- Dobry wieczór? - mówię sarkastycznie wchodząc do salonu. Odrazu w oczy wpada mi piękna blondynka, która siedzi obok Elliota.
- Cześć kochanie - brunet całuje mnie w policzek na powitanie - poznaj Amandę.
- Hej - wyciągam do niej rękę i uśmiecham się sztucznie, chyba to złapała bo szczerzy się jak głupia do sera.
- Cześć, miło mi cię poznać, Elliot dużo o Tobie opowiadał - unoszę brwi na słowa blondynki (nawiasem mówić tlenionej) i patrzę na chłopaka. Brunet odrząkuje.
- Amanda jest córką, właściciela sklepu, w którym pracuję.
- Tak, Elliot jest genialnym pracownikiem, mój tata go bardzo chwali. A teraz trafiła się taka okazja, że i ja będę z nim pracować - mówi klaszcząc w ręce - będziemy spędzać razem dużo czasu i będę się mogła dużo nauczyć.
- Aha - tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. Zajebiście, po prostu zajebiście. Patrzę na bruneta wymownie.
- Ami napijesz się może herbaty albo kawy? - pyta.
Serio? Serio?! Chodziło mi o wzrok "Masz ją wypierdolić z naszego mieszkania, w tempie natychmiastowym". I serio Ami?
- Herbaty jeśli można - mówi pokazują MOJEMU chłopakowi swoje piękne i białe ząbki.
- Wiecie co? Może wy sobie tutaj pogadajcie a ja pójdę się położyć, jestem bardzo zmęczona - mówię sztucznie się uśmiechając.
- A nie chcesz z nami posiedzieć? Zaraz będzie herbata i może być fajnie - Elliot łapię mnie za rękę.
- Amanda wyobraź sobie, że właśnie dzisiaj moja przyjaciółka zaczęła rodzić - mówię patrząc na blondynkę.
- O to gratula... - przerywam dziewczynie w połowie zdania.
- Musiałam jej pomóc dotrzeć do szpitala i zawiadomić ojca dziecka. Dzwoniłam kilka razu do mojego chłopaka, żebym nie musiała tam być sama ale nie odpowiadał - przenoszę wzrok na bruneta - Czekałam przez kilka godzin na korytarzu, na niewygodny szpitalnym krześle z kawą która smakowała jak siki, a nawet jeszcze gorzej. Na dodatek do domu, musiałam się tłuc taksówką przez całe miasto, którą prowadził oblech. Więc wybaczcie ale nie, nie mam ani ochoty ani siły na pogaduszki z wami - biorę głęboki wdech i delikatnie wysuwam rękę z uścisku Elliota. Odwracam się na pięcie i idę do sypialni. Zatrzymuje się z rękę na klamce.
- Aaa właśnie zapomniałabym, życzę udanej zabawy - mówię i zatrzaskując za sobą drzwi.
Kurde to chyba były hormony.Mówiłam, że wena powraca 😁😀
Daję jeszcze jeden rozdział dzisiaj 😊 znacie moją dobroć 😇

CZYTASZ
Tylko on ✔
Teen FictionDalsza część losów Any i Elliota. Czy miłość jest na tyle silna, by przetrwać wszystko? Przed przeczytaniem zapoznaj się z pierwszą częścią - Tylko (nie) on ____________________________________ #25 in dla nastolatków [02.09.2016] #17 in dla nastolat...