XXV. Rodzinne spotkanie

43.7K 2.1K 85
                                    

Następnego ranka obudziłam się leżąc na czymś ciepłym. Otwieram oczy i widzę leżącego pode mną Jamesa, który w dalszym ciągu śpi.

Powoli oswobadzam się z jego uścisku i idę do łazienki. Myje zęby i robię poranną toaletę i wychodzę. James dalej spokojnie oddycha, czyli śpi. Spoglądam na zegar i wszystko staje się jasne, jest 6 rano, a słońce dopiero wschodzi.

Udaje się na balkon aby zobaczyć jak słońce wynurza się zza horyzontu.

To najlepsza część dnia ponieważ przypomina mi że istnieją piękne rzeczy inne niż moje dotychczasowe życie. Oglądam jak słońce się budzi i nastaje prawdziwy ranek. To odrobina spokoju. Nie mogliby mi tego zabrać.

Po godzinie słyszę jak James kręci się na łóżku.

-Grace ? - słyszę jak szuka mnie na łóżku, a gdy się odwracam widzę, że rozgląda się po pokoju i w końcu jego wzrok zatrzymuje się na mnie stojącej na balkonie.

-Grace co robisz, jest zimno, a ty jesteś w krótkich spodenkach.- mamrocze. Wstaje z łózka i podchodzi do mnie z prześcieradłem owiniętym wokół siebie. Kiedy podchodzi przytula mnie jednocześnie owijając mnie okryciem i patrzy na mnie. Ze strony, z której jest balkon na dole przed domem zazwyczaj bawią się dzieci.

Jesteśmy na szóstym piętrze wiec możemy dostrzec jedynie rowery i boisko do koszykówki.

Wygląda to prawie tak samo jak w moim stary stadzie. Miły dom z dziećmi bawiącymi się na podwórku i wszyscy się dogadują. To takie normalne. Tajemnice były dotrzymywane i pewnie dalej są cokolwiek się tam dzieje.

Kiedy patrzę na Jamesa widzie, że przygląda się mojej szyi. Szybko podnoszę rękę i czuje wypukłość. Zapomniała spojrzeć na znak jak byłam w łazience więc nie mam pojęcia jak to wygląda..

-Chcesz zobaczyć?- pyta James z ogromnym uśmiechem na twarzy. Kiwam głową, a on szybko mnie podnosi i pędzi do łazienki sadzając mnie przed lustrem.

Odwracam się i widzę półksiężyc z literkami JC poniżej. Księżyc i litery mają czerwonawy kolor, nie taki blady tylko taki ja ogień.

Kiedy patrzę na powrót na Jamesa jestem zdezorientowana. Nie wiem czego oczekiwałam bo kiedy kiedyś widziałam znak u mojej mamy myślałam ze to tatuaż. Jej był srebrno-czarny a księżyc był pełen( w pełni)

-Jestem Alfą Stada Czerwonego Księżyca, moje oznaczeni różni się od innych. Znak normalnego wilkołaka jest czarny, ale alfy posiada jeszcze jeden element mówiący do kogo należysz. JC tak się nazywam, Jamesa Carter - kończąc dotyka mojego oznaczenia. Kiedy to robi dreszcze przebiega po moim ciele i mimowolnie przybliżam się do niego.

Słysze jak chichocze - To wrażliwy punkt u pary mates. - pochyla się i całuje znak. Przysuwam się jeszcze bliżej i przechylam głowę dając mu lepszy dostęp do mojej szyi. Orientuje się że z moich ust wydobył się krótki jęk.

Chichocze i chwyta mnie mocniej w pasie. Kiedy ciągnie mnie do tyłu czuje jego podniecenie na plecach. Sztywnieje cała co musiał poczuć bo pochyla się i patrzy na mnie w lustrze.

Dziwna cisza zostaje przerwana kiedy obraca mnie i zaczyna mówić.

-Moja rodzina będzie tu na lunchu . To szybko, ale bardzo chcą cie poznać i zobaczyć. Jeśli tylko źle się poczujesz daj mi od razu znać i wrócimy do pokoju, okay?- ostatnią część powiedział bezpośrednio patrząc w moje oczy.

Kiwam głową, biorę sukienkę aby się w nią potem ubrać. James bierze prysznic jako pierwszy i po chwili wychodzi w samym ręczniku. Powtarzam w duchu aby się uspokoić i nie rzucić na niego.

-Widzisz coś co ci się podoba księżniczko?- patrzy na mnie uśmiechnięty. Czuje ciepło na policzkach wiec szybko uciekam do łazienki i słysze chichot zza drzwi.

Kiedy kończe prysznic ubieram się. Wybieram wiosenną sukienką i na nią zakładam bordowy sweterek. Do tego zakładam sandałki, które kupiłam. Na koniec przeglądam się w lustrze.

Nadal nie wiem jak się malować więc po prostu to sobie odpuszczam i zabieram się za włosy. Je natomiast jedynie rozczesuje ponieważ wiem że same naturalnie się zakręcą więc powinno być dobrze.

Wychodzę i widze Jamesa ubranego w spodnie khaki i bordową koszulkę. Koszulka idealnie opina jego mięśnie, które widać przy najdrobniejszym ruchu. Wygląda ja grecki bóg.

Odchrząkuje- Przysięgam, że nie planowałem się do ciebie dopasowywać. Nawet nie wiedziałem co masz zamiar założyć. - mówi chichocząc. Wzruszam ramionami podchodzę do kredensu, na którym leży jego zegarek. Jest 10:30. Po chwili podchodzi do mnie James.

-Więc ... gotowa poznać moją rodzinę?

***

Kom i * są mile widziane.








-

Silent Luna- tł.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz