Rozdział 37

11K 603 25
                                    

Podpieram się blatu gdy kolejny raz w tym dniu kręci mi się w głowie.
- Ana? Wszystko w porządku? - Lucy podchodzi do mnie.
- Tak, zaraz mi przejdzie - mówię odwracając się w jej stronę.
- Boże, jesteś strasznie blada
- Wiesz, jakoś nigdy nie należałam do szczególnie opalonych - mamroczę siadając na stołku przy blacie.
- Nie żartuj, może powinnaś się zwolnić bo nie wyglądasz najlepiej, mogę cię zastąpić - posyła mi jeden z pocieszających uśmiechów.
- Spokojnie, dam radę - odwzajemniam gest i biorę się do pracy. W czasie zmywania stolików probuję ignorować ból, który ciagle narasta. Biorę głęboki wdech, gdy przez chwilę robi mi się niedobrze. Mam nadzieję, że to minie, gdy nie przechodzi, biegnę do łazienki i czuję jak moje śniadanie podchodzi do gardła. Ląduję na kolanach z głową w kiblu. Cholera, myślałam, że nudności podczas ciąży już dawno się skończyły, przez ostatni tydzień nic mi nie dolegało. Czuję, że ktoś podtrzymuje mi włosy i pociera ręką plecy.
- Przepraszam ja ... - próbuję przeprosić Nathana, za to, że musi na to patrzeć ale znów pochylam się nad ubikacją. Moje ciało wpada w trans gdy wyrzucam z sobie kolejną zawartość żołądka. Zamykam klapę i pociągam się, siadając na niej.
- Proszę - Nate podaje mi mokrą chusteczkę.
- Dziękuję - mówię wycierając usta.
- Lucy zadzwoniła po Elliota, zaraz tu będzie - chłopak wyciąga rękę i pomaga mi wstać.
- Co? Nie, nic mi nie jest, to tylko ...
- Chyba żartujesz, przecież wyglądasz jak śmierć na urlopie - oburzony marszczy brwi.
- Dzięki - mamroczę pod nosem stając przed umywalką.
- Nic się nie stanie, jak raz się zwolnisz z pracy, my z Lucy damy sobie radę - patrzę na niego pytająco.
- No, nie patrz tak na mnie, powinnaś pójść do domu i odpocząć - mówi Nate.
- Może tak - wzruszam ramionami.
- Nie może, tylko napewno a teraz chodź, pewnie Twój chłopak już jest - podtrzymuje mnie w tali i pomoga wyjść z łazienki. Gdy wychodzimy z zaplecza odrazu dostrzegam Elliota wbiegającego do kawiarnii. Szybko podchodzi do mnie.
- Co się stało? Coś jej jest? Kiedy to się zaczęło? - zasypuje Nathana masą pytań.
- Nie wiem co jej jest, od początku zmiany wyglądała blado a teraz jeszcze wymiotowała - słowa chłopaka buczą mi w uszach. Potrząsam głową, postacie które widzę lekko się rozmazują. W oczach pojawiają mi się łzy, gdy znów czuję silny ból. Łapię się za głowę. Boże co mi jest? Dlaczego mnie tak boli? Czy z dzieckiem wszystko w porządku?  Ostatnie co widzę przed upadkiem to przerażony wzrok Elliota i współpracowników, potem jest tylko ciemność.

Och, jak dawno nie było drama time 😀 stęskniliście się?

Tylko on ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz