11. Nie masz pojęcia, przez co przeszłam, Luke.

87 10 1
                                    

Obudziłem się rano, chwilę przed dźwiękiem budzika. Musiałem przyznać, że poprzedni sen mnie zaintrygował, mimo że zdawałem sobie sprawę, iż obrazy wytwarzane przez umysł w tym stanie najczęściej nie mają nic wspólnego z prawdą.

Postanowiłem przestać o tym myśleć, więc dla odwrócenia uwagi sprawdziłem media społecznościowe. Nie było tam jednak nic ciekawego.

Westchnąłem, po czym chciałem odłożyć komórkę, ale zobaczyłem powiadomienie o przychodzącej wiadomości, którą natychmiast odebrałem.

Aspen: Miłego dnia :) Mam nadzieję, że Cię nie obudziłam.

Ja: Miłego dnia ;) Nie, nie obudziłaś.

Aspen: To dobrze. Powodzenia w pierwszym dniu szkoły!

Ja: (Nie) dziękuję ;) Co tam u ciebie?

Aspen: U mnie tak, jak zwykle, czyli nie najlepiej, ale nie przejmuj się tym, proszę... A co u Ciebie?

Ja: U mnie spk ;) ale jak mam się nie przejmować, skoro twierdzisz, że u Ciebie jest nie najlepiej?

Aspen: Normalnie. Nie wiesz nawet, kim jestem.

Ja: To nie ważne. Trochę Cię poznałem w ciągu tych kilku dni.

Aspen: Nie masz pojęcia, przez co przeszłam, Luke. Nie chcesz wiedzieć.

Ja: Chcę.

Aspen: Polemizowałabym. Dobra, nie będę Ci przeszkadzać, pewnie musisz się przygotowywać do szkoły.

Już zamierzałem jej odpisać, że nawet jeszcze budzik nie zadzwonił, ale złośliwa maszyna dokładnie w tym momencie przypomniała o swoim istnieniu. Westchnąłem, po czym wykonałem całą poranną toaletę, a następnie wziąłem plecak i zszedłem na śniadanie.

Przy stole czekała mama, która czytała gazetę, a ja aż się wzdrygnąłem na wspomnienie snu. Na szczęście, w nagłówku było coś o otwarciu nowej galerii handlowej, czyli nic szkodliwego.

- Tam masz jedzenie - powiedziała, pokazując ręką na blat kuchenny i równocześnie nie odrywając wzroku od czasopisma.

Westchnąłem, po czym zabrałem się za spożywanie przygotowanej potrawy. Nie rozumiałem, co w tym artykule ją tak zaciekawiło, że nawet się ze mną nie przywitała, ale postanowiłem jej o to nie pytać. Jeśli w najmniejszym stopniu mogłoby mnie zainteresować, to by mi na pewno powiedziała.

Po skończonym posiłku, wyszedłem z domu i udałem się do placówki edukacyjnej. Gdy przekroczyłem próg budynku, większość twarzy zwróciło się w moją stronę. Niektórzy szeptali i bez skrępowania wskazywali na mnie palcami, a ja się do nich uśmiechałem. W poprzedniej szkole byłem dosyć popularny, więc jakoś strasznie mi to nie przeszkadzało, co mnie mile zaskoczyło. Myślałem, że wśród większości nieznajomych nie będę aż tak wyluzowany.

Dumnym krokiem poszedłem w stronę sali o numerze trzydzieści, gdzie zaplanowaną miałem pierwszą lekcję. Pamiętałem mniej więcej, gdzie się znajdywała, z czasu, gdy trafiłem tu na wymianę.

Stanąłem pod klasą i czekałem na panią od francuskiego. Musiałem wejść do pomieszczenia chwilę później, niż wszyscy. Zaśmiałem się pod nosem. Nauczyciele robili straszne show z dojścia nowych do rocznika. W Stanach zawsze dziwił mnie system szkolnictwa.

Po chwili, zadzwonił dzwonek, a przy mnie znalazła się postać dorosłej kobiety.

- Nazywam się Laura Argent, będę cię uczyć francuskiego. Wejdziesz do sali, kiedy cię zawołam, dobrze?

- Dobrze - odpowiedziałem, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Zdawałem sobie sprawę z tego, co się szykowało. W tym momencie cały stres, który mi wcześniej towarzyszył, opuścił mój organizm.

"Niech rozpocznie się to przedstawienie" - pomyślałem, a parę sekund później usłyszałem głos nauczycielki, dochodzący z pomieszczenia obok.

Against The Past I-III √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz