27

5K 196 3
                                    

~ George

Wstałem rano z bólem głowy. Przed południem miałem się spakować gdyż jutro ruszałem na moje pierwsze zajęcia na uniwersytecie w Cambridge. Co ciekawie się składa bo mogłem zostać księciem tego regionu. Po południu miałem trening polo. Kiedy doprowadziłem się do normalnego stanu (nie byłem już zaspanym czupiradłem) wyciągnąłem z garderoby podniszczony plecak. Trzymałem go w rękach, a wróciły wspomnienia. Te dobre i złe, głównie z liceum. Co prawda byłem tam traktowany jak ktoś ważniejszy, a chciałem tego uniknąć. Z powodu mojego urodzenia dziewczyny kleiły się do mnie jak pszczoły do miodu. Miałem mnóstwo fałszywych przyjaciół, tylko jeden chłopak polubił mnie takim jakim byłem. Nazywał się Tyler Scott i był introwertykiem. Miał własne koło malarskie na, które uczęszczał tylko on.
Dobrze się dogadywaliśmy, raczej nie była to głęboka przyjaźń.

Potrząsnąłem lekko głową żeby wygonić z niej niepotrzebne myśli. Musiałem się skupić. Zacząłem pakować książki gdy ktoś zapukał do mojego pokoju.

- Proszę - mruknąłem.

W drzwiach stanęła Charlotte. Oświetlało ją lekkie poranne słońce. Gdy patrzyłem na nią teraz bardzo przypominała mi mamę. Uśmiechnęła się lekko.

- Cześć braciszku - jej głos był delikatny i słodki.

- Wiesz? - zapytałem, a ona przytaknęła. Usiadłem na łóżku i ukryłem twarz w dłoniach - Co ja mam robić? - jęknąłem.

- To co słuszne - powiedziała siadając obok mnie - Pamiętasz co mi kiedyś powiedziałeś? - spojrzałem na nią pytająco -  Miała dwanaście lat i niezłe kłopoty. Nie chciałam już być tym kim jestem - wzięła głęboki oddech - Ale ty mi powiedziałeś coś co zapamiętam do końca życia i nadal pomaga mi w problemach ,,Trzeba zaakceptować to kim się jest. Nie ważne jaka będzie cena, ważne jest to co dzięki niej osiągniemy lub co damy dzięki niej ludziom. Pamiętaj, że wszystko co robimy, robimy dla nich" - zamilkła - Tylko ty jesteś godzien tytułu, który chce podarować ci królowa, inaczej by tego nie zrobiła. Przemyśl to - wstała. Ostatni raz na mnie spojrzała po czym wyszła.

***

Szedłem przez korytarze pałacu Kensington. Decyzja została podjęta zostało mi ją jeszcze przedstawić. Wszedłem do pokoju w, którym moi rodzice przebywali. Matka czytała książkę, a ojciec przeglądał jakieś papiery. Oboje spojrzeli na mnie.

- Podjąłem decyzję - oznajmiłem.

____________________________________

Informuję, że rozdziały od 26 do 30 będą pisane wyłącznie z perspektywy George'a :-)

His MajestyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz