24

5.3K 201 2
                                    

Stałam jak wryta i patrzyłam się tępo przed siebie. George cmoknął mnie w policzek. Był trochę nowoczesną wersją księcia z bajk. Moją twarz momentalnie rozświetlił uśmiech. Dzisiejszy dzień był zarówno beznadziejny jak i nieco dobry.

- Wchodzisz? - usłyszałam za plecami głos przyjaciółki.

Odwróciłam się z nadal z uśmiechem na ustach.

- Wiecznie sztywna Victoria, dzisiaj nadzwyczaj pogodna - skomentowała May wpuszczając mnie do środka - Wiesz, że mamy sobie do wyjaśnienia parę spraw - powiedziała tym razem poważnym głosem.
Westchnęłam.

- Słucham

- Dlaczego na podłodze była krew, zbity wazon i budełko z rozgniecioną pizzą? - May położyła ręce na biodrach.

Zastanawiałam się czy wyznać jej prawdę. Bardzo nie chciałam jej denerwować ale ostatecznie zdecydowałam, że skoro Gabe może się tu jeszcze pojawić May musi wiedzieć. Opowiedziałam jej o całym zajściu, wyciełam z niego tylko George'a. May przy najostrzejszych momentach wciągała głęboko powietrze. Usiadłyśmy przy stole w kuchni.

- Powinnaś pójść z tym do sądu - powiedziała zatroskana May pogryzając pizzę, którą przyniosłam.

- Gdybym mogła zrobiłabym to już dawno - mruknełam jeżdżąc palcem po krawędzi szklanki. May spojrzała na mnie wyczekująco.

- Gdybym to zrobiła poszła... miałabym przechlapane. Proszę nie pytaj więcej - dziewczyna przytaknęła głową ze zrozumieniem.

Wstałam od stołu i udałam się pod prysznic. Zimna woda dodała mi wigoru. Wskoczyłam w pidżamę i położyłam się w łóżku. Przez długi czas nie mogłam zasnąć rozmyślając o tym co stało się dzisiejszego dnia. Myślałam również o George'u, o tym jak mnie pocałował. Nie był to może pocałunek marzeń ale z pewnością wiele znaczył. Podobałam mu się, a on był niczego sobie. Zastanawiałam się czy będzie z nami tak jak ze mną i Jeremy'm. Zerwaliśmy ze sobą z czysto technicznych powodów, a nasza miłość z czasem wygasła. Najbardziej jednak zdziwiło mnie jak szybko się to stało. Po niecałym miesiącu od wyjazdu nie czułam już do niego mięty.

Zasypianiu towarzyszyły mi takie myśli. Po dłuższej chwili byłam już w innym świecie w, którym nie musiałam martwić się niczym, zupełnie.

His MajestyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz