40

4.6K 195 3
                                    

~ George

Opuściłem salę wykładową i odetchnąłem z ulgą. Miałem za sobą sesję egzaminacyjną i miałem nadzieję na dobre wyniki. Jedyne na co miałem teraz ochotę to zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyszedłem pospiesznie na zewnątrz. Do przyjazdu Cory'ego zostało jeszcze pół godziny. Postanowiłem więc urządzić sobie krótki spacer. Wyszedłem za bramę kampusu i poszedłem ulicą przed siebie. Ludzie oglądali się za mną i robili zdjęcia. Zwykle nie poruszałem się po mieście sam tylko w towarzystwie ochroniarzy "dla bezpieczeństwa", jak to stwierdziła moja matka. Po przecież książę Zjednoczonego Królestwa musi mieć swoich goryli żeby gdziekolwiek pójść. Nogi same zaprowadziły mnie na przystanek autobusowy. Wsiadłem do pojazdu zmierzającego w stronę Oxfordu. Dzisiaj Victoria też zdawała sesje. Chciałem ją odwiedzić i może gdzieś razem wyskoczyć. Pomimo iż było bardzo ciepło założyłem na plecy bluzę i zarzuciłem kaptur. Rozpoznawalność to był mój najgorszy koszmar. Nie było dnia żebym nie chciał być po prostu niewidzialny.

Po dwuch godzinach jazdy byłem na miejscu. Wysiadłem z autobusu i pomaszerowałem w stronę uniwersytetu na Oxfordzie. To miasto było mi całkiem dobrze znane. Przeszedłem przez ulicę gdy nagle zadzwonił mój telefon. Spohrzałem na ekran i odebrałem.

- Znów włóczysz się po całej Anglii, co? - usłyszałem w słuchawce rozbawiony głos wuja Harry'ego - Gdzie teraz? Oxford? York? A może Manchester?

- Harry proszę przestań żartować - usłyszałem przytłumiony głos matki - Przejdą do rzeczy

- Sam słyszałeś młody - mruknął wujek - Gdzie jesteś?

Wszystko jasne. Moja matka zapewne jak zwykle uznała, że wujek ma na mnie lepszy wpływ i, że jego posłucham.

- W Edynburgu - odparłem. Taka odpowiedź mogła dać mi kilka następnych godzin. Znając życie mama wyśle Cory'ego do stolicy Szkocji by zabrał mnie do Kensington.

- Zaszalałeś chłopie - zaśmiała się wujek Harry - Trzymaj się, niedługo ktoś po ciebie wpadnie - dodał i rozłączył się.

Kiedy stanąłem pod bramą Oxford studenci zaczęli już wychodzić z budynku.  Przeszedłem przez bramę i zatrzymałem się dopiero przed wielkimi drzwiami. Przechodziły przez nie masy studentów ale ja szukałem jej. W pewnym momencie dostrzegłem wychodzącą na zewnątrz brązowowłosą piękność. Miała na sobie elegancka koszulę z prześwitującego materiału, co nie powiem było bardzo kuszące.

- Bu! - powiedziałem dotykając lekko jej ramienia.

Victoria odskoczyła przestraszona ale po chwili się uspokoiła zapewne rozpoznając mnie. Wzięła mnie za rękę i odciągnęła od tłumu. Miała zaciętą minę, a jej dłoń była niezwykle delikatna.

- Co ty tu robisz? - syknęła z wyrzutem gdy byliśmy już poza zasięgiem wścibskich uszu.

- Chciałem cię odwiedzić - odparłem - Nie cieszysz się?

- Oczywiście, że tak - Victoria na moment rozpogodziła się - Ale...

- Ale wyrwijmy się gdzieś, co ty na to? - zapytałem z uśmiechem.

- Ale...

- Żadnego ale - pokręciłem głową - Idziemy... - powiedziałem łapiąc Victorię za rękę i ciągnąc w stronę wyjścia.

- Gdzie? - zapytała zrezygnowana.

- Zobaczysz - uśmiechnąłem się znacząco podnosząc brwi.

His MajestyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz