Rozdział 24

262 22 3
                                    

Bez problemu weszliśmy do klubu, na co odetchnąłem z ulgą. Miałem już skończone osiemnaście lat, ale Abigail była o rok młodsza, więc gdyby jednak postanowili sprawdzić nasze dowody osobiste, cóż...

Rozejrzałem się po wnętrzu. Był duży natłok ludzi. Jedni stali przy barze, upijając się do nieprzytomności, inni siedzieli przy stolikach, śmiejąc się ze znajomymi. Parkiet również był wypełniony tłumem tańczących, całujących i ocierających się o siebie osób. Przełknąłem głośno ślinę. To naprawdę nie było miejsce dla mnie.

Zerknąłem na Abigail, która stała skrępowana obok mnie. Co chwilę nerwowo naciągała spódniczkę w dół, jakby bojąc się, że tyłek wyjdzie jej na wierzch, chociaż w porównaniu do innych nie była tak skąpo ubrana. Wspomniałem, że wyglądała naprawdę dobrze? Nie? To robię to teraz i cholera, mówiąc dobrze, mam na myśli seksownie.

Objąłem brunetkę, przyciskając ją do swojego boku. Ta posłała mi delikatny uśmiech, jednakże w jej oczach dojrzałem mały strach. Żałowała swojego pomysłu. A ja? Ja wziąłem się w garść i postanowiłem dobrze się bawić. Musi być ten pierwszy raz, prawda? Zadbam, żebyśmy oboje przyjemnie spędzili tę noc, bez żadnych ukrytych znaczeń...

- Idziemy się napić? - zapytałem, uśmiechając się. 

Dziewczyna mi przytaknęła, więc udaliśmy się do baru. Zamówiłem nam po drinku. Kiedy barman podał nam napój, Abigail od razu chwyciła za szklankę i duszkiem wypiła całość, na koniec lekko się krzywiąc. Spojrzałem na nią lekko zdziwiony, ale nie zostałem w tyle.

- Tym razem coś mocniejszego - skierowałem słowa do barmana, kiedy i moja szklanka stała się pusta. Wiedziałem, że musimy się trochę wstawić, żeby móc się rozluźnić. Cóż, to nie będzie pierwszy raz, kiedy razem się upijemy, tylko okoliczności trochę inne.

Kolejna porcja alkoholu, która tak samo szybko zniknęła. Zaśmiałem się, zerkając na dziewczynę.

- Ostra z ciebie zawodniczka - powiedziałem, dźgając ją palcem lekko w bok, na co zachichotała.

- Idziemy zatańczyć? - zapytała. Pokiwałem głową na ,,tak", po czym, łapiąc ją za rękę, zaprowadziłem na parkiet. Wcisnęliśmy się między ludzi. Brunetka zarzuciła mi ręce na szyję, a ja objąłem ją w pasie. Poruszaliśmy się w rytm muzyki, coraz bardziej się wczuwając.

Po kilku piosenkach wróciliśmy do baru, tym razem wypijając po shotcie. Kierując się z powrotem na parkiet, Abigail się zachwiała, a ja w ostatniej chwili ją złapałem, chroniąc przed upadkiem. Oboje parsknęliśmy śmiechem.

- Chyba muszę przystopować z piciem - oznajmiła, prostując się i wciąż cicho chichocząc.

- Cofam moje słowa. Może i chętna do picia, ale za to głowę masz słabą. - Zaśmiałem się, na co dostałem w ramię, przez co lekko się zakołysałem, ale szybko odzyskałem równowagę.

- Też już się spiłeś!

- Nie aż tak. Chodź tańczyć, noooo. - Ostatnie zdanie wypowiedziałem niczym dziecko, które próbuje zaciągnąć mamę do sklepu ze słodyczami.

Ponownie znaleźliśmy się na parkiecie, bujając się do muzyki. W pewnej chwili z talii dziewczyny przeniosłem dłonie na jej tyłek. Ta się spięła i szybko ode mnie odsunęła.

- Przepraszam - powiedziałem ledwo słyszalnie przez głośną muzykę. 

Nic nie odpowiedziała. Znowu się do mnie przysunęła, posyłając mi uśmiech inny niż dotychczas. Chwyciła mnie za ręce, które umiejscowiła z powrotem na swojej pupie i przygryzła dolną wargę. Ścisnąłem lekko jej pośladki, przez co uwolniła usta od zębów, a ja, nie czekając ani chwili dłużej, pocałowałem ją. Abigail odwzajemniała moje pocałunki, które z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne. W przerwie na oddech brunetka się ode mnie odsunęła.

- Idę do łazienki. Zaraz wrócę - oznajmiła głośno przy moim uchu, żebym usłyszał. Pokiwałem głową, dając znać, że zaczekam. Odeszła, a ja chwytając za materiał koszulki, zacząłem się wachlować. Było mi strasznie gorąco i coraz bardziej się nakręcałem. Ona mnie nakręcała.

Minęła chwila, a jej nie było. Poszedłem więc w kierunku toalet, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Na miejscu dosłyszałem pisk.

- Zostaw mnie! - Rozbrzmiał desperacki krzyk. Doskonale wiedziałem, do kogo należał. Bez zastanowienia wszedłem do środka.


Grupa Wsparcia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz