Całe 2 dni uczyłam ich wszystkiego, co możliwe. Walki, postępowania wobec wroga, rozwiązywanie prawdziwych problemów, gry aktorskie, jak wzbudzać respekt, szybkie analizowanie sytuacji...
Pomogłam im oczywiście wszystko zapamiętać dzięki moim mocą, ponieważ nie było dużo czasu.
Najważniejsze, że mają teraz cenną wiedzę i moja podświadomość mówi, że spiszą się idealnie w nowej posadzie...
Udostępniłam im Will'a i ustaliłam, że każdą ważną akcje mają ze mną obgadać.Dobra, wracamy do teraźniejszości.
Dzisiaj Peter ucieknie z Avengers Tower, a nieprzyjaciele tylko na to czekają.
I oczywiście ja na to nie pozwolę. Będę go chronić, nie ważne jaką ceną.
Jestem mu winna życie...Za 4 minuty wyjdzie z budynku.
Zabiłam już trzech snajperów (do tej roboty wzieli zawodowców) i dwóch pod przykrywką "zwykłych obywateli". Zostało jeszcze dwóch płatnych morderców.
Ja byłam pod postacią czarnego kota, przez co nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Chłopak cały podenerwowany, wręcz wybiegł przez wielkie ,szklane drzwi.
Mężczyźni ruszyli w jego stronę, a on w moją.
Nie zawracałam sobie nim głowy, tylko wysłałam na jego wrogów czarną mgłę. Była ledwie widoczna, ale tak samo skuteczna.
Tamci poszli w jakiś zaułek, weszli do śmieci i umarli.
Nadal pod postacią kota, uśmiechnąłam się lekko. Tak łatwo zabić człowieka...
Peter zatrzymał się i na mnie spojrzał.
- Kota nigdy nie widzłeś?- chciałam spytać.
Ten wyciągnął do mnie rękę, lecz ja się cofnełam (jakiś metr, bo jestem mała).
Usłyszałam krzyk Tonego Starka i odruchowo odwróciłam głowę spojrzałam w jego stronę.
Był wkurzony, a za nim cała drużyna lekko zirytowana.
Zanim zorientowałam się ,co się dzieje, podniosły mnie czyjeś ręce. Oczywiście to były ręce Petera.
- Słodki kotek- wymruczał pod nosem ignorując fakt, że zaraz będzie mieć przejebane. - Ja słodka? Jego chyba coś boli.
Avengersi w końcu do nas podeszli i Puszka zaczeła ochrzaniać chłopaka, że to niebezpieczne wychodzić itp.
Ten go zwyczajnie miał gdzieś i przez cały monolog drapał mnie za uchem co mi nie przeszkadzało... Chwila, ja tak na prawdę pomyślałam?!
-... I co to za kot? - zakończył swoje gadanie Tony.
- To ona i jeśli mam wrócić ,to zabiorę ją ze sobą- oświadczył, a wszystkich nas zatkało.
- Teraz mój dom ma zostać schroniskiem?!- zapytał z wyrzutem Puszka.
- Peter- odezwała się Natasha- Po cholerę ci kot?- ona też straciła cierpliwość.
- Słownictwo- powiedział cicho Rogers do Wdowy.
- Zawsze chciałem mieć kota- powiedział chłopak i dodał cicho- i przypomina mi o Kayli.- Szok!
Jednak oni to usłyszeli.- Darzysz tą dziewczynę uczuciem?- spytał Thor, a ja miałam ochotę się zrzygać.
- Co?! No co ty...- odparł zaklopotany.
- Dobra, weź sobie tego kota, ale nie chcę później słyszeć, że jesteś nieszczęśliwie zakochany- powiedział Stark.
- Jasne...
Weszliśmy do Avengers Tower.
W tym budynku dosłownie wszędzie są kamery, co znaczy, że nie mogę się znowu przemienić.Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam.
W co ja się wpakowałam?
CZYTASZ
Zmieniona Przez Śmierć
FanfictionNazywam się Amanda, mam 14 lat i jestem mordercą. 2 lata temu Hydra zabiła moich rodziców. Spider Man mnie uratował, ale ich nie zdążył. Teraz tajna baza dostarcza mi odpowiednie informacje, by móc zaspokoić głód zemsty. Za zabójstwo dostaję pieni...