XII. Wcześniej czy później

48K 2.4K 116
                                    

-Grace, coś nie tak?- patrzy na mnie James.

Nic nie mówię. Jeśli zechce mi coś zrobić to nie stoi mu nic na przeszkodzie. Teraz jestem kontuzjowana i nie dam rady z nim walczyć.

Może się wydawać dziwne to, że za każdy razem płacze. Przecież zdarzyło się to już tyle razy, że powinnam przywyknąć.

Ale nie. Ja za każdym razem przeżywam to od nowa, i od nowa i znowu.

Teraz po prostu zamykam oczy i pochlam głowę czekając. Po chwili czuje coś na twarzy. Otwieram oczy i widzę go klęczącego przede mną i głaszczącego mnie po policzku.

- Księżniczko, nie mam pojęcia co dzieje się w twojej główce, wierz mi chciałbym wiedzieć, ale cokolwiek to jest mam nadziej, że wiesz iż nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy. Teraz jesteś moim życiem księżniczko i chce byś była szczęśliwa.- widzę łzy w jego oczach.- Po prostu nie wiem jak- nie słuchałam dalszej części, bo to zdanie utkwiło mi w pamięci.

-Księżniczko będę na dole, posprzątam do końca, a jak wrócę to może moglibyśmy obejrzeć jakiś film albo coś.- waha się za nim wstaje- Księżniczko, zdaje sobie sprawę, że wciąż cierpisz i nie mam pojęcia kto ani czemu ci to zrobił, ale będziemy musieli o tym porozmawiać. Jeśli to oznacza, ze napiszesz albo pokarzesz to, nie obchodzi mnie to, ale jest kilka rzeczy, które musisz mi wyjaśnić.- mówiąc to wstaje i wychodzi.

   Chwile później czuje, że chce mi się spać tym bardziej kiedy otacza mnie jego zapach oraz obraz jego uśmiechniętej twarzy sprzed wczoraj.

***

Jest mi strasznie gorąco. Zaczynam się budzić.

Kiedy otwieram oczy widzę koszule obok mnie. Oraz kogoś kto jest w nią ubrany.

Próbuje się cofnąć, ale orientuje się, że czyjeś ręce są owinięte wokół mojej tali. Kiedy się rozglądam odkrywam, że jestem zwinięta w kule w ramionach James'a.

Jestem malutka w porównaniu do niego, bo on jest niczym Hulk

Patrzę w okno i widzę, że słońce jest już co raz niżej,  więc musi być późne popołudnie.

Spoglądam na twarz Jamesa i odkrywam, że jego oczy są zamknięte, śpi. Sposób w jaki mnie trzyma przy sobie, sprawia, że czuje się bezpiecznie. Jakby on mógłby mnie ochronicz przed wszystkim co złe. Kiedy mu się przyglądam jak śpi odkrywam, że wcale nie jest taki  straszny jak jest zrelaksowany.

Zabieram rękę ze swej nogi i dotykam go, a on się porusza. Przestraszona patrze na niego i widze, że ma otwarte oczy i po prostu w nich tonę.

Chwila, nie mogę. Mężczyźni są przerażający. Mężczyźni robią złe rzeczy. Ale James nie jest straszny. James nie jest zły. I James nie robi złych rzeczy, wiem to.

-Księżniczko musimy porozmawiać.-jego głęboki głos dociera do moich uszu potrząsam głowa i spoglądam na powrót w jego twarz.- Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać, to zrozumiem. Ale prędzej czy później będziesz musiała z kimś porozmawiać o tym co ci się przydarzyło. Wszystko, co wiem to to, że znalazłem cie w lesie, prawie martwą, byłaś bardzo odwodniona i niedożywiona i wyglądałaś na osobie, która za dużo przeszła jak na swój wiek. To zanczy, ja właściwie nawet nie wiem ile masz tak naprawdę lat. Wszystko co wiem to to że masz na imię Grace i to tyle.

Kidy patrze w jego oczy widzę, że zmieniły kolor na czarny. Przysuwam się do niego i głaszczę po twarzy, a jego oczy wracają do poprzedniego brązowego koloru. Spogląda na mnie, a ja kręce głową na nie, nie dziś.

-Okay nie teraz, ale kiedyś.- potwierdzam skinieniem i opadam spowrotem na jego klatkę piersiową. Może będzie dla mnie miły, mimo wszystko.

***

Komentarze i gwiazdki są mile widziane.

Silent Luna- tł.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz