Spadałam tak, a raczej to ziemia przyciągała mnie spowrotem. Wspaniałe uczucie. W chwili w której miałam grzmotnąć w nieoznakowany samochód, przeniknęłam przez niego i ziemię. Wyglądało to jakbym zniknęła bez żadnego huku albo, że to była tylko symulacja dla zmyłki.
Kogo by obchodziło, co oni sądzą po tym co widzieli?
Szłam kanałami, jednocześnie nie brudząc się szlamem. Przebiegały tu co jakiś czas szczury. Śmierdziało jak nie wiem, ale dzielnie wytrzymałam.Kierowałam się na północ. Nie śpieszyłam się. Nie było powodu. Zmieniłabym się, ale byłabym jedynie w szlafroku. Bosa i prawie naga w kanałach, gdzie są gryzonie i odchody. Aż się wzdrygnełam na samą myśl. Teraz przynajmniej nic do mnie nie przylega.
Otworzyłam w głowie piosenkę. Nie wiem jaki jest jej tytuł, ale śpiewał ją The Weekend. Nie zwracałam uwagi na tytuły i wykonawców piosenek. Liczy się by wpadła mi w ucho, a reszta to nic nie znaczące ulotki.
Poznawałam dalsze drogi, głównie przez graffiti. Zatrzymałam się przy dwumetrowym malowidłu na cegłach. Trupia czaszka z gałkami ocznymi. Brakowało jej zęba. Wzdłuż pustki rozciągała się rysa, jakby zza życia ktoś mu przywalił, pozbawiając pełnego uzębienia na starość.
Przez brud nie zwracał szczególnej uwagi. Podeszłam do malowidła. Wyciągnęłam rękę, zaczynając grzebać w ścianie tak, że nie widziałam całego jej przed ramienia. W końcu wydobyłam małą, srebrną skrytkę.
Nie otwierając skrzyneczki, schowałam ją brzucha. Zrobiłam lekki wyskok i już po chwili wyskoczyłam na powierzchnię w postaci niematerialnej. Czyli w niewidzialną mgiełkę.
Widziałam pół kilometrowy korek. Większość pojazdów to żółte taksówki. Współczuję tym, którzy tam siedzą. Mimo, że słońce było za chmurami, to mnie lekko drażniło.
**********
Straciłam rachubę czasu. Może minęło kilka sekund, może minut, a może godzin.
Zmaterializowałam się w domku, w którym nie byłam od dawien dawna. W domku który widziałam zaledwie parę razy, a jest mój.
Kupiłam go tuż przed śmiercią rodziców. Dziwne, że jedenastolatka kupiła nieruchomość w dwa dni ze swoich pieniędzy.Rodzice wychowali mnie na kobietę sukcesu. Nauczyłam się handlowować, wymagać, oceniać, naciągać, zarabiać, manipulować i dostawać to, czego chcę. Potrafię tak kogoś omamić, że sam zacznie wątpić w swoje racje. Bywają chwilę, kiedy ja samo sobie wierzę w kłamstwa.
Z biegiem czasu uświadomiłam sobie, że prawdę można naciągać, albo niedomówić, jednak nie stanie się kłamstwem. Tak robiły starożytne wyrocznie.
Mąciły tak w głowach i odpowiadają nie konkretnie. Wyrocznia się spełni, ale inaczej niż myślałeś, bo te wypowiedzi miały wiele znaczeń i możliwości do spełnienia. Gadam od rzeczy.Ten domek znajduje się gdzieś przy Staten Island.
W środku, staro modne meble były usłane kurzem. Temperatura sięgała około 10 ºC, a niedługo będę musiała stać tutaj jedynie w szlafroku.
Niespiesznie wyciągałam rzeczy z mojego "brzucha". Kiedy wszystkie pierdoły i szkatułka, znalazły się na stole, przybrałam ludzki wygląd. Jakby nic się nie stało.
Przeciągałam się w różne strony, a kości dawały o sobie znać. Podczas tej wycieczki trochę ucierpiałam. Gdybym w takim stanie została, nawet nieświadomie, podzielona na pół, z pewnością straciłabym kończyny. Dałoby się żyć.
Z starej szafy wygrzebałam szare adidasy, ogrodniczki, koszulkę z długim rękawem i bielizne. Przebrałam się w salonie na kanapie. Włosy związałam w ciasny ogon.
Udałam się do ciasnej łazienki. Był tu jedynie kibel, prysznic, umywalka, lustrzana szafka z apteczką i damsko- męskimi kosmetykami. W odbiciu wyglądałam na znudzoną, ale to co miałam zamiar zrobić, doprowadziłoby nie jedną kobietę do płaczu i krzyków rozpaczy. Bez zbędnych rozmyślań wyciągnęłam z szafki nożyce i ... przeciełam włosy. Chciałam płakać, a jednocześnie pokazać, że mnie to nie rusza. Na zewnątrz może i miałam pokerową twarz, ale w środku wyłam z rozpaczy.
Po kilku sekundach gapienia się w lustro, zaczęły się pojawiać odrosty. Ciemno czerwone włosy, które nadal trzymałam w ręce, odłożyłam z nożycami przy umywalce. Obserwowałam jak naprawdę krótkie włosy zaczynają odrastać, ale już na ciemno brązowy kolor.
Po wielce długim czasie, brązowe włosy były długie jak poprzednie, ale miałam też te szkarłatne końcówki. Wyglądają jakby były doklejane, co nie zmienia faktu, że efekt jest zadawalający.
Po kontroli nowej fryzury, zaczełam przygotowywać potrzebne przedmioty.Po całym domku szukałam starego kufra, gdzie powinny być zabawki z mojego dzieciństwa. Znalazłam go na zakurzonym strychu. Wiem jakie będzie moje zajęcie przez najbliższe dni.
Otworzyłam je. W środku było wszystko zapchane od planszuwek, po ubrania dla lalek. Jak wszystko tutaj, pachniało starością, jednak niektóre nadal utrzymały swój własny zapach przywołując wspomnienia.Ten porcelanowy klaun prześladował mnie w świecie Morfeusza przez miesiące. Pamiętam dokładnie te sny, jego szatański śmiech i białą wille. Nie było to prawdziwe, ale do tej pory pamiętam, jak prześladował mnie w tym innym wymiarze. Sen dobiegał końca, kiedy zamykałam małego klauna z porcelany gdzieś pod klucz. Czasami to był właśnie ten kufer, lodówka, szafka kuchenna, albo lustrzana szafa. Zawsze się chciał uciec i mnie straszyć.
Tego misia i kangura przytulałam zanim zasnełam, aż do szóstego roku życia. Kangura dostałam od przyszywanego wójka, a miśka od przyjaciela z przedszkola.
W albumach były zarówno moje, jak i Anny rysunki z okresu niemowlęcych, zdjęcia. Podczas kąpieli, zabawy, rysowania, urodzin, posiłków, świąt, chrztu. Nie było tego wiele, ale na niektórych zdjęciach widać obce osoby. Przynajmniej powinny być obce. Przez te zdjęcia zaczęłam grzebać w przeszłości mojej rodziny. Dzięki temu poznałam wiele tajemnic, które nie opuszczą mojej głowy przez następne lata mojej egzystencji.
Wyciszyłam umysł i biorę to, co chciałam. Lalka z ubrankami, igła, klej i malutkie laleczki wudu.
CZYTASZ
Zmieniona Przez Śmierć
FanficNazywam się Amanda, mam 14 lat i jestem mordercą. 2 lata temu Hydra zabiła moich rodziców. Spider Man mnie uratował, ale ich nie zdążył. Teraz tajna baza dostarcza mi odpowiednie informacje, by móc zaspokoić głód zemsty. Za zabójstwo dostaję pieni...