Przeczesałam moje brązowe, lekko falowane włosy. Nocne kołtuny wciąż się jeszcze nie rozplątały. Westchnęłam i postanowiłam dać sobie spokój.
- Następnym razem będę spać w czepku - mruknęłam pod nosem.
- Co mówiłaś? - zapytała May nakładając maskarę na rzęsy.
- Nic takiego
Moja przyjaciółka strasznie wystroiła się na kawę z Leo. Widać, że jej się spodobał. Potraktowała blond włosy lokówką i ubrała jedną ze swoich najlepszych sukienek.
- Dziewczyno to tylko kawa - jęknęłam widząc jak nakłada sobie tonę szminki na usta.
- Kawa z "aż" przystojniakiem Leo
Westchnęłam po raz drugi tego popołudnia. May potrafiła stracić na chwilę głowę dla każdego przystojnego faceta, którego spotkała na ulicy. Zaraz powinno jej przejść.
Jeszcze raz spojrzałam na moje żałośnie ułożone włosy.
- Idziemy - oświadczyła May i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi - Dość już tego patrzenia w lustro - spojrzała na mnie srogim wzrokiem.
"I gdzie tu sprawiedliwość" pomyślałam.
Spięłam włosy w koka w nieładzie i dałam się pociągnąć.
~*~
Do kawiarni dotarłyśmy po dwudziestu minutach. Leo był już na miejscu. Uśmiechnął się do nas pokazując białe zęby. May oblała się rumieńcem. Usiedliśmy przy jednym z okrągłych stolików na zewnątrz lokalu. Zamówiliśmy trzy latte.
- Jestem tu nowy - rozmowę zaczął Leo. Miał mocny hiszpański akcent - Mogłybyście opowiedzieć mi coś o Oxfordzie?
- Ja jestem tu dopiero od października - powiedziałam - Ale May całkiem dobrze zna miasto
Moja przyjaciółka jako dziecko przyjeżdżała tu z ojcem.
Przez następne półtorej godziny May opowiadała Leonowi o Oxfordzie oraz zwyczajach i świętach angielskich. Widziałam, że chłopak ukradkiem spoglądał na mnie. Kiedy nasze oczy się spotykały uśmiechałam się kwaśno. Kiedy przestała wreszcie mówić, Leo zwrócił się do mnie.
- A ty skąd jesteś?
- Z Kirkcaldy - burknęłam - Szkockie miasto portowe - dodałam widząc, że Leo niespecjalnie wie gdzie to jest. Wcale nie podobało mi się to jak na mnie patrzy.
- Zawsze chciałem zobaczyć to malownicze miasto. Ja jestem z Hiszpanii
Uśmiechnęłam się sztucznie i postanowiłam zagrać w tą jego żałosną grę.
- Zawsze chciałam zobaczyć Madryt - mruknęłam z przekąsem.
- Naprawdę? - mówił tak jakby nie rozumiał moich aluzji. Wyraźnie dawałam mu do zrozumienia, że nie podoba mi się to jak jawnie ze mną filtruje w towarzystwie zainteresowanej nim mojej przyjaciółki.
- Wybaczcie ale muszę już iść, mam dużo nauki. Nie przeszkadzajcie sobie - wstałam i ostrożnie wsunęłam krzesło.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się May.
Kiedy odchodziłam, Leo odprowadzał mnie wzrokiem. Gdy byłam już wystarczająco daleko by mnie nie zauważyli odetchnęłam z ulgą. Męczyło mnie towarzystwo tego chłopaka.
~*~
Siedziałam w sali wykładowej pomiędzy May, a Leo, co wcale mi się nie podobało. Proponowałam już przyjaciółce żeby usiadła obok niego ale zrobiła się czerwona jak burak i energicznie potrząsnęła głową.
Próbowałam skupić się na wykładzie profesora Coldwatera ale nie mogłam tego zrobić gdy Leo cały czas intensywnie się we mnie wpatrywał.
- Z racji prowadzonego przez nasz uniwersytet projektu medycznego, stworzycie w parach dwustustronicowy słownik łacińskich nazw chorób z ich opisem - oznajmił profesor.
Spojrzałam znacząco na May.
- Najpierw podzielę was na pary - dodał Coldwater.
Westchnęłam zrezygnowana. Jeśli on miał nas dzielić znaczyło to, że na pewno nie trafię dobrze i miałam rację.
- Victoria Harvey i Leon Rodriguez
CZYTASZ
His Majesty
Romance,, ..., a może powinnam powiedzieć Wasza Wysokość" Charyzmatyczna Szkotka Victoria Harvey zaczyna studia na Oxford University. Jako, że była jedną z najlepszych absolwentów liceum w Kirkcaldy, bez trudu zdała egzaminy. Podczas wycieczki do Londynu...