~ George
Wpatrywałem się tępo w moje płatki śniadaniowe. Za kilka miesięcy kończyłem dwadzieścia lat i nadal jadłem płatki w domu rodziców. Ale przecież nie jestem zwykłym dziewiętnastolatkiem, to zdanie będzie mnie prześladować do końca życia. Bo ja zawsze chciałem być tylko George'em, a nie księciem George'em. Z rozmyślań wyrwało mnie nadejście mamy. Ona również nasypała sobie do miski płatków i usiadła naprzeciw mnie. W ręku trzymała kilka kartek spiętych zszywaczem, który położyła na stole i przesnęła w moją stronę. Zaciekawiony wziąłem brulion do rąk i aż mnie zatkało. Na każdej z kartek nadrukowane było zdjęcie innej dziewczyny, zazwyczaj pochodzącej z dobrej lub arystokratycznej rodziny oraz dane osobowe.
- Chyba sobie żartujesz? - powiedziałem odkładając brulion.
- Nie - powiedziała przeżywając kolejną porcję płatków. Przeklnąłem.
- Ale to jest...
- Dziwne? - mruknęła - Wiem, słonko ale też przydatne - dodała.
- Myślałem, że sam mogę sobie wybrać żonę - westchnąłem.
- Owszem, a to ma ci pomóc. Przemyśł ją - wskazała na jednął ze stron. Zawierała informacje o dziewczynie o nazwisku Cleveland.
- Córka hrabii Oxfordu? - przyjrzałem się jej lepiej.
Miała czarne jak węgiel włosy, niebieskie oczy i jasnął cerę. Inni na moim miejscu pewnie wybraliby ją od razu ale ja już miałem swoją Afrodytę.
- Selena to ulubienica twojej babci - dodała znacząco mama po czym wyszła i zostawiła mnie samemu z problemem wyboru żony.
Westchnąłem i również wstałem od stołu.W moim pokoju zawsze panowała przytulna atmosfera. Gdy tylko wszedłem do środka od razu rzuciłem się na łóżko. Leżałem na plecach i wyglądałem przez półokrągłe okno na pałacowe ogrody. I nagle przypomniało mi się o pewnej ważnej sprawie. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, wyszukałem numer i zadzwoniłem.
- Słucham? - w słuchawce usłyszałem kobiecy głos.
- Cześć Victorio
- Cześć księciuniu - powiedziała.
- Co dzisiaj w takim dobrym humorze?
- Tak po prostu - odparła. Uśmiechnąłem się.
- Masz ochotę wyjść gdzieś? - zapytałem.
- Pewnie. Jakieś propozycje?
- Randka - niespodzianka?
- Żartujesz?
- Nie
- Spoko, tylko bez żadnych sztuczek, ok?
- Nie ma sprawy. W takim razie w sobotę w Coffe Time o 10
- Nie mogę się doczekać - powiedziała i rozłączyła się.
Leżałem na łóżku jeszcze chwilę. Zetknąłem na zegarek. Zaknąłem, pochwyciłem plecak i wybiegłem z pokoju. Za trzydzieści minut miałem być w Cambridge, a jechało się tam półtorej godziny. Zbiegłem po szerokich schodach na parter i wybiegłem przed pałac. Na podjeździe stała już czarna limuzyna. Wsiadłem i przywitałem się z moim szoferem panem Bryantem ale kazał mówić na siebie Cory.
- Chyba jest książę spóźniony? - zapytał retorycznie Cory.
- I to jak - mruknąłem przypinajac pasy. Zauważyłem w lusterku, że szofer uśmiecha się pod nosem. Cory przekręcił kluczyk i limuzyna odpaliła.
CZYTASZ
His Majesty
Romance,, ..., a może powinnam powiedzieć Wasza Wysokość" Charyzmatyczna Szkotka Victoria Harvey zaczyna studia na Oxford University. Jako, że była jedną z najlepszych absolwentów liceum w Kirkcaldy, bez trudu zdała egzaminy. Podczas wycieczki do Londynu...