Rozdział 6 - Connor

220 29 13
                                    

×Przeczytaj notkę pod rozdziałem×

Wtorek, 3 luty 2016, godz. 13:33 

Siedziałem na lekcji, z utęsknieniem czekając na dzwonek. Brandon był dzisiaj umówiony z Kelly pod jej szkołą i wpadł na pomysł, bym poszedł z nim. Z początku nie chciałem się zgodzić, ale kiedy dowiedziałem się, że Tracy też tam chodzi, zmieniłem zdanie. 

Bardzo chciałem się z nią spotkać i uznałem, że to idealna okazja. Mimo że się pogodziliśmy, dalej nasza znajomość nie wyglądała tak jak wcześniej. Kiedyś potrafiliśmy pisać ze sobą cały dzień i gadać po kilka godzin. Brakowało mi tego. 

Po kilku minutach usłyszeliśmy dźwięk kończący zajęcia. Szybko wstaliśmy oraz skierowaliśmy się do wyjścia, opuszczając to miejsce tortur, zwane "szkołą" i udaliśmy się do takiej samej instytucji. "Co za ironia losu" -  pomyślałem.

Kiedy dotarliśmy do celu, zobaczyłem jak Tracy i jakaś dziewczyna wychodziły ze szkoły. Zgadywałem, że to była Kelly. Brandon niedawno pokazywał mi jej zdjęcie w telefonie. Rozmawiały o czymś, ale byłem za daleko od nich, by usłyszeć o czym. 

Blondynka widząc mojego przyjaciela podbiegła do niego i go przytuliła. Oboje z Tracy przewróciliśmy oczami. 

Gdy się od siebie oderwali, Blacksville potwierdziła moje przypuszczenia. Ruszyliśmy w stronę naszych domów. Nagle odezwała się dziewczyna Brandona.

– Może wstąpimy do Gabe'a? Pewnie jest samotny w swoim nowym mieszkaniu.

– Kto to Gabe? – zmarszczył czoło blondyn.

– Nasz przyjaciel. Poznałyśmy go na grupie wsparcia. Jest super. Na pewno się polubicie – odpowiedziała za nią Tracy.

– W takim razie okay. Gdzie mieszka?

– Poczekaj, zaraz dopytam się go o dokładny adres – powiedziała blondynka, pisząc sms'a.

Po chwili usłyszeliśmy dźwięk przychodzącej wiadomości. Popatrzyła na ekran telefonu.

– Avenue Street 22 – uśmiechnęła się. – To nie aż tak daleko.

– No to chodźmy. Z chęcią go poznam – uśmiechnąłem się. Byłem ciekawy, z kim zaprzyjaźniła się Tracy, gdy ze sobą nie rozmawialiśmy.

Chwilę później staliśmy już pod wskazaną posiadłością. Zadzwoniliśmy do drzwi. Po chwili otworzył nam czarnowłosy chłopak, na moje oko miał około dziewiętnaście lat.

– Wchodźcie, zapraszam – uśmiechnął się, po czym wkroczyliśmy do jego domu.

×××××××××××××××××××××××××××××××

Hej :)

Widzę, że najwyraźniej większości nie przypadł do gustu pomysł z poprzedniej notki. No cóż... Mówi się trudno (i tak prawdopodobnie to napiszę xD).

Mam prośbę do wszystkich, którzy czytają tą notkę : niech każdy w komentarzu wstawi "c:" :)

Chcę wiedzieć, ile osób to czyta ;)

Z góry dzięki! :D  

PS: Następny rozdział będzie z perspektywy Kelly ;)


Matlenea

Against The Past I-III √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz