XLII. Ognisko wspomnień.

34.5K 1.5K 72
                                    

Chwile po naszej rozmowie udaliśmy się do naszego pokoju aby przygotować się do ogniska. James zakłada dłuższe spodnie i bluzę, a mi daje jeszcze jedną żeby nie było mi zimno. Mój układ odpornościowy jest wyniszczony i łatwo mogę zachorować.

Kolejny punkt do dodania do mojej listy problemów.

Zakładamy buty i idziemy na tyły domu. Znajdujemy tu rozpalone już ognisko i wiele miejsc siedzących. W sumie chyba jest tu siedem palenisk rozproszonych dookoła jednego, największego. Członkowie stada zbudowali to kiedy byłam mała, aby zapobiec zapaleniu się pobliskiego lasu.

Widzę, że nastolatki siedzą przy jednym z ognisk, ich rodzice przy następnym, a inni dorośli przy kolejnym. Ale mimo wszystko każdy chodzi między ogniskami nie przejmując się jakimkolwiek podziałem. Dostrzegam, że moja rodzina i przyjaciele siedzą przy największym ognisku.

James i ja idziemy w ich stronę, a gdy tam docieramy James siada na wielkim krześle, a mnie sadza sobie na kolanach.

Tak wiele wspomnień z ognisk podczas lata powraca teraz do mnie. Siedziałam na tym samym krześle wraz z Dante i Adeline tydzień przed moim zniknięciem. Był wtedy listopad, a śnieg jeszcze nie spadł więc zapytałam czy w moje urodziny możemy zorganizować takie ognisko. Miało się jednak odbyć w weeken bo moje urodziny przypadały akurat w ciągu tygodnia i rodzice nie zgodzili się ze względu na szkołę.

W trójkę mieliśmy zrobione zdjęcie tutaj i mama miała oprawić je w ramkę i postawić u mnie w pokoju. Zdziwiłabym się jeśli by tam było. Od kiedy tu jesteśmy nie byłam w moim starym pokoju. Znajdował się on na tym samym piętrze co pokój Alfy i szczerze to jestem ciekawa co zrobili z moimi rzeczami.

Mój pokój był typowym pokojem księżniczki. Ściany i zasłony były w fioletowym kolorze różniły się jedynie odcieniami. Miałam duże łóżko, a w kącie pokoju stało biurko, na którym odrabiałam pracę domową lub coś rysowałam. Jedna ze ścian cała pokryta była moimi dziełami sztuki. Przedstawiały moją rodzinę i las wokół naszego domu. Miałam wtedy osiem lat wiec nie oszukujmy się nie były one zbyt dobre, ale były w porządku...

Siedzę tak wspominając zdjęcie stojące w moim pokoju i czas spędzony z Dante i Adeline. Zawsze byliśmy blisko. Ponieważ mój pokój był największe to właśnie w nim przesiadywaliśmy.

Czuje jak Jamesa pociera moje ramiona. Ponownie się w niego wtulam. Krzesło jest naprawdę ogromne więc bezproblemowo się na nim mieścimy tym bardziej ze siedzę Jamesowi na kolanach co szczerze jest bardzo wygodne.

Odwracam się tak że siedzę do niego przodem i kładę głowę na jego klatce piersiowej. James obejmuje mnie i głaszczę po plecach.

~W porządku kochanie?~mówi do mnie w myślach.

~Tak, po prostu z tym miejscem wiąże się tyle wspomnień~ biorę głęboki oddech.

Byłam tak pochłonięta wspomnieniami z Dante i Adeline, że całkiem o nim zapomniałam. Zastanawiam się czy mogłaby się tym jakoś podzielić z Jamesem i wtedy słyszę jak bierze głęboki oddech.

-Myślisz, że to możliwe?- pyta na głos. Podnoszę głowę z jego klatki piersiowej i uśmiecham się. - Nie wiem dokładnie jakie są możliwości u pary mate- mówi zmieszany. Wzruszam ramionami.

Zamykam oczy i myślę o kolejnym wspomnieniu. Lato kiedy miałam siedem lat. Adeline miała wtedy pięć więc nie mogła z nami iść, ale ja i Dante chcieliśmy popływać. Znaliśmy miejsce gdzie był wodospad z małym stawem, do którego prowadził strumień przy którym spędzaliśmy bardzo dużo czasu. Kiedyś bawiliśmy się w pobliżu wraz z członkami stada i przez przypadek znaleźliśmy to miejsce.

Silent Luna- tł.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz