Rozdział 29 - Gabe

153 20 13
                                    

Czwartek, 19 luty 2016, godz. 17:24 (czasu w LA)

Razem z Kelly siedzieliśmy w salonie, śmiejąc się z żartu, który przed chwilą powiedziała. Cieszyłem się, że nie zapomniała o swoich słowach i dzisiaj również mnie odwiedziła. Bardzo to doceniałem.

Rozmawialiśmy o najnowszych piosenkach, puszczanych w radiu, kiedy dziewczyna przypadkowo zerknęła na zegar i delikatnie posmutniała.

- Coś się stało? - spytałem, zmartwiony.

- Nic, po prostu za pół godziny muszę już iść, a tak przyjemnie mi się z tobą gada...

- Masz jakiś test? Pamiętaj, że możesz też wpaść jutro, jeśli chcesz. Mój dom zawsze stoi dla ciebie otworem.

- Nie, nie mam testu, po prostu nie chcę spóźnić się na randkę z Brandonem...

- Okay, rozumiem - odpowiedziałem, nie patrząc w jej stronę, gdyż wtedy mogłaby zobaczyć ból, malujący się w moich oczach, który został wywołany przez jej słowa. Najwyraźniej jednak, skrawek emocji odsłaniał mój ton, gdyż blondynka mnie przytuliła.

- Gabe, nie martw się, ty też kiedyś kogoś sobie znajdziesz - powiedziała, próbując poprawić mój humor, ale niezbyt jej się to udało.

- Może masz rację, nie rozmawiajmy o tym, proszę - stwierdziłem, z wymuszonym uśmiechem.

- Na pewno mam, jesteś świetnym facetem - odparła, wypuszczając mnie z uścisku. - Jeśli nie chcesz, to nie.

Przez następne dwadzieścia minut kontynuowaliśmy temat muzyki, który wcześniej przerwaliśmy. Zgodnie z moją prośbą, Kelly nie poruszała więcej tematu życia miłosnego, z czego byłem bardzo zadowolony. Nikomu nigdy nie mówiłem, o swoich uczuciach względem blondynki i nic nie wskazywało na to, by miało się to zmienić. Świadomość, że mógłbym wzbudzić w niej smutek lub poczucie winy, jeśli by się o nich dowiedziała, nie dawała mi spokoju.

- Ja już będę się zbierać - powiedziała, uśmiechając się przepraszająco, po czym wzięła swój plecak i poszła ubrać buty. Parę sekund później, pojawiłem się obok niej.

- Do zobaczenia! - pożegnała się, przekraczając próg mojego mieszkania.

- Do zobaczenia - powiedziałem, zamykając za nią drzwi, a następnie rozpocząłem przygotowania do dzisiejszego wieczoru. Jones to nie jedyna osobą, która miała na niego jakieś plany - mnie czekał wieczór z ulubionym serialem.

Kiedy wszystko było gotowe, włączyłem odpowiedni przycisk i zajadając się popcornem, oglądałem kolejne przygody Olivera Queena.

Gdy miałem odpalić, piąty już dzisiaj odcinek, usłyszałem powiadomienie o przychodzącej wiadomości. Wziąłem komórkę i popatrzyłem na jej ekran. Sms pochodził od jedynego Brytyjczyka, jakiego znałem.

Josh Leather: Hej, stary, wyślesz nam zdjęcia swoich prac?

Nie rozumiałem, do czego ich potrzebował, ale zrobiłem to, co chciał. Chłopak odpisał krótkie "dzięki", a ja dalej kontynuowałem oglądanie serialu. Nie trwało to jednak długo, gdyż ponownie przyszła do mnie wiadomość.

Josh Leather: Marcus chce, byś dokończył projektować okładkę mojej płyty. Oczywiście, dostaniesz za to odpowiednie wynagrodzenie ;)

Zaskoczony spojrzałem na wyświetlacz. Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale czułem się w pewnym stopniu dumny z faktu, że to ja zostałem do wybrany do takiego zadania.

Ja: Okay :) na kiedy mam to zrobić?

Josh Leather: Najlepiej na sobotę. Mój manager chcę przesłać Ci wszystko, czego potrzebujesz na maila, więc napisz nam, jaki jest jego adres.

Ja: gabemovener97@gmail.com

Josh Leather: Okay, dzięki, jesteś najlepszy! :D

Nie wiedziałem, co odpisać na tego sms'a, więc znowu włączyłem przygody łucznika, ale tym razem kompletnie nie mogłam się skupić na fabule. Stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji będzie, zabranie się za dokańczanie tej okładki już teraz.

Against The Past I-III √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz