James i ja zeszliśmy na dół trzymając się za ręce po naszej rozmowie. Lepiej się czuje i pomimo słów Jamesa wiem, że to nie będzie łatwe. Nikt nie powinien przechodzić tego co ja.
Weszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy pełno jedzenia. Rogaliki, wafle, owoce, płatki zbożowe, po prostu wszystko czego można zapragnąć aby zjeść na śniadanie.
James nałożył mi jedzenie na talerz, ale dobrze wie, że i tak tego wszystkiego nie zjem, ale wciąż próbuje. Mój apetyt się poprawił, ale miewam dni, w których zwyczajnie nie mogę nic przełknąć i nie jestem głodna. Przybrałam już trochę na wadze i mam nadziej, że James się z tego powodu cieszy.
Usiedliśmy przy stole na naszych miejsca i wszyscy zaczęli jeść. Zauważyłam Dante obok Arii więc posłałam mu mały uśmiech, odwzajemnił to ale na jego twarzy gościł ból więc szybko wrócił do jedzenia.
Nienawidzę widzieć go jak się obwinia. To nie jego wina. To niczyja wina tylko jej.
W jadalni panuje śmiertelna cisza. Nawet rodzice Jamesa nie rozmawiają. Chyba wiem jakie pytanie krąży im wszystkim po głowach, ale nikt nie chce go zadać. Czy wrócę? Czy pozwolę powiedzieć moje rodzinie, że żyje?
-Grace?- James patrzy na mnie z siedzenia obok.
~Chcesz im powiedzieć kto stoi za twoim porwaniem przez zbuntowanych? Nikt oprócz mnie tego nie wiem, dziecinko. Myśle, że powinnaś postanowić co chcesz z tym zrobić. Twoja rodzina zapewnie będzie bardzo podekscytowana możliwością zobaczenia cie żywej i wiem, że to może nie jest najlepszy moment, ale prędzej czy później będziesz musiała wrócić. Dante nie może wiecznie tego przed nimi ukrywać.~ kończy patrząc na mnie czule.
Kiwam głową i odwracam się.
~Tylko może poczekaj, powiemy im to po śniadaniu. Nie chce latającego jedzenia. ~ szepce w myślach do niego. A po chwili mówię.
- Możemy porozmawiać po śniadaniu w salonie?- pytam szybko. Słysze odpowiedzi typu: -Tak- , -To dobry pomysł- i - Co tylko zechcesz- to ostatnie padło z ust Jamesa. Uśmiecha się do mnie i całuje w czoło po czym powraca do jedzenia. Teraz wszyscy kontynuują posiłek, ale przy małej rozmowie, unikając pytań na temat Dantego albo mojej rodziny, albo co zamierzam zrobić. Jestem im za to wdzięczna.
***
Godzinę później kończymy siadanie i idziemy do salonu. Ja, Hazel i James siadamy na jednej kanapie, a reszta rozprasza się po pomieszczeniu. Dante i Aria siedzą razem, a za nimi stoi Isabella z Williamem. Dave stoi przy Hazel, która siedzi obok mnie. Na ziemi usadowili się: Emma, Rose, Cassidy, Brittany, Mac, Ethan, Jackson i Caidan. Cole natomiast stoi w drzwiach.
Myślę, że wszyscy powinni wiedzieć, teraz są moimi przyjaciółmi. James patrzy na mnie, a ja z nerwów bawię się moimi dłońmi po czym biorę głęboki oddech.
-Wiem, że chcecie wszyscy wiedzieć co chce zrobić z moja rodziną i tym wszystkim. Ale jest coś jeszcze, coś co zdradziłam jedynie Jamesowi.- słyszę jak niektórzy wciągają głośno powietrze, zapewne domyślając się co mam zamiar im powiedzieć.
-Wiem kto pomógł zbuntowanym w porwaniu mnie.- mówie cichutko. Zaczynają się krzyki i pytania typu dlaczego James im nie powiedział wcześniej albo kto to jest.
- Hej! Wszyscy cicho!- mówi głosem Alfy, po czym patrzy na mnie z pytaniem- Chcesz żebym to ja im powiedział? Mogę jeśli chcesz.- mówi i bierz moją dłoń w swoją splatając nasze palce. Odwzajemniam uścisko uśmiechając się.
-Nie, musze to zrobić sama.- uśmiecham się odrobine po czym patrzę na Dantego- To była twoja mama, moja ciotka Molly
Ponownie wybucha chaos.
***
Kom i *** mile widziane.
CZYTASZ
Silent Luna- tł.
WerewolfTo jest jedynie tłumaczenie Prawdziwą autorką jest h0p3less-r0m4ntic *** Grace nie jest typowym wilkołakiem. Porwana w wieku ośmiu lat, przetrwała największe tortury i ból, który nie każdy dał by rade znieść. Ale kiedy pewnej nocy los pozwala jej...