Chapter 29

408 81 19
                                    

Dopóki mój nos się nie zagoił przez dwa tygodnie, nosiłem na nim plaster. Dopiero dwa dni temu go ściągnąłem.

- Dzisiaj nie masz zajęć? – spytała pani Wu, gdy staliśmy w kuchni. Pomagałem kobiecie wycierać naczynia. Oprócz nas w domu nie było nikogo. Sehun spędzał popołudnie gdzie indziej.

- Nauka na studiach naprawdę nie jest łatwa – stwierdziłem.

- Dlaczego... coś się dzieje? – spojrzała na mnie kątem oka, namydlając szklankę.

- Nic – westchnąłem, wzruszając ramionami. – Tam jest tyle ładnych i mądrych chłopców. Sehun na pewno lubi ładnych, mądrych i szczupłych chłopców – dodałem.

- Jakiś chłopak się koło niego kręci? – spytała kobieta, przerywając mycie. Spojrzała na mnie. Przytaknąłem, nadymając policzki.

- Mogę wyglądać młodo, ale jestem już dorosła. I widzę, że oboje idealnie do siebie pasujecie.

- Co? – zdumiałem się, szeroko otwierając oczy.

- Jesteście sobie przeznaczeni – Dla podkreślenia swoich słów, stuknęła o garnek przykrywką. – Chociaż nie wiem, ile jest tam ładnych chłopców, ale co z tego, jeśli on nie jest jego drugą połówką? Widzisz to? – spytała, biorąc większą przykrywkę i próbując położyć ja na inny garnek, który był trochę większy. – Widzisz, nie pasuję, prawda? – Pokiwałem głową. – Więc się nie przejmuj – uśmiechnęła się.

- Tak – uśmiechnąłem się, trąc mocniej szklankę.

Kobieta zauważyła i kazał przestać wycierać, bo jeszcze wywiercę dziurę. Odłożyłem szklane naczynie i oparłem się biodrami o blat. W międzyczasie zadzwonił telefon pani Wu.

Dzwonił Jungkook, który zapomniał wziąć swoich przyborów do kaligrafii. Zaproponowałem, że mu je zaniosę. Kobieta uśmiechnęła się do mnie i pobiegła na górę po odpowiednie rzeczy i tak, piętnaście minut później, byłem już w szkole nastolatka. Znalazłem go, gdy siedział przed boiskiem szkolnym, ubrany w żółty strój do wuefu. Siedział na jednej z ławek.

- Komu się tak przyglądasz? – spytałem, przysiadając się do niego. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał. - Nie słyszałeś, jak cię wołam? – położyłem mu dłoń na ramieniu.

Podskoczył na ławce.

- O co chodzi? Czemu tu jesteś?

- Spójrz na siebie. Przyniosłem twoje przybory, ale chyba zaniosę je z powrotem do domu.

- Daj to – wyrwał mi torbę z ręki.

- Ale na co się tak patrzyłeś? – spytałem.

Spojrzałem w kierunku, w którym patrzył.

- Rozumiem – kiwnąłem głową, gdy jakaś dziewczynka podeszła po piłkę. - Na tą dziewczynę.

Spuścił wzrok.

- Prawda? Oh, ładna – poklepałem go po ramieniu.

- Każdy jest ładniejszy od ciebie.

- Bachor! – uszczypnąłem go w policzek.

Postanowiłem interweniować i gdy dziewczyna, ponownie poszła po piłkę, którą kopnęła, szepnąłem jej parę słów. Zgodziła się, przyjść do domu Wu. Niestety to był trochę niewypał. Dziewczynka była dziwna. Podkradłem się z pani Wu do pokoju nastolatka, by zobaczyć, co robią. Jungkook budował coś z klocków, a ona stwierdziła, że za nudne dla niej.

- Co robicie? – usłyszałem dobrze znany mi głos, należący do Sehuna.

Wrócił do domu. Bez słowa odeszliśmy od drzwi, udając, że wcale nie podsłuchujemy. Zmierzył na dziwnym spojrzeniem i wszedł do pokoju. Dziesięć minut później, razem z bratem i dziewczyną, której szczerze powiedziawszy, imienia nie pamięta, zeszli na dół na kolację.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz