Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam.
W co ja się wpakowałam?Każdy poszedł w swoją stronę, a Peter zaniosł mnie do kuchni i postawił na blacie.
Szukał coś w szafkach.
Zaczełam analizować swoją sytuację.
Jestem w Avengers Tower pod postacią kota.
Nie mogę się przemienić, bo wszędzie są kamery i Peter będzie mnie pilnować.Pytanie, czy mam uciekać, czy tu zostać i mieć na wszystko oko?
Brunet podstawił mi pod nos miseczki z mięsem i wodą.
Zaczęłam się pożywiać, bo teraz gram rolę, której nigdy nie grałam i nie sądziłam, że zagram.
Dla tych nie wiadomych: udaję bezdomnego, głodnego i "słodkiego" kotka.
Po tym jak zjadłam zeskoczyłam z blatu i ruszyłam do salonu (pamietam cały plan tego budynku).
Zdziwiony lekko chłopak podążył za mną.
Usiedliśmy na kanapie, a ja podałam mu pilota w pysku, dając do zrozumienia, żeby włączył telewizor.
Akurat leciały wiadomości. Na ekranie pojawiła się reporterka i mówiła:
"- Kolejne ciała, kolejni mordercy. Teraz każdy powinien się trzymać na baczności. W tym tygodniu znaleziono mnóstwo trupów. Wszystkie ofiary są powiązane z światem kryminalnym ,a osoby odpowiedzialne za to zamieszanie nie zostawiają po sobie żadnej wskazówki. Pytanie, czy to nowi bohaterowie, czy ich przeciwnicy?-"
Wyprwszam sobie. Zrobiłam to wszystko sama.
No, nie licząc głównej bazy Hydry, ale to szczgół...Do pomieszczenia weszli :Tony, Thor, Clint i Natasha. Wszyscy darli japy.
Skuliłam się, bo koty czują wszystko inaczej.
Widząc to Peter wziął mnie na kolana i zasłonił mi uszy.
Trochę pomogło, ale nadal słyszałam ich głosy.- A jak się ma nasza kicia- spytał Clint i zabrał mnie z kolan chłopaka i zaczął mi się przeglądać.
Machnełam łapką i chciałam powiedzieć, żeby się ogarnął, ale tylko miauknełam.
Inni uznali to chyba za coś słodkiego, bo niektórzy westchneli i inni lekko zaśmiali.
Litości...
Wszyscy zajeli miejsca na kanapie i fotelach.
- Jak nazwiesz tą istotę?- spytał ten idiota z innego świata, Petera.
- Jeszcze nie wiem...
- To coś wymyśl- odezwała się Natasha - Dałeś jej coś do jedzenia?
- Jasne, że tak, ale trzeba będzie załatwić jedzenie dla kotów.
Syknełam na te słowa, co nie uszło ich uwadze.
- Oj, ona chyba nie lubi kociego żarcia- odezwał się Tony, na co wywróciłam oczami.
- Może ona woli ludzkie jedzenie- bardziej stwierdził łucznik, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ciekawe, czy zjadłaby pizze?
- Na pewno z rybami.
I znowu się zaczęło.
Nie mogąc tego słuchać, skorzystałam z ich nieuwagi i poszłam do pokoju Steve'a, gdzie powinien być.
Drzwi były zamknięte, więc podrapałam trochę je i czekałam na efekt.
Chwilę później pokój się otworzył i w przejściu stał Rogers.
Zaczął się rozglądać po korytarzu i zanim spojrzał w dół, ja weszłam do pomieszczenia.
Cicho weszłam na łóżko i zaczęłam się rozglądać.
Same książki i sprzęt do ćwiczeń. Nudy...Steve zamknął drzwi i odwrócił się, spoglądając na mnie.
- No cześć- był chyba przestraszony. Chciało mi się śmiać z jego miny. Położyłam się dając do zrozumienia, że nie chcę się stąd wynosić- Chcesz wrócić do reszty? -spytał z nadzieją, a ja pokreciłam głową na "nie"
- To co proponujesz? Jestem nie normalny. Gadam z kotem- "i ze sobą"- Będę szczery, boję się kotów, więc jak teraz pójdziesz ,będę ci zostawiał świeże mleko, zgoda?
Typowy Kapitan Ameryka.
Zamiast powiedzieć: "Spierdalaj, to mój pokój", to on jeszcze daje ci ofertę nie do odrzucenia.Poszłam w stronę drzwi, Steve je otworzył i jeszcze dodał:
- Nie chcę cię wyganiać, ale po prostu nie dogaduję się z twoją rasą.Tak, on powinien iść do terapeuty się wyżalić, ale nie, przecież mogę po męczyć "biedne zwierzętko".
Z takimi myślami wróciłam do reszty, która szukała mnie po całym salonie, co wyglądało komicznie.
- Ty mała wredoto- wykrzyczał w moją stronę Tony- szukamy cię tyle czasu, a ty nie dajesz znaku życia. Prawdziwa kobieta.
Za to stwierdzenie dostał od Natashy w łep, a ja nie wytrzymałam i parsknełam chowając pysk w jedną z poduszkę.
- Widzicie? Nawet ta kotka nie może z wami wytrzymać, idioci- usłyszałam Clintona.
A ja przez napady śmichu poczułam, że długo nie wytrzymam.
Ta scena, kiedy każdy wyzywa każdego od debili, przebiłaby wszystkie kabarety.Znowu uciekłam, ale tym razem do najbliższej toalety.
Wtedy mnie olśniło... W kiblu nie ma kamer.
Zamieniłam się spowrotem w człowieka.
I co teraz?
Wiem!
Zamienię się w moją czarną mgiełke i wylecę przez wentylacje... ale wtedy nie mam gwarancji, że dym się nie rozdzieli, bo wtedy nie miałabym jakieś kończyny...Bycie kotem w tym cyrku ,wyczerpało limit.
W ptaka się nie zamienię, bo w tym mieście są tylko gołębie. A widzieliście kiedyś czarnego gołębia? Bo ja bym na pewno zwróciła uwage.
To samo z myszami.Ugh... I co zrobić?
Podobno jestem samowystarczalna, ale co mam zrobić, by nie wpaść?Ja, 14-sto letnia mutanka i morderczyni ,jedna z najlepszych w tym fachu siedzi w kiblu i się zastanawia jak zwiać.
Zupełnie jak randka w ciemno.
CZYTASZ
Zmieniona Przez Śmierć
ФанфикNazywam się Amanda, mam 14 lat i jestem mordercą. 2 lata temu Hydra zabiła moich rodziców. Spider Man mnie uratował, ale ich nie zdążył. Teraz tajna baza dostarcza mi odpowiednie informacje, by móc zaspokoić głód zemsty. Za zabójstwo dostaję pieni...