Kiedy weszliśmy do pokoju pierwsze co zaobserwowałam to zapach.
To zdecydowanie pokój James'a.
Rozglądam się po pokoju i widzę kilka półek na ścianie, które wypełnione są książkami. Ściany mają jasnoszary kol, a łóżko zaścielone jest granatową kołdrą z czerwonymi elementami, samo w sobie jest ogromne(łóżko).
To musi być największe łóżko jakie w życiu widziałam, nie żebym miała w tym jakieś wielkie doświadczenie, ale jest największe z tych które widziałam.
James odstawia mnie na podłogę i przygląda mi się gdy ja oglądam jego pokoju. Odwracam się aby na niego spojrzeć, a on dalej stoi w drzwiach i wygląda na zdenerwowanego.
-To mój pokój, a ty będziesz tu ze mną spała.- moje oczy się powiększają na tą nowinę i spoglądam przestraszona na łóżko.
-Mogę spać na kanapie jeśli chcesz, naprawdę nie to miałem namyśli..- tłumaczy. Kiedy na powrót na mnie patrzy ja jedynie kiwam nerwowo głową.
-Może chciałabyś się wykąpać?- czuje jak na moją twarzy wypływa rumieniec, kiedy wspomina o prysznicu i zaczynam się denerwować.
-Możesz się wykąpać sama, jeśli chcesz to ok, ale doktor powiedział, że będziesz miała problem z wykonywaniem codziennych czynności, przez twój zanik mięśni. Ale dobrze, pójdę odkręcić wodę.- mówi i idzie do łazienki.
Podchodzi do swojej garderoby i wraca do mnie z koszulką i spodenkami koszykarskimi.
-Jeśli chcesz możesz w tym spać. Niestety nie mam dla ciebie żadnych ubrań , ale może mogłabyś pójść z Hazel w weekend na jakieś zakupy?
Kiwam głową, biorę ubrania i idę do łazienki.
Zanim umyje włosy i ciało i ogólnie cała się wyczyszczę, podchodzę do lustra aby się w nim przejrzeć.
Umyłam do połowy plecy i szyję, a na moich włosach wciąż była odżywka. Zdając sobie sprawę jak bardzo jestem wykończona po dziesięciu minutach stanie, stwierdzam, że nie dam rady sama dokończyć.
Wychodzę z łazienki w samym ręczniku i spoglądam na James'a, który siedział na łóżku
Patrzy na mnie, a po chwili jego wzrok zjeżdża na ręczni, którym jestem obwinięta i moje mokre włosy.
-Potrzebujesz pomocy?- pyta z małym uśmiechem na ustach. Kiwam głową i wracam do łazienki wiedząc, że podąży za mną.
Wszedł do pomieszczenia i uruchamia prysznic tym razem ten w wannie. Wchodzę do niej, siadam, a on kończy mycie moich włosów.
Kiedy kończy z włosami, zabiera się za moje plecy. Kiedy widzę piane pływającą na wodzie wpadam na pewien pomysł. Biorę trochę na rękę, odwracam się do James'a i dmucham na niego.
W pierwszym momencie jest zaszokowany i już myślę, że jest na mnie zły, kiedy on uśmiecha się i nabiera piany rozmasowując ją na mojej głowię. Ochlapuje go wodą i zaczynam się śmiać. A on zatrzymuje się nagle, na co ja się odwracam aby na niego spojrzeć.
Uśmiecha się, a ten uśmiech jest tak wielki, że zajmuje całą jego twarz.
-Masz przepiękny śmiech- mówi z podziwem.
Spuszczam wzrok czując, że na moje policzki ponownie wykwita soczysty rumieniec. Chwyta mój podbródek aby podnieść moja głowę bym spojrzała mu w oczy.
-Nie wstydź się, kocham kiedy się rumienisz.-uśmiecha się. Kidy chce mnie pocałować, chwytam go za koszulkę i wciągam do wanny przez co woda jest po prostu wszędzie.
Zaczynam się śmiać i spoglądam na bardzo zszokowanego James'a, który patrzy na mnie, siedząc obok.
On uśmiecha się złośliwie i zaczyna mnie gilgotać, co powoduje u mnie jeszcze głośniejszy wybuch śmiechu.
Teraz na pewno myślicie jakim cudem obydwoje zmieściliśmy się w wannie. Odpowiedź jest prosta.
W tym domu wszystko jest po prostu ogromne.
Po chwili zaprzestaje swoich tortur i najzwyczajniej na świcie przytula mnie, przenosząc mnie na swoje kolana.
Mimo iż siedzę mu na kolanach dalej jest ode mnie wyższy, przez co musze patrzeć na niego w górę. Ale nie przeszkadza mi to. Zwijam się w kłębek i po prostu opieram głowę na jego piersi. Czuje się taka zrelaksowana oraz czuje coś, czego jeszcze nigdy nie czułam .... czuje się bezpiecznie.
***
Gwiazdki i komentarze są mile widziane.
CZYTASZ
Silent Luna- tł.
WerewolfTo jest jedynie tłumaczenie Prawdziwą autorką jest h0p3less-r0m4ntic *** Grace nie jest typowym wilkołakiem. Porwana w wieku ośmiu lat, przetrwała największe tortury i ból, który nie każdy dał by rade znieść. Ale kiedy pewnej nocy los pozwala jej...