Rozdział 27

10.6K 615 13
                                    

Elo 😀 to już trzeci rozdział maraton ✌planuje dodać jeszcze pięć czyli ogółem osiem  😇😆 dziś wieczorem kolejny 😚

Jestem pewna, że w tym momencie moja szczęką leży na ziemi. Nie mogę wydusić z siebie ani jeden słowa gdy to widzę. Widzę jak Taylor jest obejmowany i całowany przez jakiegoś mężczyznę. Dźwięk, który wydaję z siebie na ten widok jest określony czym pomiędzy krzykiem a zachłyśnięciem. Brunet szybko odrywa się od chłopaka i spogląda na mnie wielkimi oczami.
- Ana ... ja ... - nie potrafi się wysłowić.
- Co ty? Znaczy, jesteś gejem? - sama nie wiem jak to słowo przechodzi mi przez gardło.
- Myślę, że powinieneś już pójść - spogląda na ... kurcze na kogo? Chłopaka? Kochanka?
Blondyn, który do tej pory siedział na kanapie wstaje i szybko zabiera swoją kurtkę wychodząc z mieszkania.
- Jak to możliwe, że ty... że on... że wy? - macham rękami między chłopakiem a drzwiami próbując zademonstrować o co mi chodzi.
- Nie chciałem, żebyś dowiedziała się w ten sposób - Taylor podchodzi do mnie - sam chciałem Ci to powiedzieć.
- Od kiedy? - pytam siadając na kanapie. Od tych emocji zakręciło mi się w głowie. A to nie jest dobre w moim stanie.
- Odkąd pamiętam byłem inny... nigdy nie interesowały mnie dziewczyny. Z początku rodzice tego nie akceptowali ale teraz jest lepiej i mam nadzieje - bierze głęboki wdech - że i Tobie uda Ci się mnie zaakceptować - mówi.
- Ja nie wiem co mam powiedzieć
- Nie ukrywam, że bardzo zależy mi na Twojej przyjaźni - brunet siada obok.
- Znaczy oczywiście, że akceptuje Twoją orientację tylko poprostu nadal jestem w lekkim szoku - tłumaczę.
- No ja też bym był gdybym znalazł Cię całującą się z dziewczyną - chichocze.
- Boże przestań - wzdrygam się - nawet mi o tym nie mów.
Po chwili obydwoje wybuchamy głośnym śmiechem.
- Wiesz.. j-ja nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś gejem - mówię między napadami śmiechu - przecież tyle dziewczyn się za Tobą ugania.
- Co? - Taylor nagle przestaje się śmiać.
- No, proszę cię. Nie mów mi, że nie zauważyłeś jak te wszystkie panny z uniwerku się do ciebie ślinią - mówię.
- No ja nigdy nie patrzyłem na to z tej strony - marszczy brwi. Kładę dłoń na ramieniu Taylora.
- No to stary - klepie go w plecy - masz przerąbne - chichoczę.
W taki właśnie sposób upływa mi prawie cały dzień. Nawet nie orientuje się, że już czas iść na kolację.

I jak zaskoczeni? 😲

Dziękuję serdecznie za 70 tysięcy wyświetleń 😀 kocham was bardzo mocno 💕💕💕

Tylko on ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz