37

4.6K 205 3
                                    

Od tygodnia przygotowywałam się z Matildą do następnego etapu konkursu medycznego. Z racji, że termin był za kilka dni nasze spotkania stawały się coraz częstsze. Jako najbardziej prestiżowa uczelnia w hrabstwie to właśnie tutaj miał się odbyć konkurs. Studenci mieli się tu zjechać już w następnym tygodniu, a ja musiałam dodatkowo przygotowywać się do zdawania sesji.

- Victoria, Victoria! Słuchasz mnie? - usłyszałam obok ucha i natychmiast otrząsnęłam się z poprzednich myśli.

- Oczywiście - mruknęłam.

- Obydwie dobrze wiemy, że nie - mruknęła May - Ostatnio coraz częściej odpływasz. Co się dzieje? - na twarzy dziewczyny dostrzegłam cień zaniepokojenia.

- Nic się nie dzieje - odparłam beztrosko wzruszając ramionami.

- Przecież widzę - jęknęła May i usiadła na łóżku obok mnie. Ukryła moje ręce w swoich i spojrzała mi w oczy - Coś cię trapi?

- Pewnien chłopak mi się podoba, a ja jemu, tak mi się przynajmniej wydaje - mruknęłam. Zawsze w trudnych sytuacjach zwierzałam się May, to mi pomagało.  Poza tym dawała świetne rady.

- I? - dziewczyna wydawała się bardzo zainteresowana tym co mam jej do powiedzenia.

- Pocałowaliśmy się... - ciągnęłam. May powierciła się na łóżku.

- Chodzicie ze sobą? - zapytała dziewczyna.
Pokręciłam głową - Daj mi swój telefon - rozkazała May stanowczo. Zrezygnowana podałam jej urządzenie. Dziewczyna zaczęła czegoś w nim szukać i po chwili zmarszczyła brwi - Żartujesz sobie! Cztery nie odebrane połączenia - wykrzyknęła - Powinnaś do niego zadzwonić

- No nie wiem - mruknęłam.

- O co chodzi? Jest brzydki? Głupi?

- Nie, absolutnie. Jest przystojny i mądry ale...

- Ale co?! - May nie pozwoliła mi dokończyć.

- Czuję się przy nim dziwnie, inaczej niż przy Jeremy'm - Wydusiłam wiercąc oczami dziury w pościeli. Czułam się niezręcznie mówiąc o swoich sprawach sercowych, nawet jeśli moim słuchaczem była May. Razem z Jeremy'm nigdy nie rozmawialiśmy na takie tematy. Raz się pocałowaliśmy na imprezie, on zapytał mnie o chodzenie i tak się zaczęło. Na dobrą sprawę nigdy nie powiedziałam mu, że go kocham, a on nigdy nie powiedział tego mi.

- Może to prawdziwa miłość - zaśmiała się May - A teraz mów. Jaki on jest?

- Przystojny i wesoły. Czasami mam wrażenie, że przyspawał sobie uśmiech do twarzy - powiedziałam kładąc głowę na poduszce.

- Ma jakieś ukryte talenty? - zapytała May unosząc znacząco brwi. Spojrzałam na nią spode łaba i walnęłam ją poduszką.

- Jeszcze tego nie robiliśmy - wykrzyknęłam z wyrzutem w głosie. Byłam zdziwiona tym, że właśnie powiedziałam przyjaciółce o jednym pocałunku z chłopakiem, a ona już pyta się czy uprawialiśmy seks.

- A może powinniście - mrukęła May - To zawsze rozładowuje atmosferę w związku - znów dostała ode mnie po głowie poduszką .

~ George

Siedziałem w swoim zwykłym miejscu na rozmyślanie. Był to strych w pałacu Kensington. Duże pomieszczenie, którego strop podtrzymywały drewniane belki. Zakurzone barokowe meble stały tam pozakrywane białymi prześcieradłami. Na jednej ze ścian wychodziło na zewnątrz małe okrągłe okno przez, które uwielbiałem patrzeć. Właśnie teraz oglądałem latarnie oświetlające londyńskie ulice. Zwykle przez moją głowę przelatują w takich chwilach tysiące myśli teraz jednak mogłem myśleć tylko o jednym. Dlaczego Victoria nie odbiera ode mnie połączeć? Może nie powinienem jej pocałować? A co jeśli ona nic do mnie nie czuje? Czy za bardzo się pośpieszyłem? W takim wypadku mogłem zrobić tylko jedno. Wyciągnąłem komórkę i napisałem do niej: ,,O 5:30 nad stawem. Proszę przyjdź". Wiedziałem, że godzina, którą wybrałem jest wczesna ale musiałem jej coś pokazać. Chciałem żeby wiedziała, że ja zawsze znajdę coś dobrego w złych sytuacjach. Może ona nic do mnie nie czuje, jeszcze... Sprawię, że będzie o mnie myśleć każdego dnia bo chcę z nią być, teraz to wiem...

His MajestyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz