Rozdział 33

282 12 0
                                    

Obudził mnie budzik z telefonu. Na szczęście to była spokojna muzyczka, a nie tamta, która wkurza od samego rana.

Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjełam z niej szare biodrówki, czarną bokserkę i bielizne.
Udałam się do wielkiej łazienki, żeby się odświeżyć.

Była tu narożnikowa wanna z hydromasażem, która na pewno pomieści dwie osoby.
Prysznic z szklanymi drzwiami i srebrną słuchawką.
Jeszcze zwykły wychodek, zlew, pralka i szafki.
Wszystko utrzymane w czerwieni, czerni i bieli.

Przepłukałam twarz wodą. Umyłam zęby i wyperfumowałam. Rozczesałam włosy, przerzuciłam na prawą stronę i lakierem usztywniłam.
Zrobiłam sobie delikatny makijaż i przebrałam.
Założyłam jeszcze soczewki i bluzę z adidasa.

Wyszłam z łazienki, włożyłam portfel do plecaka, telefon do kieszeni, założyłam czarne adidasy i opuściłam pokój.

- Dokąd idziesz?- usłyszałam za plecami, kiedy byłam prawie przy wyjściu z budynku.

Odwróciłam się i ujrzałam ledwo przetomnego Starka. Wyglądał jakby miał kaca, ale to tylko pozory.
Włosy roztrzepane na wszystkie strony świata, oczy czerwone i wczorajsze ubrania. Ledwo kontaktował.

- Może do szkoły? - spytałam ironicznie.

- Jest siódma, a do szkoły masz za godzinę- nie odpuszczał.

- Po drodze zjem coś normalnego, bo w lodówce masz tylko alkohol.

Tony ziewnął i wyjął z kieszeni portfel.
Widać, że nie kontaktuje.

- Masz- wcisnął mi grube banknoty- Na śniadanie.

Mruknełam ciche "dzięki" i już bez oporów wyszłam z wielkiego budynku.

Po kilku minutach wstąpiłam do taniej kawiarenki, gdzie serwowali śniadanie. Najważniejsze było brak kamer.

Zamówiłam swoją ulubioną kawę i zestaw śniadaniowy. Nie bardzo mnie interesowało, co zjem.
Zajełam miejsce przy ścianie i wyciągnęłam z małego pudełeczka igłę.

Dyskretnie pobrałam sobie krew i zaczęłam nią pisać po zeszycie.

"Jesteś tam?"

Po chwili na kartce się napisało: "Ap? "

"A kto inny? "

"Dziwny sposób na rozmowę... Czy to krew?!"

"Tak i to moja"

"?!"

"Nieważne... Co tam u Paul'a?"

"Był chyba smutny, że Cię nie zobaczył, a poza tym to on jest taki dziwny i mi nie powiedziałaś, że tu będzie tyle ludzi"

"A to problem? "

"Myślałem, że mam się tu ukrywać"

"Przy nich nie musisz. Czyli wszystko dobrze? "

"U mnie tak, a u ciebie? "

"Dziwne rzeczy się dzieją, ale pewnie za pewnie niedługo skończę zlecenie"

"Dobrze"

"Teraz spal tą stronę i nikomu nie mów, jak się ze sobą komunikujemy"

"Nawet Paulowi?"

"Nawet"

"Niech będzie"

Skończyłam "pisać" z Mike'iem i wróciłam do jedzenia kanapek...

Zmieniona Przez ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz