Rozdział 42 - Tracy

135 16 2
                                    

Wtorek, 2 marca 2016, godz. 18:49

Spojrzałam w lustro. Miałam na sobie białą, połyskującą, zwiewną sukienkę i skórzaną kurtkę. Moją twarz zdobił profesjonalny makijaż, którego za nic w świecie nie potrafiłabym wykonać sama.

Westchnęłam, nerwowo bawiąc się palcami. O godzinie siódmej było zaplanowane rozpoczęcie pierwszego koncertu w trasie.

Dziwiło mnie, że Josh nie posiadał żadnego supportera, więc za niedługo musieliśmy wejść na scenę. Tym razem stresowałam się dużo bardziej niż na koncercie Shawna i Taylor. Tam nikt nie wiedział, że zamierzałam śpiewać, a w tym wypadku ludzie snuli domysły co do zapowiedzianej "niespodzianki", którą stanowił mój występ. Nie chciałam zawieść publiczności.

- Kochanie, cała się trzęsiesz - stwierdził Josh, obejmując mnie rękami w pasie. - Nie bój się, wszystko będzie dobrze. Przez ostatnie dni ćwiczyliśmy to tyle godzin, że nic nie może się nie powieść - stopniowo się rozluźniłam. Jego obecność mnie uspokoiła. - Poza tym, będę tam przy tobie. Spędzisz mniej niż pięć minut przed widownią.

- Chyba masz rację - uśmiechnęłam się.

- Na pewno mam. Już wszystko okay?

- Tak.

- To dobrze.

- Zajmijcie pozycje - powiedział Marcus, a my przerwaliśmy uścisk i zrobiliśmy to, o co nas prosił.

Tak, jak na koncercie Tay, widownia jeszcze nie pojawiła się na sali, gdyż miała być wpuszczona dopiero za parę minut. Spojrzałam na Leathera, który uśmiechał się do mnie pokrzepiająco, więc odwzajemniłam ten gest.

Gdy minął wyznaczony czas, ochroniarz przepuścił tłum, który momentalnie zebrał się koło podwyższenia. W tamtym momencie z maszyn zaczął lecieć sztuczny dym, dający niesamowity efekt. Jasnoniebieskie światła czterech reflektorów zaczęły błądzić po widowni, by w końcu skupić się w jednym punkcie na scenie - w miejscu, w którym stałam. Wtedy zaczęłam śpiewać pierwszą zwrotkę. Cały stres ze mnie wyparował i poczułam się naprawdę swobodnie. Kiedy mój chłopak dołączył podczas refrenu, nowa wiązka światła została na niego skierowana, tym razem białego koloru. Gdy ta część dobiegła końca, przybrałam ustaloną pozę i moja sylwetka zniknęła w mroku, a wszyscy skupili uwagę na rapującym brunecie. Tłum po prostu oszalał. Najprawdopodobniej pierwszy raz widzieli go w takiej odsłonie.

Kiedy znowu wróciliśmy do wspólnego fragmentu, publiczność tańczyła i klaskała, a światła reflektorów zmieniały swoje położenie tak, na zmianę byliśmy oświetlani na niebiesko i biało. Atmosfera, która tam panowała to coś niesamowitego.

Po tym, jak utwór dobiegł końca, chwyciliśmy się za ręce, na co ludzie zareagowała głośnym wiwatem. Ukłoniliśmy się, po czym na scenie zapanowała na kilka sekund ciemność tak, bym mogła opuścić podwyższenie, co zrobiłam. Teraz miałam wolne do zakończenia koncertu, na którym musiałam być.

Gdy weszłam za kulisy, oglądałam występ swojego chłopaka. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. To, jak działała na niego muzyka, było mocno zauważalne i po prostu cudowne.

Po prześpiewaniu wszystkich piosenek, Josh zaczął składać podziękowania. Kiedy wypowiedział moje imię, podeszłam do niego. Organizatorzy świetnie to zaplanowali, gdyż zrobili to samo, co przy moim zejściu z podwyższenia, co tworzyło efekt pojawiania się. Leather powiedział kilka, pięknych słów, po czym przytuliliśmy się, a następnie zniknęliśmy w ciemnościach i doszła do nas reszta osób, którym podziękował. Gdy światło zostało włączone, wszyscy trzymaliśmy się za ręce i ukłoniliśmy. Teraz nadszedł czas na spotkanie z tymi, którzy posiadali wejściówki meet&greet, w którym również brałam udział.

Przeszliśmy do specjalnej strefy, po czym przywitaliśmy się ze wszystkimi i zaczęliśmy robić zdjęcia, przytulać się i rozmawiać z każdym z osobna. Gdy doszliśmy do ostatnich dwóch osób, uśmiechnęłam się szeroko. Chłopak o jasnobrązowych włosach obejmował drobną blondynkę w talii.

- Lucas! Znowu się spotykamy!

- Siema, Tracy. Wasz wspólny występ był mega - stwierdził, puszczając dziewczynę, by mogła porozmawiać ze swoim idolem. - Reszta koncertu w sumie też, ale jednak on zapadł mi najbardziej w pamięci. Nagrałem fragment, mogę ci wysłać przez messengera.

- Dzięki. Jakbyś mógł, to bardzo bym chciała.

- Nie ma sprawy - powiedział z uśmiechem.

Spojrzałam dyskretnie w stronę Josha. Aktualnie dawał fance autograf.

- Czy ona wie, że wylatujesz do USA? - spytałam cicho tak, by nas nie usłyszała.

- Nie. Nie jestem w stanie jej tego przekazać.

- Rozumiem. Jakoś to będzie - starałam się go pocieszyć.

- Jakoś musi - odpowiedział mi tym samym.

W tej chwili blondynka podeszła do mnie, bym podpisała jej kartkę w notatniku i zrobiła sobie z nią zdjęcie, co oczywiście wykonałam. Luke w tym czasie podszedł do Leathera. Po pstryknięciu selfie w czwórkę, pożegnaliśmy się, a całe wydarzenie oficjalnie dobiegło końca.

Ten niezwykły wieczór zapisał się na długo w mojej pamięci, mimo iż czekało mnie jeszcze wiele podobnych.






Against The Past I-III √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz