Rozdział 29

11K 626 33
                                    

Budzę się dosyć wcześnie. W nocy nie mogłam spać a kanapa nie należy do najwygodniejszych. Boli mnie kręgosłup a na dodatek nie czuję się najlepiej. Postanawiam narazie, że dam sobie spokój z budzeniem Elliota i zrobię mu śniadanie. Przygotowuję jego ulubioną jajecznicę i tosty. Gdy kończę nakładać na talerz jedzenie słyszę jak drzwi sypialni się otwierają. Zaspany brunet wchodzi do kuchni i siada przy wyspie.
- Cześć - mówię spoglądając na chłopaka.
- No cześć - odpowiada z poranną chrypką.
- Zrobiłam Twoją ulubioną jajecznicę - podsuwam mu pod nos talerz - a tu masz tabletki bo za pewne boli cię głowa - mówię.
- Dzięki - chwyta za widelec i kieruje na mnie swój wzrok - a ty nie jesz?
- Nie, jakoś nie najlepiej się czuję - mówię.
- Wszystko dobrze? - pyta wpychając do ust widelec z jajecznicą.
- Tak, jak skończysz jeść musimy poważnie porozmawiać - mówię i idę do łazienki. Wzdycham gdy drzwi się za mną zamykają. Czuję jak trzęsą mi się ręce. Dosłownie, przeraża mnie to. Zaraz mam mu powiedzieć, że za kilka miesięcy zostanie ojcem. Boje się jego reakcji. Patrzę w lustro. Przygryzam wargę zastanawiając się jak zareaguje. Będzie wściekły? A może szczęśliwi? Płukam twarz zimną wodą i w chwili gdy wycieram ją ręcznikiem słyszę głos chłopaka.
- Ana! - ostatni raz zerkam zerkam w lustro i wychodzę.
- Mieliśmy pogadać - patrzy ma mnie.
- Tak ... więc jest coś co musze Ci powiedzieć - mówię.
- Hmm... ja też muszę Ci coś powiedzieć - spogląda na mnie skupiony.
- To ty pierwszy - reaguję natychmiastowo.
- Szef ma zamiar otworzyć nowy sklep w innym miejscu i chce żebym został nowym współwłaścicielem - mówi.
- To ... to super - mówię, przynajmniej jemu układa się w pracy. Elliot kręci głową.
- Nie roszumiesz. Sklep ma być w całkowicie innym mieście i musiałbym się przeprowadzić - zatyka mnie gdy chłopak wypowiada te słowa.
- Och - nie jestem w stanie zareagować a w moich oczach znów zbierają się łzy.
- Myślę... - chłopak drapie się po karku - Myślę, że w naszej sytuacji to byłoby dobrym pomysłem, powinniśmy od siebie troche odpocząć. Może to nam pomoże - kręcę głową zrezygnowana.
- Nie, nie możesz - szepcze wycierając łzę z policzka.
- To chyba narazie będzie jedyne sensowne wyjście - brunet pociera czoło - w nasze sytuacji ... - przerywam mu.
- Nie możesz wyjechać - mówię pewnie.
- Tak? A to niby dlaczego? - patrzy na mnie pytająco. Teraz albo nigdy.
- Ponieważ ja ... ja jestem w ciąży.

No nareszcie 😁✌Ana się zdecydowała 👏👏
Jak myślicie jaka będzie reakcja Elliota? 😕

3...

Tylko on ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz