Wysiedliśmy z autobusu w części Oxfordu, której nie znałam. George cały czas trzymał mnie za rękę co było całkiem dogodne podczas jazdy gdy wciąż się chwiałam ale teraz czułam się trochę nie zręcznie. Przeszliśmy kilka metrów i znaleźliśmy się nieopodal starego mostu, który wyginął się nad powierzchnią wody rzeki Cherwell. George wszedł powoli na trzeszczące deski prowadząc mnie za sobą.
- Pięknie tutaj - westchnęłam ostrożnie wysuwając dłoń z uścisku chłopaka i opierając się o barierkę - Chociaż to nie może się równać z szkockimi wybrzeżami i klifami, o które rozbijają się fale popędzane wiatrem
- Nic nie jest piękniejsze niż wybrzeże u podnóża Zamku Lindisfarne - westchnał George opierając się o barierkę obok mnie - Dorastałem tam, może ci go kiedyś pokażę
- Żartujesz prawda? - uśmiechnęłam się - Tam nie dojedziemy autobusem
- Raczej statkiem powiedziałbym
- Holy Island nie jest znowu tak daleko, przynajmniej ze szkockiej granicy - westchnęłam.
Zobaczyłam na sobie uważane spojrzenie George'a.
- Tęsknisz czasem? - zapytał.
- Za czym?
- Za domem, gdziekolwiek to jest
- Bardzo - westchnęłam - Urodziłam i wychowałam się w Szkocji w Kirkcaldy
- No proszę - uśmiechnął się chłopak - Szkotka
- Całym sercem
- Chodźmy dalej - zaproponował George.
Przeszliśmy na drugą stronę mostu i ruszuliśmy brzegiem rzeki. Po chwili dotarliśmy do małej, sztucznej plaży przepełnionej ludźmi opalającymi się i kąpiącymi.
- Masz okulary przeciwsłoneczne? - zapytał George zaciągając mocniej kaptur na twarz.
Wyciągnęłam z torebki przedmiot, o który prosił chłopak i złożyłam go na jego dłoniach.
- Dzięki – mruknął i zakrył nimi oczy.
Przeszliśmy jeszcze kilka metrów klucząc między plażowiczami i dotarliśmy do małej knajpy zbudowanego z drewnianych desek wśród bujnych drzew. Obok niego w rzekę wbijało się małe molo i przymocowane do niego łódeczki.
- Poczekaj tu na mnie momencik – powiedział George dając mi lekkiego całusa w policzek.
Na kilka chwili znikł we wnętrzu knajpy. Gdy wyszedł w ręce trzymał idealnie ociosane wiosło.
- Chyba sobie żartujesz – zaśmiałam się widząc, że chłopak zmierza w kierunku łódek.
- Wcale nie - odarł tamten i odcumował jedną z nich. Lekko chwiejąc się wszedł do środka i podał mi rękę.
Zrezygnowana weszłam zaraz za nim. Łódka chwiała się niebezpiecznie podczas gdy George zabierał mnie coraz dalej od plaży i knajpy. Krajobraz był przepiękny. Na brzegu rosły wysokie, zielone drzewa, a szuwary szumiały. Kiedy oddaliliśmy się wystarczająco daleko George przycumował łódkę do pnia drzewa stojącego samotnie na skraju małej, zarośniętej plażyczki. Kiedy wysiadałam z łódki podał podał mi rękę, jak mi się zdaje instynktownie.
- Wyuczyli cię dobrych manier - uśmiwchnęłam cię.
- Jak musztry - dodał George. Chłopak podszedł do tafli wody. Wyciągnął twarz w stronę słońca.
Stanęłam obok niego i przez chwilę trwaliśmy w ciszy. W pewnym momencie George kompletnie mnie zaskoczył. Zciągnął bluzę i bluzkę oraz podwinął spodnie do kolan. Odstąpiłam od niego o krok i z zszokowaniem wymalowanym na twarzy obserwowałam jak wchodzi do wody.
- Nie za wcześnie na kąpiele? - zapytałam.
- Daj spokój, jest początek czerwca i wyjątkowo ciepło jak na wyspy brytyjskie - powiedział gwałtownie zanużając się w wodzie po głowę.Kiedy wypłynął spowrotem zawołał odsuwając mokre włosy z czoła i intensywnie mrugając - Chodź do mnie!
- Nie umiem pływać - odparłam.
- To cię nauczę - uśmiechnął się George wychodząc z wody.
Podszedł do mnie i delikatnie złapał za moją koszulkę ściągając przez głowę. Lekko mu w tym pomogłam. Uznałam, że czemu by się trochę nie opalić, ale do wody nie chciałam wejść. Kiedy zostałam już w samej bieliźnie George niespodziewanie złapał mnie w pół i pobiegł w stronę rzeki.
- Zostaw mnie! - wykrzyknęłam.
- Nie! - odparł wbiegając ze mną w zimną wodę. Pisnęłam czując przeszywajacy mnie chłód. Kiedy mieliśmy już wodę po pas postawił mnie obok siebie - Po co miałbym cię zostawić skoro mogę cię mieć przy sobie i zrobić to - powiedział całując mnie zachłannie w usta. Odpowiedziałam na jego pocałunek. Zdałam sobie sprawę, że pragnęłam każdego jego dotyku.
- Kocham cię - wyszeptał mi w usta słowa, po których zamarłam.
CZYTASZ
His Majesty
Romance,, ..., a może powinnam powiedzieć Wasza Wysokość" Charyzmatyczna Szkotka Victoria Harvey zaczyna studia na Oxford University. Jako, że była jedną z najlepszych absolwentów liceum w Kirkcaldy, bez trudu zdała egzaminy. Podczas wycieczki do Londynu...