-Co z moim mocami?- spytałam nie rozumiejąc.
Brunetka westchnąła.
- Uważamy, że twoja moc jest czymś takim jak samowystarczalność.
Dziwne wytłumaczenie.
Nie żeby mi się to nie spodobało...
Po prostu czuję ,zadowolenie?W każdym razie podoba mi się...
- Czyli, dopasowuję się odpowiednio do sytuacji, tak?
- I nie tylko- powiedział Okularnik- Potrafisz manipulować otoczeniem na twoją korzyść lub samą wolę. Dlatego zamieniasz się w zwierzęta, czytasz w myślach, zmieniasz otoczenie. Ty sama nie jesteś szybka, prawda? To bardziej przypomina jakby to świat zwolnił, tak?
- Masz racje. Wszystko ma sens. Teraz rozumiem. Dziękuję- ostatnie słowo wyszeptałam. Nigdy nie dziękowałam.
Pomogli mi zrozumieć. Dotrzymali umowy.
Teraz moja kolej.Znowu podeszłam do stołu z papierami.
- A teraz przedstawię wam plan- przeszukiwałam różne dokumentacje- Nie długo kupię hotel dla tych mutantów. Po tym jak ich odbijemy, chcę zadbać o ich otoczenie. Wszyscy ucierpili na psychice...
Nie mogłam na nich spojrzeć.
Albo nie chciałam. Jeden pies.- Mam dane każdej ważnej i nieważnej osoby w tym budynku. Kamery bezproblemu rozwalimy, jak i agentów. Trudniej będzie z naszymi braćmi. Mogą nie chcieć lub nie być w stanie, z nami iść.
- Czyli, idziemy tam, rozwalamy wszystko co nam wrogie i ratujemy ludzi z opresji, tak?
Potwierdziłam skinieniem głowy.
-Bierzemy się do pracy.
Trzy dni później.
Minęły trzy dni planowania, nawet każdej sekundy. Nie mówiąc o tym, że sprawdzałam wszystko po 5 razy.
Kupiłam cały budynek, i przerobiłam go na "hotel dla mutantów".
Ja też tam będę mieszkać.
Starałam się stworzyć tu jak najlepsze warunki.
Każdy ma w pokoju łazienkę, dwuosobowe łóżko i klimat dopasowany dla przyszłych mieszkańców.We wszystkich pokojach są odpowiednie zestawy ubrań.
Innymi słowy: postarałam się by wszystko było, jakby tego sobie życzyli.
Spider Man coraz bardziej się buntuje i za 2 dni ucieknie z Avengers Tower.
Nie wie, że to będzie jego kolejny wielki błąd.
Moi "wspołlokatorzy" zaraz po odbiciu swojej przyjaciółki, wracają do "Szkoły Xavier'a". Podobno to bezpieczne miejsce dla mutantów.
W Nowym Yorku też będzie potrzebne.
- Każdy wie co ma robić- to było raczej stwierdzenie- Ja zniszczę kamery i agentów, wy zajmiecie się naukowcami. Później dopiero zajmiemy się naszymi braćmi. Kiedy będzie bezpiecznie. Nikt nie zdąży wezwać posiłków. Wszystko jasne?
Popatrzyłam na nich po kolei. Wszyscy byli gotowi. Było to widać.
- Jak słońce- powiedział Śmieszek- Skopiemy im tyłki.
Nie ma co do tego wątpliwości.
CZYTASZ
Zmieniona Przez Śmierć
FanfictionNazywam się Amanda, mam 14 lat i jestem mordercą. 2 lata temu Hydra zabiła moich rodziców. Spider Man mnie uratował, ale ich nie zdążył. Teraz tajna baza dostarcza mi odpowiednie informacje, by móc zaspokoić głód zemsty. Za zabójstwo dostaję pieni...