35

4.6K 198 4
                                    

2/3

____________________________________

Stałam pod salą wykładową cicho jak myszka. Wszyscy wokół mnie rozmawiali podniconymi szeptami. Dzisiaj profesor Coldwater miał ogłosić wyniki uczelnianego etapu konkursu medycznego. Ja jednak nie mogłam się skupić. Nadal myślałam o tym co wydarzyło się między mną  a George'em niecałe dwa dni temu. To było niesamowite, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że całował o wiele lepiej niż Jeremy.

W tej samej chwili drzwi do sali otworzyły się i stanął w nich profesor Coldwater.

- Zapraszam do środka - powiedział i zniknął we wnątrzu.

Wszyscy wchodzili do środka w niemal idealnej ciszy. Usiadłam na swoim zwykłym miejscu, a obok mnie May i Leo. Na sali zapadła kompletna cisza, wszyscy czekali na wyniki. Profesor jednak wcale się nie spieszył. Powoli rozpakował swoją torbę, odpalił komputer i przejżał notatnik.

- Jak myślicie kto zostanie wybrany? - zapytał Leo półgłosem.

- Pewnie, że Vic - odparła May.

- Nie wyciągajmy pochopnych wniosków - mruknęłam.

- Proszę o ciszę, panno Harvey - chrząłknął profesor - Mam wyniki konkursu - dodał. Po sali przeszły podniecenie szumy.

- W konkursie brało udział wielu wspaniałych, przyszłych medyków. Jednak tylko jeden okazał się z nich najlepszy. Do etapu hrabstwa przechodzi... - nie dokończył bo do sali weszła wysoka, rudowłosa kobieta. Zamieniła słowo z profesorem i zwróciła się do studentów.

- Panna Victoria Harvey, proszę ze mną - oznajmiła po czym wyszła z pomieszczenia.

Byłam skołowana i nie wiedziałam o co chodzi. Profesor Coldwater nie wyglądał jednak na zadowolonego z powodu przybycia tej kobiety. Patrzył na nią spode łba. Kiedy wyszłam na korytarz rudowłosa zachęciła mnie ruchem ręki do gabinetu. Wnętrze było urządzone raczej skromnie. Było tam jednak biurko i dwa krzesła. Kobieta wskazała mi jedno. Usiadłam i zamieniłam się w słuch.

- Witam - odezwała się rudowłosa - Nazywam się Matilda Jones i będę ci pomagać w następnym etapie konkursu medycznego - wstrzymałam oddech - Victorio Harvey, witam cię w etapie hrabstwa

~ George

Poprawiłem muszkę, którą przypiąłem sobie do białej koszuli. Dzisiaj jak co miesiąc jedliśmy wspólną, rodzinną kolację. Obecność moja jak i mojego ojca jako następcę tronu, była obowiązkowa. Chociaż ja bardzo nie chciałem na nią iść. Niektórzy ludzie zazdroszczą mi mojego pochodzenia. W moich żyłach płynie przecież krew władców władających Anglią od wieków.

Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanęła w nich matka. Na twarzy miała dobrotliwy uśmiech i widać było, że coś jej się dziś udało.

- Dzisiaj masz szansę poznać swoją przyszłą żonę - oznajmiła.

- Możliwie przyszłą żonę - burknąłem - Jeszcze się nie zdecydowałem

His MajestyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz