Na początku chciałbym wam bardzo mocno 😀 podziękować za 100 tysięcy wyświetleń 😄😊 ciesze się, że to opowiadanie wciągnęło aż tyle osób 😚😙😚 kocham was bardzo, bardzo mocno 💜💙💜 dobra już więcej nie przedłużam i zapraszam na rozdział ➡
Słyszę wszystko jak przez mgłę, od dłuższego czasu. Czuję się jakbym była w głupim transie, z którego nie mogę się otrząsnąć. Chcę zmusić swoje powieki do podniesienia. Kiedy słyszę znajomy głos, który brzmi na zmartwiony, próbuję się obudzić.
- Ale kiedy ona się obudzi?
- Przykro mi...
- Boże... to straszne a jeśli ona ... - słyszę, że mama wybucha płaczem. Nie mamo, nic mi nie jest! Wszystko słyszę. Cholera chcę się obudzić! Zmuszam powieki aby się uchylił, chociaż na milimetr. Udaje mi się! Światło i biel powoduje, że znów zmykam oczy. To za bardzo oślepia, zróbcie coś, proszę. Przez minutę a może godzinę, staram się nie ruszać. Zbieram wszystkie swoje siły i delikatnie ruszam palcem. Próbuje coś powiedzieć, ale z mojego gardła wychodzi jedynie skrzek.
- Ana! Obudziłaś się! - czuję, że ktoś bierze mnie w ramiona ale nie wiem kto. Po specyficznym zapachu i perfumach, które kupiłam na święta mogę rozpoznać, że to moja rodzicielka. Ściska mnie tak mocno, że jęczę z bólu. Mama odskakuje gwałtownie.
- Skarbie nic Ci nie jest?! Zawołać lekarza? Czego Ci trzeba?
- W.. wody - szepczę, zamykając oczy. Czuję, jakby ktoś wbijał setki małych szpilek w moje gardło, zresztą z głową wcale nie jest lepiej. Kobieta jak na zawołanie zrywa się z miejsca i wybiega na korytarz, po chwili wraca z kubkiem w ręce.
- Proszę, pij dziecko - podsuwa mi kubeczek pod wargi. Odrazu łapczywie piję wodę, jakbym miała ją zaznać po raz ostatni w swoim życiu, w efekcie czego krztuszę się i zaczynam się dusić. Dostrzegam panikę w oczach rodzicielki, która zaczyna wołać lekarzy. Dwóch mężczyzn w fartuchach wbiega do sali, odrazu się mną zajmując.Po mojej akcji "reanimacyjniej" i kilku spokojnych oddechach mogę chwilę odpocząć. Ratownicy opuszczają salę, a w środku zostaje młoda lekarka.
- Witam, proszę mi powiedzieć jak się pani nazywa? - pyta.
- A... - biorę głęboki wdech - Ana Robinson.
- Ma pani jakieś znaki szczególne?
- Czy to podchwytliwe pytanie?
- Dobra, w takim razie, kiedy się pani urodziła? - zerka na kartę, którą trzyma w rękach.
- Naprwdę myśli pani, że nie wiem kiedy się urodziłam? - pytam zirytowana. Kobieta uśmiecha się do mnie. I co ją tak bawi?
- Widzę, że już się pani obudziła. W takim razie mam jeszcze jedno pytanie - ponaglam ją skinieniem głowy.
- Jak się pani czuję?
- Strasznie boli mnie głowa - mamroczę.
- To akurat normalne w tym przypadku, upadając, mocno uderzyła się pani w głowę. Zrobiliśmy badania i na szczęście to nic poważnego, ale głowa może boleć jeszcze przez kilka dni - posyła mi uśmiech i wycofuje się z sali.
- Nie będę już paniom przeszkadzać, proszę odpoczywać - chwyta za klamkę i wtedy przypominam sobie o najważniejszej kwestii.
- Co z dzieckiem?Jednak się obudziła 😀 nie wiem dlaczego po niektórzy odrazu zakładali najgorsze scenariusze Xd
... jak ja lubię trzymać was w niepewności 😇

CZYTASZ
Tylko on ✔
Teen FictionDalsza część losów Any i Elliota. Czy miłość jest na tyle silna, by przetrwać wszystko? Przed przeczytaniem zapoznaj się z pierwszą częścią - Tylko (nie) on ____________________________________ #25 in dla nastolatków [02.09.2016] #17 in dla nastolat...