Rozdział 37

216 22 8
                                    

Po kawiarni tata zabrał mnie na zakupy. Protestowałam, nie chciałam, żeby wydawał na mnie tyle pieniędzy, ale się uparł. Spędziliśmy razem bardzo miło czas, rozmawiając o wszystkim, poznając siebie na nowo. Była późna godzina, kiedy skończyliśmy nasz wspólny dzień. Zaproponował mi, żebym pojechała z nim do hotelu. Zgodziłam się. On spał na kanapie, a ja w łóżku.

Byłam taka szczęśliwa. Czułam z nim ogromną więź, jakby te lata rozłąki nigdy się nie wydarzyły. Zawsze byłam córeczką tatusia, mieliśmy bardzo dobry kontakt. Był moim rodzicem, ale i przyjacielem jednocześnie. Kocham go bardzo mocno i nie mam żalu, że wyjechał. Najważniejsze, że jest teraz.


***


- Dzięki - powiedziałam, kiedy staliśmy już na parkingu szkolnym i przytuliłam tatę na pożegnanie.

- W porządku. Tylko przemyśl, co ci powiedziałem, dobrze? - zapytał, a ja pokiwałam głową na ,,tak". - O której kończysz zajęcia?

- Właściwie, mam parę rzeczy do załatwienia po szkole, więc widzimy się wieczorem? Wtedy dam ci znać.

- Okej, to do zobaczenia.

- Pa. - Posłałam mu uśmiech, zanim wyszłam z auta i udałam się w kierunku znienawidzonego budynku.


***


Na przerwie obiadowej do mojego stolika przysiedli się Adele i Ashton. Wow, poczułam się jak za starych czasów, jakby poprzednie wydarzenia nie miały miejsca.

- Jutro jadę na odwyk - oznajmiła Adele. Odłożyłam szklankę z napojem i spojrzałam na nią, szeroko się uśmiechając.

- Naprawdę? Jeju, bardzo się cieszę - powiedziałam szczerze. Podniosłam się z krzesła, po czym podeszłam do blondynki i mocno ją przytuliłam. Nie wypuszczałam jej z objęć już przez długi czas.

- Ile miłości. - Zaśmiała się.

- Przepraszam. - Również zachichotałam i chciałam się odsunąć, ale mnie zatrzymała.

- Nie, jest dobrze - oznajmiła i ponownie mnie objęła. Tym razem dołączył się do nas Ash i tkwiliśmy w grupowym uścisku. 

Czułam, że wszystko zaczyna się układać. Łzy zaczęły mi podchodzić do oczu. Nie pozwoliłam im wypłynąć, nie mogłam. To było coś w rodzaju pożegnalnego przytulasa. Kiedy ona wróci, mnie już nie będzie. Bolało mnie, że będę musiała wszystko zostawić, ale wiedziałam, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Dla każdego. 

- Mogę pożyczyć telefon? Mój padł, a muszę zadzwonić - poprosiłam, karcąc się w myślach, że kompletnie o kimś zapomniałam.

- Jasne.

Ashton dał mi swoją komórkę, za co mu podziękowałam, po czym odeszłam na bok. Wpisałam numer, który doskonale znałam na pamięć i wykonałam połączenie. Jeden sygnał, drugi...

- Halo? - Usłyszałam znajomy głos, na co momentalnie się uśmiechnęłam. 

- Hej, Justin. Przepraszam, że się tyle nie odzywałam, ale...

Grupa Wsparcia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz