23

5.4K 251 0
                                    

Siedziałam przy stoliku w pizzeri czekając, aż George zamówi coś do jedzenia. Chciałam zapomnieć o ostatniej godzinie dzisiejszego dnia. Miałam nadzieję spędzić resztę naszego spotkania uśmiechając się pogodnie. Wiedziałam, że Gabe jeszcze wróci się zamścić ale teraz nie miałam zamiaru o tym myśleć. Nadal lekko bolał mnie policzek. Gabe uwielbiał się na mnie wyrzywać. W dzieciństwie bywałam jego workiem treningowym. Na szczęście zawsze ktoś był w pobliżu i interweniował. Większość ludzi zwierza się ze swoich problemów. On też się zwierzał ale nie słowem tylko pięścią.

- Zaraz przyniosą - głos George'a wyrwał mnie z zamyślenia.

Uśmiechnęłam się na tyle ile mogłam.

- Nie musisz udawać, że nic się  nie stało - mruknął chłopak - Ale jeśli chcesz...

- Jaką pizzę zamówiłeś? - dałam mu znać, że chcę zmienić temat.

- Tą, którą chciałaś

~ George

- Tą, którą chciałaś - odparłem.

Nagle usłyszałem w kieszeni wibracje telefonu. Spojrzałem dyskretnie na ekran ale Victoria i tak to zauważyła. Dziękowałem Bogu, że nie pytała kto dzwoni.

- Zaraz wracam - mruknąłem i wyszedłem z lokalu.

Przesunąłem pasek na ekranie telefonu i przyłożyłem go do ucha.

- Pamiętasz, że obiecałeś dzisiaj zaopiekować się Eddie'm? - usłyszałem jej głos w słuchawce.

- Kompletnie o tym zapomniałem ale już jadę - westchnąłem.

Wszedłem z powrotem do pizzerii i usiadłem naprzeciw Voctorii.

- Wybacz mi ale kompletnie zapomniałem, że miałem dzisiaj wieczorem opiekować się bratem

- Nie ma sprawy - odparła i wstała z krzesła.

- Nie zjesz pizzy? - zapytałem.

- Wezmę na wynos

Kiedy kelner zapakował pizzę wyszliśmy z lokalu. Postanowiłem odprowadzić Victorię do samych drzwi jej mieszkania. Gdy byliśmy na miejscu powiedziała.

- Dzięki, to był przyjemny wieczór

- Oboje dobrze wiemy, że to nie prawda. Ale następna randka będzie lepsza - uśmiechnęła się pięknie.

W jednej chwili zachciałem ją pocałować. Zbliżyłem się do jej twarzy. Jej oczy zdaradzały zaskoczenie. W ostataniej chwili zmieniłem zdanie i cmoknąłem ja lekko w policzek.

- Do zobaczenia, Victorio - rzuciłem wychodząc z klatki.

His MajestyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz