Rozdział 25 - Tracy

176 23 5
                                    

Środa, 18 luty 2016, godz. 8:56 (czasu w Londynie)

Otworzyłam leniwie oczy i rozejrzałam się po ładnym pomieszczeniu. Z początku nie pamiętałam, jak się tu znalazłam, ale po chwili przypomniałam sobie, że jestem już w Londynie, a nie w Stanach.  

Szybko wstałam, przeciągając się i wykonałam prawie wszystkie poranne czynności (łącznie z delikatnym makijażem i ubraniem się), ale nie zjadłam śniadania. W tym celu, z przyzwyczajenia, podeszłam do drzwi od apartamentu, gdyż u mnie w domu, żeby dojść do kuchni, trzeba było zejść na dół. 

Kiedy je otworzyłam, zauważyłam młodego chłopaka z obsługi hotelowej, który rozwoził gazety.

– Panienka chcę magazyn sportowy, polityczny czy dla nastolatków? – spytał, uprzejmym głosem.

– Ten ostatni, poproszę – uśmiechnęłam się.

– Dobrze – odparł, szukając takiego w wózku. Gdy już go znalazł, zadowolony podniósł brukowiec, lecz nagle zesztywniał. Przez chwilę wpatrywał się w okładkę, a później przenosił wzrok na moją osobę, powtarzając obie te czynności kilkakrotnie.

– Coś się stało? – zapytałam ostrożnie.

– Nie, nic. Przepraszam panią, jestem tu nowy i jeszcze nie przywyknąłem do widoku sławnych ludzi...

– Nic się nie stało, ja nie jestem sławna – zaśmiałam się.

Mężczyzna najwyraźniej nie wiedział, co odpowiedzieć, więc podał mi do rąk gazetę. To, co zobaczyłam było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.

Na stronie głównej, znajdowało się parę zdjęć moich i Josha, zrobionych na lotnisku. Nagłówek głosił: " Temat dnia: Kim jest dziewczyna, którą przywitał Josh Leather? Czy ma ona jakiś związek z niespodzianką na trasie wykonawcy?".

Chłopak podziękował i życzył miłego dnia, po czym odszedł, ciągnąc za sobą wózek i zostawiając mnie zaskoczoną w progu drzwi.

Byłam dalej lekko oszołomiona, lecz weszłam do apartamentu, by nie stać na korytarzu z rozdziawioną buzią. Poza tym, przypomniałam sobie, iż moja kuchnia znajduję się w apartamencie.

Skierowałam się tam, a następnie rzuciłam gazetę na stolik. Miałam mieszane uczucia. Nie spodziewałam się, że media aż tak szybko się mną zainteresują. Z jednej strony, było to dla mnie nowe, dziwne, odrobinę przerażające, a z drugiej czułam się szczęśliwa, gdyż ktoś mnie w jakiś sposób dostrzegł. Nawet, jeśli to tylko przez mojego chłopaka.

Postanowiłam, że sprawdzę wyposażenie lodówki, ponieważ zaczynałam się robić już naprawdę głodna. Na moje nieszczęście, brakowało w niej jedzenia.

Nagle do apartamentu ktoś zapukał. Podeszłam do drzwi i zobaczyłam kelnera wiozącego kilka dań.

– Dzień dobry, panno Blacksville. Co panienka życzy sobie na śniadanie? – powiedział, pokazując różne potrawy, które ze sobą przyprowadził.

– Poproszę tosty – odpowiedziałam z uśmiechem.

– Z szynką i serem? Czy z pomidorem i serem? Chcę panienka coś do picia? A może jakiś ketchup, musztardę?

– Z szynką i serem. Do tego ketchup i kakao, dziękuję.

Kelner uśmiechnął się, podając mi zamówienie, a ja podziękowałam i poszłam do kuchni, by je zjeść.

Kiedy skończyłam, do drzwi zapukała kolejna osoba. Tym razem był to Josh. Przywitał się ze mną krótkim pocałunkiem, po czym wszedł po apartamentu.

– Jak tam? Wszystko dobrze? Widziałaś najnowsze wydanie "Celebrity Today"?

– To, na którego jesteśmy okładce?

– Tak, czyli zobaczyłaś. Jak się z tym czujesz?

– Trochę dziwnie, ale nie jest źle – uśmiechnęłam się delikatnie.

– Okay. Marcus umówił się na jakiś wywiad z prasą, by im wszystko wyjaśnić. Mamy nadzieję, że przez to dadzą Ci spokój. 

– To dobrze. Gdzie on teraz jest?

– Został na dole, wydzwaniając do wszystkich sklepów, by umówić cię na przymiarki.

– Powinnam się bać?

– Zdecydowanie.

Nagle, do pokoju wszedł manager, szczerząc się, prawdopodobnie nie świadomy, że przed chwilą o nim rozmawialiśmy.

– Wszystko gotowe. Możemy już jechać na przymiarki?

– Tak – odpowiedziałam, powtarzając gest Marcusa.

– Josh, jedziesz z nami?

– Ok – powiedział, po czym mnie objął w pasie.

Wzięłam telefon, a następnie opuściliśmy apartament, zamykając drzwi. Kiedy byliśmy już na korytarzu, szepnęłam do chłopaka.

– Dlaczego z nami idziesz? Przecież przymiarki cię wykańczają.

– Za to nigdy nie wykańcza mnie patrzenie na ciebie – uśmiechnął się, całując mój policzek. 

 –  To słodkie.  

– Poza tym, chcę zobaczyć, jak on męczy kogoś innego.

– Palant – zaśmiałam się cicho.

– I tak mnie uwielbiasz.

– Takie życie –  powiedziałam, po czym złączyliśmy nasze usta.

××××××××××××××××××××××××××××××××
Hej :D 

Mam pytanie: wolicie, by następny rozdział był z perspektywy Josha/Tracy czy raczej kogoś w USA?  Jeśli to dla was obojętne, to sama wybiorę ;)

Against The Past I-III √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz