mieć zły wpływ na dziecko.

Chwyciłam sałatę i inne warzywa i zajęłam swoje miejsce. Nim zaczęłam, dostałam nóż do pokrojenia pomidora i innych warzyw. Ale oczywiście było to malutki nożyk.

Gdy skończyłam, zrobiłam jeszcze do niej sos po czym ustawiłam całą zastawę na stole. Poszłam do kuchni sprawdzić jak im idzie i okazało się że już kończą. Chciałam już wziąć od Hazel jedną misę bo i tak miała już dwie, ale jakieś duże ręce mnie uprzedziły.

-Wezmę to księżniczko dlaczego nie pójdziesz już usiąść?- mówi James. Czuje go tuż za sobą więc się odwracam. Całuje mnie w czoło i odsuwa się na bok bym ja mogła przejść. Widzę, że wszyscy panowie przyszli do kuchni i pomagają paniom zanieść dania do jadalni.

Cole wziął drugą miskę od Hazel i poprowadził ją do stołu. Dante zabiera wszystko z rąk Arii i mówi jej że nie może dźwigać. Aria może urodzić lada dzień i Dante stał się jeszcze bardziej ostrożny wobec wszystkiego co robi jego partnerka. To takie słodkie.

Gdy wszyscy już zajęli swoje miejsca przy stole zaczęliśmy jeść. Mój apetyt się poprawił, ale wciąż mogłaby jeść więcej. James zawsze mówi mi żebym jadła dużo, ale tyle by ile mogę żeby się nie pochorować. Po obiedzie panowie posprzątali, a panie usiadły przy stole aby pogadać, ale ja byłam skupiona na James.

Naprawdę zrobiłby dla mnie wszystko. Uratował mnie. Zabrał mnie z powrotem do mojej rodziny. I dba o mnie każdego dnia nieważne co się dzieje. Robi wszystko i nigdy nie słyszałam żeby na cokolwiek narzekał.

Silent Luna- tł.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz