Chapter 7

679 99 24
                                        

(LUHAN)

Na szczęście nie spóźniłem się na zajęcia. Do ich rozpoczęcia zostało dwadzieścia minut, a mimo to wszyscy byli w klasie.

Wpadłem do środka i od razu skierowałem się do swojej ławki, która stała obok ławek chłopaków.

Moi przyjaciele bawili się w zakład fryzjerski.

Yoongi z przymkniętymi oczami, siedział na jednym z krzeseł, a nad nim stał Jimin z nożyczkami w ręku. Zielonowłosemu chyba było przyjemnie, bo na twarzy miał zadowolony wyraz.

Tylko najniższemu z nas pozwalał się bawić swoimi włosami. Ilekroć jak ja chciałem ich dotknąć, odpychał mnie i warczał pod nosem.

- Co tam? – spytał Jimin, gdy trochę w złym humorze, rozpiąłem plecak, wyciągnąłem książkę i z łoskotem położyłem ją gwałtownie na blacie ławki. – Dlaczego jesteś taki nadęty?

- Gdzie będziemy pisać test? – spytałem nagle.

- A skąd niby mielibyśmy wiedzieć?

- Mógłbyś nie używać liczby mnogiej? – odezwał się Yoongi.

- A ty coś wiesz?

- No nie wiem...

- Nie martwcie się... - zacząłem z zaciętą miną, trzymając mocno długopis – będę ciężko pracował. I ochronię naszą dumę. Możecie być tego pewni! – zacisnąłem lewą dłoń w pięść. – Wygram.

Powróciłem z powrotem do podręcznika.

- Luhan! – usłyszałem głos Park Chanyeola, więc nawet nie podnosiłem głowy. – Dzień dobry!

Jimin postukał w blat.

- Park Chanyeol! A co z nami?

Pomachał im dłonią, nie odrywając ode mnie spojrzenia, które wywiercało mi dziurę w głowie.

- Dobrze spałeś? Jak tam jest?

- Hm?

- W tym domu kolegi twojego taty?

- Dobrze – mruknąłem.

- Gdzie to jest?

- Co? – spojrzałem na niego, nie rozumiejąc, po co mu taka informacja.

- Daleko stąd?

- Nie, niedaleko – potrząsnąłem głową. – Metrem to by było – zastanowiłem się – dwie... a może trzy stację? – przewróciłem stronę w podręczniku.

- Świetnie! – uśmiechnął się szeroko. - Możemy wracać razem do domu.

- Co? – rozszerzyłem oczy.

- A jaki to ma sens, żeby chłopak nie wie gdzie mieszka jego chłopak?

Trzasnąłem go w głowę książką. Mam nadzieję, że bolało, bo gadał głupoty. Ja i on? Phi, nie ma szans.

- Ał! – wrzasnął, obrywając raz jeszcze od Jimina, ale tym razem w ramie. – To ręka czy noga? Jak możesz mnie tak bić?

Rudowłosy uśmiechnął się szeroko, mrużąc oczu.

- A co? Z nogi też byś chciał dostać? – spytał i doskoczył do chłopaka niosącego to samo nazwisko, co on, kopiąc go nogą w kolano.

Chanyeol próbował się od niego uwolnić, ale nie miał szans. Jimin może i wygląda na słabego, ale wcale taki nie jest. To dzięki jego wypadom do siłowni, przynajmniej siedem razy w miesiącu. Nam też to proponował, ale stwierdziliśmy z Min'em, że jesteśmy na to zbyt leniwi.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz