Rozdział 30

10.8K 607 8
                                    

Przepraszam, że dopiero teraz dodaję rozdział ale mam problemy z netem 😐😢😟😒

Elliot gwałtownie wciąga powietrze.
- Co? Jak to jesteś w ciąży? - pyta.
- No jestem w ciąży - kładę rękę na brzuchu. Elliot podąża wzrokiem za moją ręką.
- Od kiedy wiesz? - przeczesuje włosy ręką w geście zdenerwowania.
- Od kilku tygodni - mówię.
- Od kilku tygodni? Dlaczego niczego mi nie powiedziałaś? - pyta patrząc na mnie wyczekująco.
- Bałam się Twojej reakcji a poza tym niedawno zamieszkaliśmy razem i ...
- Powinnaś mi powiedzieć - mówi, idzie do przedpokoju. Zakłada buty i kurtkę.
- Gdzie idziesz? - pytam marszcząc brwi.
- Ja... musze to przemyśleć - patrz na mnie chwilę a potem wychodzi.
Świetnie. Naprawdę genialnie. Przed chwilą powiedziałam mu o tym, że zostanie ojcem a on wyszedł. Cóż, zawsze mogło być gorzej. No i przynajmniej się na mnie nie wydarł. Siadam na kanapie wyciągając z kieszeni zdjęcie USG. Patrzę przez chwilę na małego człowieczka, który we mnie rośnie. Przygryzam wargę żeby się nie rozpłakać. Podpieram głowę na rękach i zamykam oczy, masując sobie skronie. Mam już dość. Dosłownie chce mi się rzygać tym wszystkim. Z za myślenia wyrywa mnie głos.
- Ana - Elliot łapię mnie za rękę - przepraszam, naprawdę przepraszam za wszytko. Zachowywałem się jak debil - kuca przede mną. Nadal patrzę w dywan nie wiedząc co powiedzieć. Łzy spływają z mojej twarzy.
- Kochanie proszę, popatrz na mnie - pociągam nosem - proszę - powtarza wsuwając rękę pod moją brodę. W końcu patrzę na Elliota.
- Jestem totalnym dupkiem - mamrocze.
- Jesteś ale ja też przepraszam, nie zachowywałam się fair w stosunku do ciebie - mówię wycierając nos ręką.
- Obydwoje byliśmy nie fair - wstaje i pociąga mnie za sobą.
- Przepraszam - szepcze chowają twarz w torsie bruneta.
- Nie przepraszaj - gładzi mnie po włosach - bardzo cieszę się, że zostanę ojcem.
- Naprawdę?  - patrzę w oczy Elliota.
- Naprawdę - powtarza - to ile tygodni ma już nasza fasolka?
- 12 - uśmiecham się - Fasolka?
- No mały brzdąc, który rośnie w Twoim brzuchu - podwija moją bluzkę i kładzie dłoń na brzuchu. Uśmiecham się przez łzy.
- Przestań ciągle płakać - przyciąga mnie do siebie.
- Przepraszam to przez te hormony - wtulam się w chłopaka.
- I przestań ciągle przepraszać - uśmiecha się.
- Dobrze przepraszam, obiecuję - walę sobie mentalnego facepalma, że znów go przeprosiłam.
- A teraz pokaż mi to zdjęcie
- Masz - podaję USG.
Chłopak przez chwilę przygląda się zdjęciu i marszczy brwi.
- Tu nic nie wydać - chichoczę zakrywająć ręką usta.
- Bo to dopiero początek

We are the champions 💪💪
Nareszcie się pogodzili 😀👏😀

jeszcze 2 rozdziały maratonu...

Odrazu lecę z kolejnym 🔜

Tylko on ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz