Rozdział 3 - Josh

264 35 18
                                    

×przeczytaj notkę pod rozdziałem×

Poniedziałek, 2 luty, 15:15 (czasu w LA, czyli 7:15 w Londynie)

Obudziłem się i przetarłem oczy. Na moim zegarku była 7:15, czyli prawdopodobnie około 15:15 w LA. Postanowiłem, że zaraz zadzwonię do Tracy, bo prawdopodobnie zamartwiała się, czemu się z nią jeszcze nie kontaktowałem.

Wciągnąłem na siebie pierwszy T-shirt, jaki wpadł mi w ręce, wybrałem opcję połączenia z Pizzaprincess584 i czekałem na odpowiedź. Po chwili zobaczyłem na ekranie swoją dziewczynę.

– Witaj, pizzowa księżniczko – uśmiechnąłem się, a ona wywróciła oczami. Tak bardzo za nią tęskniłem. – A może powinienem Ci mówić czekoladowa księżniczko?

– Co? Dlaczego?

– Bo się nią ubrudziłaś – zaśmiałem się, a ona lekko się zaczerwieniła. Szybko odwróciła głowę i zaczęła się gdzieś wpatrywać, wycierając dyskretnie ręką resztki czekolady z ust.

– Matko, ale wstyd – szepnęła, wracając do poprzedniej pozycji.

– Przestań, to słodkie – uśmiechnąłem się.

– Dzięki, Spongebobie – mrugnęła do mnie, a ja zdziwiony zacząłem zastanawiać się, o co jej chodziło. Wtedy zorientowałem się, że mówiła o mojej bluzce. – Czemu wcześniej nie zadzwoniłeś? 

– Nie miałem czasu. W sobotę jak przyleciałem, to była ta sama godzina i ten sam dzień, co wylot z LA, a przecież podróż trwała osiem godzin! Strefy czasowe od zawsze mnie zadziwiają i zadziwiać będą. Są dodatkowo okropnie męczące. Odsypiałem dwanaście godzin i dalej jestem zmęczony, a zazwyczaj śpię sześć. Mówię ci, przerąbane! Wczoraj było to całe rozpakowywanie i spotkanie z tym dziadem, Marcusem – Tracy zaśmiała się na moją uwagę. – Po tym również musiałem odpocząć. Wyspałem się i do ciebie dzwonię – uśmiechnąłem się.

– Już wiadomo, czemu "ten dziad" was tam ściągnął?

– Tak, chodziło mu o moją trasę koncertową.

– W jakich krajach zagrasz?

– Na pewno w Anglii, może jeszcze gdzieś, ale więcej o tym nie wiem.

– Jak długo będzie trwać?

– Dwa miesiące. Teraz są przygotowania. 

– Okay. Później będziesz mógł wrócić do Stanów?

– Myślę, że tak – uśmiechnąłem się na widok radości na tej twarzy. 

Chwilę wpatrywałem się w ekran. Bardzo chciałem ją teraz przytulić, ale wiedziałem, że w tym momencie było to niemożliwe. 

– Powiedz Kelly i Gabowi, dlaczego wyjechałeś, proszę. Powinni wiedzieć. 

– Chciałbym, ale to nie jest takie proste... Co niby miałbym im powiedzieć? "Hej, sorry za mój nagły wyjazd, ale nic nie mogę poradzić na to, że manager mi kazał tu przylecieć. A właśnie, jestem piosenkarzem, przepraszam, że was o tym nie poinformowałem" ?

– Masz rację, to nie brzmi za dobrze, jednak jestem przekonana, że uda ci się to ująć lepiej. Proszę... Jones nie da mi spokoju.

– Postaram się. Za niedługo muszę pojechać do Marcusa, by dać mu piosenki do przesłuchania.

– Dobra, to cię nie zatrzymuję. Pozdrów rodzinę ode mnie. 

– Okay. A ty Kelly i Gabe'a. Do zobaczenia, kochanie.

– Do zobaczenia, Spongebobie – powiedziała, po czym szybko się rozłączyła nie dając mi czasu na odpowiedź.

Westchnąłem po czym ubrałem się w czarne ciuchy i ciemne okulary, mimo że była zima.  Nie chciałem, by mnie ktoś rozpoznał.

Wziąłem ze sobą dwie srebrne płyty. Na jednej z nich był duet "Against the past", a na drugiej nowe piosenki, które chciałem, by znalazły się na liście utworów promowanych w trasie.

Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Na drogę włączyłem pierwszą płytę. Bardzo lubiłem słuchać naszego wspólnego dzieła. "Będzie dobrze" – pomyślałem. – "Nawet ten pacan Marcus nam w tym nie przeszkodzi". 

Po paru powtórzeniach utworu dotarłem pod studio. Wyciągnąłem srebrny krążek i włożyłem go do pudełka.

Wysiadłem z pojazdu i ruszyłem w stronę wejścia. Nagle przypomniałem sobie, że czegoś zapomniałem.  Wróciłem się i wyciągnąłem z samochodu opakowanie, w środku którego znajdywało się nagranie.
Ponownie skierowałem się do mojego aktualnego celu.

Drzwi otworzyła mi Gemma, dyrektorka tego miejsca. Powiedziała, że przekażę je Marcusowi i  mogę wracać. Tak też zrobiłem. 

W drodze powrotnej włączyłem radio. Chciałem się dowiedzieć, co było aktualnie w nim puszczane. Usłyszałem swoją piosenkę, co znaczyło, że prawdopodobnie dalej moja sława nie zmalała i ludzie snuli teorie na temat mojego nagłego zniknięcia. Miałem ochotę zakląć, kiedy pomyślałem, ile wywiadów będę musiał odbyć i jak dużo paparazzi miało zamiar uprzykrzyć mi życie. 

Kiedy dotarłem do domu, poszedłem  do mojego pokoju i pograłem trochę na gitarze. To zawsze poprawiało mi humor. Później postanowiłem włączyć jeszcze raz mój duet z Tracy - to pomagało mi zapomnieć, że nie było jej tu ze mną. 

Gdy włożyłem płytkę do wieży stereofonicznej, czekała na mnie niespodzianka. Zamiast tego utworu co miałem usłyszeć, zaczęło lecieć "Sight by sight", czyli pierwsza piosenka z listy, które chciałem zaprezentować na trasie. Znaczyło to, że pomyliłem opakowania i do Marcusa trafił utwór "Against the past". 

"Mam przerąbane" - pomyślałem, po czym zakląłem pod nosem. 

  ××××××××××××××××××××××××××××××××  

Hej :D

Piosenka z załącznika to utwór, który bardzo lubię ;). Nosi tytuł "Thank You" i jest autorstwa zespołu MKTO. Mam nadzieję, że Wam też się podoba :D  Co myślicie o tym, bym do rozdziałów dodawała piosenki, które aktualnie mi się podobają?  Ja sama uwielbiam pisać i czytać przy muzyce ;)

PS: Nie sądzicie, że rozdziały są dodawane trochę za często? 

Matlenea 



Against The Past I-III √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz