Rozdział 3

337 27 3
                                    

- Musimy porozmawiać - oznajmiłam, kiedy dopiero co mama weszła do domu. Czekałam na jej powrót w wielkim stresie. Układałam w głowie wszystko, co mam powiedzieć. Przemyślałam dokładnie każdą kwestię i miałam nadzieję, że tym razem mi uwierzy. 

- A to nie może poczekać? Umieram z głodu.

- Nie, mamo, to naprawdę ważne.

- No dobrze. - Cicho westchnęła i usiadłyśmy w salonie na kanapie. Wtedy do pokoju wszedł ojczym.

- Cześć, kochanie. - Pocałowali się na przywitanie, a ja poczułam, że zaraz chyba zwymiotuję. Brzydzę się tym człowiekiem. Brzydzę najbardziej na świecie, do tego jeszcze tymi samymi okropnymi, suchymi ustami całuje mnie i moją mamę. 

Kiedy tylko o tym pomyślałam, a przed oczami miałam te wszystkie koszmarne rzeczy, które mi robił, musiałam szybko wyjść do łazienki.

Po chwili wróciłam, a mama siedziała w tym samym miejscu, patrząc się na mnie zmartwionym wzrokiem. 

- Skarbie, wszystko w porządku? - zapytała. 

- Nic nie jest w porządku i właśnie o tym chcę porozmawiać. - Spojrzałam na nią, a ona pokiwała głową. - W cztery oczy - dodałam.

Ze wzroku ojczyma wyczytałam, że wie, co chcę zrobić. Był pewien, że mama znowu mi nie uwierzy, więc spokojny wyszedł na balkon, żeby zapalić papierosa. Zostałam z mamą sama i pomimo wcześniejszych przygotowań, nie miałam pojęcia od czego zacząć.

- Jesteś w ciąży? - zapytała po dłuższej chwili ciszy. Moje oczy momentalnie się powiększyły i natychmiast odpowiedziałam:

- Nie! 

- Przepraszam. Po tym jak wyszłaś do łazienki, pomyślałam...

- Z innego powodu mnie zemdliło - oznajmiłam. Mama siedziała cicho i tylko mi się przyglądała, czekając aż powiem, o co mi chodzi. - Przez ojczyma. Zgwałcił mnie nie jeden raz, mamo, musisz mi uwierzyć, proszę.

Zaczęłam płakać. Podwinęłam koszulkę, żeby pokazać jej siniaki, jakie mi zrobił. Zero reakcji. Patrzyła się na mnie beznamiętnym wzrokiem. 

- Jest mi przykro. Jest mi naprawdę przykro, że posunęłaś się do tego stopnia, do robienia sobie krzywdy, żeby tylko się go pozbyć. 

- Dlaczego? - Tylko tyle dałam radę powiedzieć. Nie rozumiałam, jak własna matka może wierzyć jakiemuś facetowi, a nie własnej córce. Swojemu dziecku, z którym żyje siedemnaście lat. A on? Są ze sobą dwa lata. Najgorsze lata w moim życiu.

- Dlaczego ty tak bardzo próbujesz zepsuć moje szczęście? Twój ojciec nas zostawił i nie wróci. Rozumiesz to?! - Zaczęła krzyczeć. - Więc z łaski swojej przestań wymyślać niestworzone historie i pojmij w końcu, że teraz głową rodziny jest Jordan i on troszczy się o nas jak nikt inny. Bez niego nie miałabyś tych wszystkich ubrań, takiego standardu życia. Tak za to wszystko dziękujesz?!

- Nie potrzebuję go. Potrzebuję taty, który by nas nie zostawił, gdybyś nie była puszczalską szmatą i nie przespała się z jego kolegą! - Również krzyczałam.

Moje słowa rozwścieczyły mamę jeszcze bardziej. Zamachnęła się i wymierzyła mi mocny cios w policzek. Złapałam się za piekące miejsce, a kolejna fala łez wydobyła się z moich oczu. Uciekłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi na zamek.

Napuściłam do wanny gorącej wody, rozebrałam się i weszłam do środka. Woda okropnie parzyła, sprawiając, że moja skóra zrobiła się cała czerwona, ale wszystko było mi obojętne.

Nie mogłam już tak dłużej żyć. Jestem ciężarem dla mamy, przyjaciele mnie nie potrzebują. Wszyscy są szczęśliwi beze mnie. Nie jestem do niczego potrzebna. Moim jedynym celem w życiu było bycie lalką, na której mógł się wyżywać ojczym? Koniec tego. Nie dotknie mnie już nigdy, ale to nigdy więcej. 

Sięgnęłam do pudełeczka. Wyciągnęłam z niego płatki kosmetyczne, które zakrywały żyletkę. Przecięłam się wzdłuż rąk i zamoczyłam je w wodzie, która z każdą chwilą przybierała coraz mocniejszy, czerwony kolor. Powoli odpływałam.

Grupa Wsparcia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz