13

6.1K 282 3
                                    

Dojechaliśmy do Londynu po kilku godzinach. Nigdzie blisko pałacu nie było miejsca parkingowego więc zatrzymaliśmy się dalej.

Resztę drogi przeszliśmy pieszo słuchając narzekań May na ból nóg. Musieliśmy się pośpieszyć żeby zdążyć. Kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce na placu przed pałacem Buckingham zebrały się tłumy. Ludzie wymachiwali flagami UK i unosili do góry plakaty z napisami w stylu ,,Wszystkiego Najlepszego, Królowo". Balkon na którym rodzina królewska pokazywała się obywatelom był pusty.

Po niemal pół godzinie stania drzwi otworzyły się i ze środka zaczęli wychodzić członkowie rodziny Windsor. Ja zatopiona byłam we własnych myślach dopiero kiedy May szturchnęła mnie i spojrzałam na balkon. Wszyscy już ustawili się, a ludzie na zewnątrz pałacu gwizdali i wiwatowali. Zaczęłam wodzić wzrokiem po osobach stojących na balkonie. Po środku stała niska, siwowłosa kobieta w zielonej sukience, to była z pewnością Królowa Elżbieta II. Machała do ludu dłonią w białej rękawiczce. Po jej prawej stronie stał wysoki mężczyzna w średnim wieku z jasnymi włosami przypruszonymi siwizną i łysym plackiem na czubku głowy, był to książe William. Nosił czerwoną marynarkę z przypiętymi odznakami i granatowe spodnie. Został następcą tronu po tym jak dwa lata temu zmarł jego ojciec książę Karol (wszędzie o tym trąbiono). Obok niego stała szczupła kobieta w podobnym wieku z brązowymi włosami, to musiała być księżna Kate, żona księcia Williama. Na rękach trzymała czteroletnie dziecko w odświętnym ubranku ,było to najmłodsze dziecko pary książę David. Przy parze książęcej stała jeszcze dwójka młodych ludzi. Wcześniej nie przyjrzałam im się bardziej. Najprawdopodobniej były to dzieci Williama i Kate (nigdy zbytnio nie zwracałam na nich uwagi w mediach).
Jedną z nich była nastoletnia dziewczyna. Miała długie, brązowe włosy (zapewne po mamie) i niebieskie oczy (po tacie). Ubrana była w błękitną, elegancką sukienkę. Zachowywała się kropka w kropkę jak księżna - z godnością i gracją.

- Księżniczka Charlotte - mruknęła mi na ucho May widząc moją niewiedzę wypisaną na twarzy.

Obok dziewczyny stał... Nie mogłam w to uwierzyć... To był George. Widziałam całą jego twarz tylko raz ale byłam pewna, że to on. Miał na sobie czarny garnitur. Ręce trzymał splecione przed sobą i co jakiś czas machał do tłumu. Skojarzyłam szybko fakty i po chwili stwierdziłam, że byłam bardzo głupia nie odgadując wcześniej kim jest.
Nadal nie dotarło do mnie to, że od jakicoś czterech miesięcy uczę rysować księcia Wiekiej Brytanii, drugiego człowieka w linii sukcesji do tronu. Dopiero teraz zobaczyłam jaki podobny jest do swoich rodziców.

Po krótkiej chwili nad naszymi głowami zaczęły latać samoloty, a przez ulicę przechodziła parada wojskowa. Kiedy to się skończyło ludzie zaczęli śpiewać ,,Sto lat", a następnie hymn państwowy. Ja przez cały ten czas stałam z kamienną twarzą i obserwowałam ,,Księcia z parasolem" oraz zastanawiałam się jak zdołał ukryć przede mną swoją torzsamość. Już wiedziałam, że czeka mnie ciekawa lekcja rysunku w następnym tygodniu.

His MajestyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz