Wchodzimy przez drzwi, w których staje Aria wraz z rodzicami, a obok nich Hazel, Dave, Rose i Jackson.
Gdy staje w progu zdaję sobie sprawę, że zaraz zobaczę moją rodzinę. Rodzinę, której nie widziałam od dziesięciu lat. Mam mieszane uczucia.
Wchodzimy głębiej i James staje przede mną, a Cole za mną, ale nie na tyle blisko aby mnie dotykać. James owija rękę wokół mojej tali i przyciąga mnie do swoich pleców. Czuje jak moje serce przyspiesza kiedy rozpoznaje zapach, który zawsze panował w moim starym stadzie i w tym dom.
Łzy zbierają mi się w oczach, ale nie pozwalam im wypłynąć. Chwytam w dłonie koszulkę Jamesa i jeszcze bardziej przytulam się do jego pleców. James to wyczują i ściska uspokajająco moje biodro.
Patrzę w prawo i w lewo i widze drzwi oraz schody. O ile dobrze pamiętam schody są proste, a gdy na szczycie skręci się w prawo można wyjść na balkon na pierwszym piętrze. Po lewej stronie powinna być jadalnia połączona z kuchnią. A drzwi przy schodach bezpośrednio prowadza do kuchni. Inne drzwi z prawej strony powinny prowadzić do pokoi i biur.
Rozglądam się za plecami Jamesa i dostrzegam, że wszystko jest po staremu, a wszystkie osoby w pomieszczeniu patrzą na mnie z sympatią. Posyłam im mały uśmiech i na powrót chowam się za plecami Jamesa. Biorę głęboki oddech kiedy słyszę zbliżające się kroki z kuchni.
-Oh Aria! Cieszę się że wróciłaś! I jak miło, że twoja rodzina i przyjaciele postanowili nas odwiedzić. Chcecie zostać na lunch? Wraz z paniami właśnie byłyśmy w trakcie gotowania. - kiedy słysze jej głos, łzy, które próbowałam wstrzymać wypłynęły, ale wstrzymuje oddech aby mnie nie słyszała zza pleców Jamesa.
-Uh Lilliana musimy o czymś porozmawiać, jest tu Leo albo Dante? Dante mówił, że tu jest.- słyszę Arie.
-T-tak kochanie. Są w gabinecie Dante, chyba. Zawiadomiłam Leo gdy wychodziłam z kuchni. Powinni tu za raz być.- zanim przetwarzam to co powiedziała, drzwi po mojej prawej otwierają się a w nich staje Dante, a tuż obok niego mój tata, który staje jak wryty i się na mnie patrzy.
-N-nie- szepce i robi krok na przód ze łzami w oczach- Nie może być - robi jeszcze jeden krok, a ja się odrobine cofam. To mój tata, ale nic na to nie poradzę.
-Skarbie o czym ty mówisz?- słysze jak moja mam się zbliża i staje u boku mojego ojca, ale Cole staje przede mną blokując im dostęp do mnie i na odwrót.
Biorę głęboki oddech próbując się uspokoić, ale nie wiele to daje. James również staje przede mną i zaczyna cos mówić do moich rodziców podczas gdy ja próbuje oddychać.
Wdech. Wydech. Wdech. Wydech
-...tu gdzie jesteście. Nie podchodźcie do niej, a ja się odsunę, zrozumieliście? Wiem jakie to trudne, ale musicie mi zaufać, jeśli poruszycie się zbyt szybko jedynie ją wystraszycie. - patrze na Jamesa pod koniec jego przemowy, a on porywam mnie w swoje ramiona.
Po chwili kiwam głowa, a on i Cole robią dwa kroki w tył i odsłaniają mi widok na moich rodziców, którzy stoją przed mną ze łzami w oczach.
-Grace? Skarbie, to naprawdę ty?- pyta moja mama, a jej głos pod koniec nie łamie. Powili potakuje głową i wycieram łzy, które spływają mi po twarzy.
Mojej mamie wyrywa się szloch, a mój tata się przysuwa i owija ją ramieniem ze łzami w oczach.
-Cześć tatusiu- szepce. Po tym nie mogę już wytrzymać, to moi rodzice, nigdy nie zrobiliby mi krzywdy. Biegnę w ich ramiona i czuje jak oboje obejmują mnie i przytulają.
Siadamy na podłodze dalej będąc nawzajem w swoich ramionach. Ja i mama płaczemy i słyszę jak tata próbuje powstrzymać szloch.
-Oh kruszynko- tata odzywa się po kilku minutach- Gdzie byłaś?- szepce, przerywamy uścisk i po prostu się na siebie patrzymy. Patrzę przez ramie na Jamesa i widzę łzy w jego oczach. Podchodzę do niego i łapie go za rękę.
Druga ręką ściera moje łzy i mówi do mnie w myślach.
~Wszystko w porządku, czy to za dużo?~pyta, a ja dostrzegam zmartwienie w jego oczach.
~Teraz już jest dobrze, dziękuje~ uśmiecham się do niego i odwracam do rodziców.
-Jest dużo rzeczy do wyjaśnienia i zaraz wszystko wam opowiem, ale teraz musicie wiedzieć, że James jest moim mate i to on mnie uratował- kończąc, patrzę na niego i uśmiecham się.
Ściskam jego dłoń, a on się do mnie szczerzy po czym oboje odwracamy się do moich rodziców. Dostrzegam, że wszyscy po stronie Jamesa odwracają wzrok aby powstrzymać łzy.
Widzę, że mój tata patrzy na coś za mną po czym krzyczy -NIE!- a ja czuje potworny ból z prawej strony.
Biorę głęboki wdech, a ból rozchodzi się od brzucha po całym moim ciele i czuje, że zaczynam bujać się na nogach. Ciężko oddycham i zastanawiam się co się dzieje.
Patrzę w dół i dostrzega nóż wystający mi z prawego boku i rękę, która go trzyma. Patrzę trochę w bok by odkryć, że ta ręka należy do nikogo innego jak do ciotki Molly, która ma na ustach szyderczy uśmiech.
-Powinnaś była zniknąć na zawsze.- szarpie za nóż, a zaczynam skomleć z bólu.
Czuje jak moje ciało się osuwa na podłogę, ale zanim zdąrzę się z nią zderzyć, silne ramiona łapią mnie i powoli opuszczają na podłogę.
Patrzę do góry i dostrzegam James wpatrzonego we mnie ze łzami w oczach. Czuje się zamroczona i kręci mi się w głowię, pewnie z powodu dużej utraty krwi. Słyszę trzask i uderzenie drzwi, ale nie zwracam na to zbytniej uwagi tylko patrzę na Jamesa.
- ..kochanie, GRACE! Słyszysz mnie? Zostań ze mną kochanie, no dalej nie zamykaj oczu. Nie! Grace! NIE! Nie zasypiaj!- to ostatnie co słyszę zanim moje oczy się zamykają i zapada ciemność.
***
Nie zabijajcie mnie!!!! Tak bylo w oryginale nie mam na to wpływu!!!I mam zle wieści i wiem że wam sie to nie spodoba.
Kolejny rozdzial dopiero jutro! Przepraszam ale nastepny jest naprawdę dlugi wiec mam nadzieję że tym wam to jakoś wynagrodze.
Kom i *** są mile widziane
CZYTASZ
Silent Luna- tł.
WerewolfTo jest jedynie tłumaczenie Prawdziwą autorką jest h0p3less-r0m4ntic *** Grace nie jest typowym wilkołakiem. Porwana w wieku ośmiu lat, przetrwała największe tortury i ból, który nie każdy dał by rade znieść. Ale kiedy pewnej nocy los pozwala jej...